Dwa sukcesy Kreboka

W niedzielne popołudnie w roli trenera BKS Aluprof Bielsko-Biała zadebiutował Wiktor Krebok. Debiut to w pełni udany, bo podopieczne pewnie wygrały z drużyną z Bydgoszczy 3-1, ale to nie jedyny sukces nowego szkoleniowca...

Wiktor Krebok ma taką samą ilość zwolenników, jak i przeciwników. Z naszych informacji wynika, że nawet, w ostatnich tygodniach, kiedy szukano nowego trenera dla siatkarek BKS-u, we władzach klubu ścierały się dwie opcje. Jedni chcieli dać szansę bielszczaninowi, inni gorąco się temu sprzeciwiali. Skąd ten sprzeciw? Pan Wiktor z jednej strony jest serdecznym, pełnym humoru facetem, ale ma też sporo cech, które nie wszystkim się podobają. Podstawowa wada to to, że zawsze mówi co myśli. Kiedy inni przyklaskują, on lubi dopatrzyć się dziury w całym i ostro to skrytykować. Inna wada jest taka, że zawodnicy (w tym wypadku zawodniczki) nie mają u niego łatwego życia. Na treningach wymaga od nich naprawdę wiele, bo wie, że tylko w ten sposób są w stanie walczyć o najwyższe laury.

W niedzielnym meczu siatkarki z Bielska-Białej zaczęły od wysokiego prowadzenia 5:0. W myślach wielu kibiców, przewinęło się słynne powiedzenie o nowej miotle, co zwykła lepiej zamiatać. Jednak już kilka chwil później, było znacznie gorzej. Bielszczanki straciły cały impet i przegrały pierwszą część meczu. Trener Krebok stwierdził po meczu, że był z tego powodu smutny.

Obserwując niedawny mecz BKS Aluprof z CSKA Moskwa odnosiłem dziwne wrażenie, że siatkarki znad Białej były wręcz w minorowych nastrojach. Pomimo, że przeprowadziły szereg fantastycznych akcji, nie było w nich prawdziwej sportowej radości, uśmiechu, zadowolenia. Było tylko poczucie spełnionego obowiązku. Nasze dziewczyny pod wodzą poprzedniego trenera, wiedziały, że siatkówka to ich praca. Zapominały chyba jednak, że to również zabawa. Sportowe igrzyska dla kibiców. A ci przychodzą na mecze siatkówki kobiet nie tylko po to, by oglądać zdobywane punkty, ale również po to, by widzieć młode kobiety, pełne uśmiechu i radości.

I takie siatkarki BKS-u były w niedzielnym meczu. Kiedy po jednej z zepsutych akcji, Monika Smák, uśmiechnęła się do kamery telewizyjnej, przeżyłem lekki szok. Po czym szybko pojawiła się myśl. Tak ma być! To tylko szybka informacja dla innych zawodniczek – „Sorry, dziewczyny nic się nie stało. Gramy dalej!” I grały dalej. Bardzo często po udanych akcjach uśmiechała się Asia Staniucha-Szczurek. Tak rozpromienioną pamiętam ją z czasów, gdy pod wodzą Zbigniewa Krzyżanowskiego, wraz z innymi dziewczynami sięgała po mistrzostwo Polski. Ten nastrój udzielił się innym, i dziewczyny poszły na całość, wygrywając pewnie 3 kolejne sety i cały mecz 3:1.
Wspomnianym na początku sukcesem trenera Kreboka jest przywrócenie uśmiechu zawodniczkom, za co w imieniu kibiców, chcę mu podziękować.

FILM Z MECZU I KONFERENCJI PRASOWEJ


źródło: SuperNowa.pl

Udany powrót Wiktora Kreboka na ławkę trenerską - wczoraj były selekcjoner kadry siatkarzy poprowadził w swoim pierwszym meczu siatkarki BKS do zwycięstwa nad wiceliderem tabeli.

- Nie ja wygrałem, ale zespół. Rywal postawił wysoko poprzeczkę. Zwykle nie tremuję się, ale po pierwszym secie byłem smutny. Nie byłem w stanie przekazać dziewczynom mojej siatkówki. Dwa dni to za mało czasu - dowodził Krebok, który w piątek objął zespół. Zmiany były jednak widoczne - BKS Aluprof zagrał w ustawieniu, jakiego wcześniej kibice nie widzieli. Na środku po raz pierwszy w sezonie wystąpiła Edyta Kucharska, a na lewym skrzydle Joanna Staniucha-Szczurek. Siatkarki BKS zaprezentowały także zagrywkę z wyskoku. Początek był imponujący, bo BKS prowadził 5:0. Ale zawodniczki z Bydgoszczy szybko otrząsnęły się z traumy i nie tylko wyrównały, ale w popisowy sposób zakończyły seta.

- Grałyśmy odważnie, ale potem Bielsko zaczęło lepiej przyjmować zagrywkę i atakować - przyznała Ewa Kowalkowska, kapitan Focus Park Bydgoszcz. Decydującym momentem drugiej partii była zmiana Kreboka, który na boisko wprowadził Rosicę Yanewę. Bułgarka zagrała epizod, ale niezwykle ważny. Zaskoczyła rywalki zagrywką i szczęśliwie potrafiła podbić piłkę. Siatkarki z Bydgoszczy imponowały grą w obronie dokonując parę razy niemal niemożliwych rzeczy. Ale gdy dobrze przyjęta piłka przez zawodniczki z Bielska została skierowana w stronę Anny Podolec, bydgoszczanki były bezsilne. Podolec miała wczoraj widoczne wsparcie Jolanty Studziennej, która popisała się atakami z obejścia i krótkiej.

- To nie tak, że pojawił się nowy trener i nagle nauczyłyśmy się grać. Z trenerem Skrokiem szłyśmy w dobrym kierunku, ale czegoś brakowało - przyznała Studzienna. - Dziś przełamałyśmy się psychicznie. To krok do dalszych sukcesów - oceniła Katarzyna Jaszewska, kapitan BKS.

źródło: naszemiasto.pl