BKS Aluprof B-B pokonał na własnym parkiecie zespół AZS-u Białystok 3:0. Przyjezdna ekipa dzielnie walczyła w każdym z setów, jednak decydujące punkty padały łupem bielszczanek.

Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla zespołu Mariana Kardasa, który po udanych zagraniach i błędach gospodyń kilkakrotnie obejmował dwupunktowe prowadzenie (1:3, 3:3 4:6). Zawodniczki Aluprofu za każdym razem wyrównywały stan seta (6:6, 7:7, 8:8), a nawet chwilowo posiadły przewagę (9:8, 10:9). Ich kłopoty rozpoczęły się od stanu 13:14. Cztery akcje przegrane w jednym ustawieniu (13:18) postawiły AZS Białystok w wymarzonym położeniu. Podopieczne Jacka Skroka nie poddały się jednak łatwo i zaczęły odrabiać straty. Większość zagrywek BKS "trafiała" w Joannę Szeszko, która przeżywała mały kryzys w tym elemencie. Gorsze przyjęcie u gości skutkowało kłopotami z wyprowadzeniem akcji po ich stronie. Najpierw trzy, później cztery punkty z rzędu i gospodynie mogły cieszyć się z wyrównania 20:20. Po akcji Elżbiety Skowrońskiej (20:21) i błędzie komunikacji na lini Monika Smak - Fatma Sipahioglu (20:22) sytuacja bielszczanek ponownie stała się ciężka. Gdy na tablicy wyników widniał rezultat 21:23 Jolanta Studzienna popisała się skutecznym atakiem z obiegu, później zdołała zablokować Szeszko, która w następnej akcji uderzyła w aut. Tym samym "stalówki" niespodziewanie zdobyły pierwszą piłkę setową. Partię efektownym blokiem zakończyła Katarzyna Jaszewska (25:23).


Po zmianie stron obraz spotkania uległ zasadniczej zmianie. Na pierwszą przerwę techniczną BKS schodził prowadząc 8:1. Po wznowieniu gry AZS wykorzystał rozluźnienie wśród rywalek i odrobił cztery "oczka" straty (6:9), lecz wkrótce ponownie tracił ich siedem (7:14). Przy stanie 9:14 sygnał do zrywu, blokując Jolantę Studzienną, dała koleżankom Sylwia Pycia. Akcję później bielska środkowa przestraszyła się rąk rywalek i uderzyła w aut. AZS wyczekiwał na błędy rywalek i gdy nadarzała się okazja skutecznie punktował, co doprowadziło do remisu 17:17. Białostoczanki nie zdołały jednak utrzymać należytej koncentracji i do końca partii zdobyły zaledwie trzy "oczka". Po uderzeniu Joanny Staniuchy-Szczurek Aluprof wykorzystał drugą piłkę setową (25:20).


Trzecia odsłona spotkania rozpoczęła się od prowadzenia bielszczanek 5:1. Chwilę później, za sprawą technicznych serwisów Pyci, na tablicy wyników pojawiło się wyrównanie 6:6. Przez kilka kolejnych akcji gra toczyła się na granicy remisu, jednak dość szybko gospodynie opanowały przebieg boiskowych wydarzeń, prowadząc dwoma - czterema punktami (14:12, 16:13, 18:14). Gdy zgromadzeni w hali kibice już zacierali ręce na myśl o zwycięstwie swoich ulubienic 3:0, niespodziewanie zrobiło się nerwowo. Skuteczny atak Justyny Sachmacińskiej, aut Jaszewskiej oraz złe przyjęcie zagrywki przez Paulinę Maj sprawiły, iż sędziowie odnotowali stan 21:20. Po chwili było już 24:21 dla gospodyń, a dwie akcje później 24:23. W decydującym momencie ręka Anny Podolec nie zadrżała i BKS mógł cieszyć się ze zwycięstwa 3:0.


BKS Aluprof Bielsko-Biała - AZS Pronar Zeto Astwa Białystok 3:0

(25:23, 25:21, 25:23)


Składy:

BKS: Smak, Staniucha, Podolec, Sipahioglu, Jaszewska, Studzienna, Maj (libero) oraz Sadurek, Yaneva

AZS: Hendzel, Szeszko, Pluta, Skowrońska, Koczorowska, Pycia, Saad (libero), Sachmacińska, Kosek, Kalinowska, Palczewska

źródło: siatka.org