Zarwane dachy, połamane gałęzie i wyrwane drzewa, uszkodzone linie energetyczne oraz wiele innych zniszczeń to bilans gwałtownej burzy, która przeszła w poniedziałek wieczorem nad Podbeskidziem. W nocy z poniedziałku na wtorek, a także przez cały wczorajszy dzień służby ratownicze miały pełne ręce roboty. Wiatr najbardziej dał się we znaki mieszkańcom powiatu bielskiego, ale poszkodowani zostali również ludzie mieszkający w powiatach oświęcimskim, żywieckim i cieszyńskim. Straty, jakie wyrządził szalejący żywioł, nie są jeszcze znane. Pewnie będą duże. Miną dni, nim ludzie odbudują uszkodzone domostwa, lata - nim wyrosną drzewa.
Przez całą noc 220 strażaków w całym powiecie bielskim usuwało szkody, spowodowane przez gwałtowny wiatr. Ewa Beńko, rzecznik bielskiej straży przyznała, że telefony o kolejnych interwencjach urywały się. - Zwalone drzewo zniszczyło samochód osobowy przed domem wypoczynkowym ,Zacisze" w Szczyrku - powiedziała. Strażacy jeszcze wczoraj po południu usuwali konary z dróg w Wilkowicach, Buczkowicach, Szczyrku, Jasienicy i Bestwinie. Tyle samo roboty mieli w Międzybrodziu Bialskim, gdzie wiatr naderwał dachy na dwóch domach.
/naszemiasto.pl/