BKS Aluprof Bielsko-Biała przegrał w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Top Teams z CSKA Moskwa 2:3. Spotkanie było bardzo zaciete, a o zwycięstwie decydował tie-break. Rewanż już za tydzień w Moskiwie.

Publiczność, która szczelnie wypełniła halę przy ulicy Rychlińskiego zobaczyła najlepsze spotkanie „stalówek” w tym sezonie. Wtorkowy przeciwnik bielszczanek to bardzo solidna drużyna. W obecnym sezonie CSKA, zarówno w Superlidze jak i Pucharze Polski, nie zaznała jeszcze goryczy porażki. W tabeli wszechczasów rozgrywek europejskich moskiewski zespół zajmuje 4 miejsce. Dodatkowym smaczkiem spotkania był fakt, iż w rosyjskim zespole występuje aktualnie Lyubov Yagodina, zawodniczka, która jeszcze dwa sezony temu stanowiła o sile bielszczanek. Ukraińska przyjmująca została ciepło przywitana przez kibiców BKS-u. - Było to na prawdę bardzo miłe i cieszę się z tego powodu – powiedziała po meczu popularna Luba.

W pierwszym secie aż do stanu 4:4 trwała walka punkt za punkt. Później sporo krwi znakomitymi zagrywkami napsuła rywalkom Anna Podolec. Reprezentacyjna przyjmująca popisała się trzema „brudnymi” asami z rzędu. Dwukrotnie jej serwis źle przyjęła Yagodina, a raz libero CSKA, Ekaterina Kabeshova. Pochodząca z Ukrainy była siatkarka BKS-u była w pierwszej odsłonie siódmym zawodnikiem bielszczanek. Praktycznie wszystkie jej ataki lądowały w aucie, albo trafiały w taśmę. Liderka moskwiczanek nie najlepiej spisywała się także w przyjęciu, co doskonale wykorzystywały gospodynie. Ich przewaga w pewnym momencie wynosiła aż 13 „oczek” - 22:9. Aluprof rozpoczął spotkanie z wysokiego „C” i ostatecznie zdeklasował rywalki 25:14. W szeregach ekipy Jacka Skroka widać było ogromną determinację. Mimo nierównego przebiegu set obfitował w efektowne obrony oraz zacięte wymiany z obu stron siatki. Zespół CSKA w trakcie całego meczu wielokrotnie raczył kibiców swoją firmową akcją – bardzo szybką przesuniętą krótka, która Tatiana Svirina kierowała do Olgi Iliny lub Julii Il'iny.

Po zmianie stron toczyła się wyrównana gra. Większą przewagę jako pierwsze uzyskały przyjezdne (4:6). BKS cały czas kontrolował sytuację i po efektownym bloku Joanny Staniuchy na Oldze Bukreevej oraz Jolanty Studziennej i Anny Podolec na Yagodinie wyszedł na prowadzenie 7:6. Kłopoty bielszczanek rozpoczęły się wraz z asem serwisowym Bukreveej (7:8). Później przyjęcie w szeregach miejscowych było poprawne, jednak wyraźnie brakowało kończącego ataku. Na skrzydłach rozegrała się Yagodina i Aluprof przegrywał już 9:14. Zawodniczki BKS-u nie złożyły jednak broni i przy zagrywce Anny Podolec odrobiły większość strat (13:15). Wkrótce na tablicy wyników pojawił się remis 16:16. Niestety od tego momentu zespół trenera Skroka zwolnił tempo i z korzystnego rezultatu zrobiło się 17:20, a później 19:23. Mało kto wierzył, że bielszczanki jeszcze powalczą, tymczasem po bloku Mileny Sadurek i Studziennej (23:24) zwycięstwo BKS-u w partii drugiej stało się kwestią otwartą. Trener Valery Losev zareagował błyskawicznie prosząc sędziów o czas. Okazał się to trafny manewr, gdyż moskwiczanki w kolejnej akcji (przesunięta krótka) zakończyły seta (23:25).

Początek trzeciej odsłony do złudzenia przypominał pierwsze fragmenty seta drugiego. Po okresie wyrównanej walki, na pierwszą przerwę techniczną przy prowadzeniu 8:5 schodziły zawodniczki CSKA. Po wznowieniu gry przyjezdne zwiększyły przewagę do czterech „oczek” i utrzymywały ją aż do stanu 10:14. W ich szeregach znakomicie poczynała sobie zaledwie 19-letnia Bukreeva, siatkarka, która przed MŚ znalazła się w 24-osobowej kadrze trenera Giovanniego Caprary. Kto wie jak potoczyłyby się losy partii, gdyby nie dwa proste błędy moskwiczanek – dotknięcie siatki (11:14) oraz fatalna kiwka Sviriny w aut (12:14). Aluprof zwietrzył swoją szansę, zaczął grać blokiem (Studzienna, Smak), a po akcji dobrze dysponowanej Anny Podolec doprowadził do remisu 15:15. Siatkarki z Podbeskidzia nie poprzestały na tym i punktowanie rywalek zakończyły dopiero przy stanie 17:15. W końcówce m.in. dzięki zagrywkom Moniki Smak przewaga „stalówek” wzrosła do pięciu punktów (22:17). Tak komfortowej sytuacji nie można było zmarnować. Gospodynie zwyciężyły w partii trzeciej 25:20 i objęły prowadzenie w spotkaniu 2:1.

Czwartego seta, mimo dobrego początku bielszczanki nie mogą zaliczyć do udanych. Od rezultatu 6:7 przydarzył im się długi przestój, przez co straciły aż 7 punktów w jednym ustawieniu (6:14). Nic dziwnego skoro w polu zagrywki stała wtedy Olga Bukreeva, która nie po raz pierwszy tego dnia sprawiała „stalówkom” ogromne problemy. Impas przysłowiowym siatkarskim „gwoździem” przełamała dopiero Anna Podolec. Dobra postawa reprezentantki Polski jak i Katarzyny Jaszewskiej nie wystarczyła jednak, aby odrobić tak znaczną stratę w spotkaniu z wiceliderem rosyjskiej Superligi. BKS zdołał zbliżyć się do rywalek na dystans czterech „oczek”(13:17, 14:18), lecz na więcej nie było go stać. Przy stanie 18:24 Jaszewska nie zdołała się przebić przez blok Anastasii Shmelevej i stało się jasne, że o wyniku spotkania zadecyduje piąta partia.

Tie-break rozpoczął się dla gospodyń znakomicie. Najpierw Podolec do spółki ze Studzienną powstrzymały atak Bukreevej (2:1), a w kolejnej akcji efektownym pojedynczym blokiem na Oldze Ilinej popisała się Staniucha (3:1). Chwilę później również Yagodina nie zdołała się przebić przez dobrze ułożone ręce bielskiej przyjmującej (4:2). Wyzwanie rzucone przez gospodynie podjęły Yulia Il'ina i Olga Bukreeva zatrzymując Podolec (4:4). BKS walczył punkt za punkt i tuż przed zmianą stron osiągnął dwa „oczka” przewagi (8:6). Po wznowieniu gry piłkę na 9 punkt miała w górze Staniucha, która nadziała się na ręce Sviriny - zamiast 9:6, sędziowie odnotowali rezultat 8:7. Był to przełomowy moment meczu. Od stanu 10:9 siatkarki CSKA wygrały trzy akcje w jednym ustawieniu i objęły prowadzenie 12:10. Oba zespoły swoją grą pisały scenariusz dobrego dreszczowca z nieprzewidywalnym zakończeniem. Kontra Staniuchy, błąd podwójnego odbicia w szeregach CSKA i zbicie Podolec (13:12) przywróciły nadzieję w zwycięstwo Polek. Niestety kolejne trzy punkty padły łupem moskiwczanek (15:13), które wywiozły z Bielska-Białej cenne zwycięstwo 3:2.

Spotkanie stało na dobrym, a momentami bardzo dobrym poziomie. O zwycięstwie CSKA w tie-breaku zadecydował blok. Przyjezdne zwyciężyły w tym elemencie 5:3. Mimo porażki za postawę w meczu należy pochwalić całą drużynę BKS-u. Mariola Wojtowicz, która od finału Pucharu Polski 2006 przegrywała rywalizację o miejsce w składzie z Pauliną Maj, bardzo dobrze wykorzystała szansę jaką dał jej w spotkaniu z Rosjankami Jacek Skrok. Po stronie podopiecznych Valeryego Loseva imponowały szczególnie Olga Bukreeva, Olga Ilina oraz Yulia Ilina.

W tym roku Europejska Federacja Siatkówki uraczyła nas w rozgrywkach Top Teams Cup niecodziennym „dziwolągiem”. Aby rzekomo uatrakcyjnić poziom spotkań rewanżowych CEV zadecydował, że o awansie do kolejnej rundy pucharu nie będą decydować sety, ani małe punkty. Jeżeli mecz i rewanż nie zakończą się zwycięstwem jednego zespołu to po zakończeniu rewanżu zostanie rozegrany dodatkowy set do 25 punktów. Drużyna, która zwycięży w dodatkowej partii uzyska awans.

W przypadku zwycięstwa bielszczanek 3:2 zasady ustalone przez CEV działałyby na ich korzyść. Przy obecnej sytuacji nowe pomysły Europejskiej Federacji są dla Aluprofu minimalnie niekorzystne. Pozostaje tylko trzymać kciuki za naszego reprezentanta w Top Teams Cup w meczu rewanżowym, który zostanie rozegrany już za tydzień w Moskwie.

BKS Aluprof Bielsko-Biała - CSKA Moskwa 2:3

(25:14, 23:25, 25:20, 18:25, 13:15)


Składy zespołów:

BKS: Staniucha, Podolec, Jaszewska, Studzienna, Smak, Sipahioglu, Wojtowicz (libero) oraz Maj, Sadurek

CSKA: Svirina, Ilina, Il'ina, Bukreeva, Yagodina, Shmeleva, Kabeshova (libero) oraz Ryzhova, Gus'kova

źródło: www.siatka.org

RELACJA 2:

BKS Aluprof Bielsko-Biała przegrał z CSKA Moskwa 2:3 (25:14, 23:25, 25:20, 18:25, 13:15) w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Top Teams siatkarek. Spotkanie rewanżowe odbędzie się 18 stycznia w Moskwie.
Ponad dwugodzinny dreszczowiec zafundowały bielskim kibicom siatkarki Aluprof i CSKA. Dość wyrównane spotkanie obfitowało jednak w błędy. Wygrała drużyna z Moskwy, która w decydujących momentach potrafiła okiełznać nerwy. Faworyzowane Rosjanki potrzebowały jednak aż pięciosetowego spotkania, by wykazać wyższość. Bielszczankom w końcówce tie-breaka zadrżały ręce i zeszły z parkietu pokonane.

Najlepszy w wykonaniu Aluprof był pierwszy set. Rozbiły CSKA 25:14. Na parkiecie prym wiodła Anna Podolec, która widoczna była zarówno w ataku, jak też w obronie. Nie ustępowały jej Katarzyna Jaszewska i Jolanta Studzienna.

Druga partia zakończyła się niekorzystnym wynikiem dla bielszczanek 23:25, które nie były w stanie w decydujących momentach pójść za ciosem i osiągnąć przewagi.

Trzeci set początkowo nie układał się po myśli Aluprof. Prowadziło CSKA. Dopiero przy stanie 13:15 bielszczanki popełniały mniej błędów; na drugą przerwę techniczną schodziły z jednopunktową nawiązką - 16:15, by w końcu wygrać 25:20.

Czwarty set należał jednak do CSKA (25:18). Doskonałe w ataku były Bukrijewa oraz bliźniaczki Olga i Julia Ilinowe.

Tie-break był w początkowej fazie wyrównany. Bielszczanki, niesione gorącym dopingiem kibiców, schodziły na pierwszą przerwę techniczną z dwupunktową przewagą. Świetnie blokowały. Później gra się wyrównała: 8:8, 10:10, 12:12, 13:13. W końcówce Aluprof popełnił błędy: blok Anastasia Szmelewa-Bukrijewa zatrzymał Podolec, a następnie bielszczanki nie zakończyły ataku, co skrzętnie wykorzystała Lubow Jagodina.

Trener Aluprof Jacek Skrok nie krył zdenerwowania. "Byliśmy równorzędną drużyną. Po obu stronach było mnóstwo błędów. Mimo to, cieszę się, że moje zawodniczki zagrały z zębem. Nie składamy jeszcze broni".

Szkoleniowiec gości Walery Łosiew ocenił, że jego drużyna pokazała połowę swoich możliwości. Zaznaczył jednak, że wynik dwumeczu jest kwestią otwartą. "Do rewanżu podejdziemy bardziej zmobilizowani" - dodał.

źródło: gazeta.pl



BKS Aluprof Bielsko-Biała - CSKA Moskwa 2:3 (25:14, 23:25, 25:20, 18:25, 13:15)

BKS Aluprof Bielsko-Biała:- Staniucha-Szczurek, Podolec, Jaszewska, Studzienna, Smak, Sipahioglu, Wojtowicz (libero) -Maj, Sadurek. Trener Jacek Skrok.

CSKA Moskwa - Swirina, O.Ilina, J.Ilina, Bukrijewa, Jagodina, Szmelewa, Kabeszowa (libero) - Guskowa. Trener Walery Łosiew.

z Gazety Beskidzkiej:

Po zaciętym i emocjonującym meczu, siatkarki BKS Aluprof, niestety, uległy w tie-breaku CSKA Moskwa 13:15. Po pierwszym secie, w którym bielszczanki grały jak natchnione, a CSKA seryjnie popełniało błędy (Rosjanki zdołały zdobyć tylko 14 punktów), wydawało się, że mecz zakończy się bardzo szybko na korzyść BKS. - Byłyśmy cały czas zdenerwowane, to nam bardzo przeszkadzało - przyznała później Luba Jagodina, była zawodniczka BKS, a obecnie reprezentantka CSKA. Szybko jednak Rosjanki pokazały, że tak łatwo nie odpuszczą w tym meczu. Drugi set wygrały 25:23. Najwięcej problemów zawodniczką BKS sprawiały ataki i zagrywki skrzydłowej CSKA Olgi Bukrejewej. Jako libero w bielskiej drużynie wystąpiła Mariola Wojtowicz, a nie Paulina Maj, jak przypuszczano. - Dowiedziałam się na porannym treningu od trenera, że zagram w wyjściowym składzie. To była decyzja trenera, nie wiem czemu ją podjął - wyjaśniała Wojtowicz. Były momenty w grze, że na parkiecie w bielskiej drużynie grały nawet obie libero. - Paulina wchodziła na boisko, żeby wzmocnić przyjęcie - tłumaczyła starsza o siedem lat od Maj Wojtowicz.

Trzeci set rozstrzygnęły na swoją korzyść zawodniczki BKS (25:20), a w ataku brylowała kapitan zespołu Katarzyna Jaszewska. W czwartym secie role się odwróciły i to Rosjanki wygrały zdecydowanie. Do zmiany stron w tie-breaku prym wiodły bielszanki (8:6), ale straciły później seryjnie kilka punktów i ostatecznie uległy zespołowi CSKA 13:15. - Nie jestem zadowolona z tego meczu. Grałyśmy na 50 proc. swoich normalnych możliwości. W tie-breaku miałyśmy po prostu szczęście - przyznała Jagodina. - Liczę na to, że pokonamy Rosjanki w ich hali i wygramy też dodatkowego seta, który rozstrzygałby o całym dwumeczu - nie traci nadziei kapitan BKS Aluprof Katarzyna Jaszewska. Rewanż zostanie rozegrany 18 stycznia w Moskwie.

1/8 finału Pucharu Top Teams:
BKS Aluprof - CSKA Moskwa 2:3 (25:14, 23:25, 25:20, 18:25, 13:15)