Przeciwnicy projektu reformy bielskiego szkolnictwa apelują do mieszkańców miasta o telefonowanie do radnych popierających Jacka Krywulta, aby opowiedzieli się przeciwko prezydentowi. W demokracji liczą się szable, a tych jak dotąd, opozycji brakuje.
 
W hali sportowej przy ul. Karpackiej odbyło się wczoraj spotkanie z mieszkańcami dzielnicy zwołane z inicjatywy Komitetu Obrony Szkoły w Kamienicy. Forsowany przez prezydenta Jacka Krywulta projekt restrukturyzacji bielskiego szkolnictwa zakłada m.in. likwidację Gimnazjum nr 22 w Zespole Szkół Podstawowo-Gimnazjalnym. Po tegorocznych wakacjach, jego uczniowie mieliby kontynuować naukę w Gimnazjum nr 9 na os. Beskidzkim. MZO proponuje, aby do budynku po zlikwidowanym gimnazjum wprowadziła się Szkoła Podstawowa nr 23, która dotąd zajmowała gmach wynajmowany od parafii ewangelicko-augsburskiej.
 
Na mityng w Kamienicy przybyli prawie wyłącznie przeciwnicy prezydenckiej wersji reformy (pisaliśmy o niej m.in. w artykule Radni o planach likwidacji szkół). Zabrakło przedstawicieli Urzędu Miejskiego. Organizatorzy poinformowali, że zaproszeni zostali prezydent Krywult wraz z zastępcą Waldemarem Jędrusińskim, lecz urzędnicy odmówili ze względu na wcześniej zaplanowane ważne spotkania. W tej sytuacji ton dyskusji nadawali radni PiS, którzy zadeklarowali, że podczas najbliższej sesji Rady Miejskiej będą głosowali przeciwko reformie.

 
Wśród zaproszonych gości obecni byli także dwaj radni z ugrupowań sprzyjających prezydentowi. Obaj wprawdzie podkreślali poparcie dla szkoły w jej dotychczasowym kształcie, lecz w praktyce ich deklaracji nie można traktować poważnie. W głosowaniu nad uchwałą będą musieli podporządkować się dyscyplinie klubowej. Radny KWW Jacka Krywulta, Antoni Kruczek nie chciał zdradzić, jak będzie głosował, co sprowokowało nieprzyjazne okrzyki z widowni. Los projektu zdawał się przesądzać radny Józef Łopatka (PO), który zwrócił się do publiczności: - Nie oszukujcie się, że jesteście w stanie zmienić poglądy prezydenta przekonanego o swojej jedynej racji.
 
Wieczorne spotkanie z mieszkańcami Kamienicy nie zmieniło układu sił w Radzie Miejskiej. Organizatorzy zdają sobie z tego sprawę i dlatego przy poparciu radnego Romana Matyi (PiS) wzywają przeciwników likwidacji szkół do telefonowania oraz wysyłania SMS-ów i maili do zwolenników prezydenta Krywulta w Radzie Miejskiej, aby głosowali przeciw reformie. - Zarówno prezydent miasta, jak i my, radni - tłumaczyła radna Grażyna Staniszewska (niezrzeszona) - jesteśmy na służbie społecznej. Z kolei radny Grzegorz Puda (PiS) przekonywał: - Właśnie od mieszkańców miasta zależy to, co dzieje się w Bielsku-Białej oraz w miejskiej oświacie.
 
Komitet protestacyjny używa merytorycznych argumentów w obronie szkoły, zebrał prawie 1,3 tys. podpisów z poparciem mieszkańców dzielnicy, słowa otuchy za pośrednictwem jednego z radnych sejmiku wojewódzkiego przesłał mu Śląski Kurator Oświaty. Ale w demokracji nie wystarczy mieć racji. Jak metaforycznie zauważył przewodniczący ZR NSZZ Solidarność Marcin Tyrna, liczą się szable, a obecnie prezydent ma ich znacznie więcej. Aby odrzucić projekt restrukturyzacji, potrzeba oponentom 13 głosów.
 
PS. W najbliższym czasie opublikujemy artykuł szczegółowo odnoszący się do założeń restrukturyzacji bielskiego szkolnictwa.
 
Foto: Krzysztof Dubiel