LSk: Muszynianka - BKS Bielsko-Biała  3:2
 
Zakończyła się czarna seria w Lidze Siatkówki Kobiet zespołu mistrza Polski - Muszynianki-Fakro Muszyna. Podopieczne Bogdana Serwińskiego przegrały trzy mecze pod rząd, w tym dwa po tie breaku, ale w sobotę, po pięciosetowej walce, spotkanie zakończyło się ich zwycięstwem.

Fatalnie rozpoczęły sobotni mecz siatkarki z Muszyny. Co prawda po
bloku Natalii Bamber było 1:0, ale po chwili - po dwóch atakach
Katarzyna Jaszewskiej przyjezdne objęły prowadzenie. Po bloku BKS i ataku w aut Bamber siatkarki BKS prowadziły trzema punktami (było 1:4).

Miejscowe jednak nie zrezygnowały z walki, a w końcówce seta zanotowano dwa wyniki remisowe (23:23, 24:24). Przy stanie po 24 dwa razy skutecznie zaatakowała Anna Podolec.

W drugim secie na pierwszą przerwę techniczną zawodniczki schodziły przy stanie 8:5. Po wznowieniu gry dobrym blokiem popisała się wprowadzona pod koniec pierwszego seta Tina Lipicer, zaś po chwili skutecznie zaatakowała Bamber. Przy stanie 13:7 trener BKS Aluprof - Jacek Skrok - zdecydował się na zmianę rozgrywającej, na boisko weszła

Monika Smak (za Milenę Sadurek). Nie zmieniło to diametralnie sytuacji, zaś przy stanie 24:17 Joanna Stanucha-Szczurek zaatakowała bez bloku w aut.

W trzeciej odsłonie - przy stanie 10:16 - trener Serwiński zdecydował się na desperacki, lecz jak się okazało dobry krok. Wpuścił na boisko borykającą się z problemami zdrowotnymi Izę Bełcik, która poderwała swój zespół do walki. Miejscowe zdobyły cztery punkty pod rząd. Co prawda serię tę przerwała Podolec (14:17), lecz po chwili było po 18.

Zacięta walka trwała do stanu 24:24 (wcześniej na rozegranie w zespole z Muszyny wróciła Ewa Cabajewska za Bełcik). Nadzieję miejscowych na wygranie seta zostały rozwiane po tym jak Lipicer została zablokowana, a w następnej akcji Marlena Mieszała zaatakowała bardzo niecelnie.

Trener Serwiński głośno protestował u sędziów, że jedna z przyjezdnych siatkarek dotknęła siatki, lecz jego zdanie nie zostało uwzględnione.

Nietypowy był początek IV seta. Przy stanie 0:2 Muszynianka-Fakro zdobyła... siedem punktów z rzędu (przy zagrywce Ewy Cabajewskiej).

Miejscowe prowadziły później 14:8 i 21:16, ale bielszczanki potrafiły zmniejszyć stratę do 1 punktu (21:20, 22:21), aby fatalnie zagrać w
końcówce seta.

Tie break był popisem Bamber, która skutecznie atakowała niemalże z każdej pozycji. Właśnie po jej zagraniu - przy stanie 14:10 - piłka odbiła się od bloku BKS, po czym poleciała poza boisko.

Do Muszyny dotarł nowa rozgrywająca Muszynianki Fakro Samantha Carter, która nie mogła jednak grać ze względów proceduralnych (zbyt późno jej certyfikat został posłany do PZPS). Ma ona zastąpić Izę Bełcik, która z początkiem stycznia uda się do kliniki w Warszawie, gdzie czeka ją operacja ścięgna Achillesa. Bełcik podczas sobotniego meczu wyszła na boisko tylko na fragment trzeciego seta.
Z kolei w zespole BKS nie grała Mariola Wojtowicz (z powodu przeziębienia).

żródło PAP