Wiadomość o strażnikach miejskich z Bielska, którzy wystawili na sprzedaż pistolety gazowe obiegła miasto lotem błyskawicy. Ludzie pytali: - Czy jest tak źle z pieniędzmi, że trzeba ratować się pozbywaniem broni? Nic bardziej błędnego.
Bielscy strażnicy zaczęli chodzić wyposażeni w pistolety gazowe przed prawie dziesięciu laty. W praktyce, od początku były mało przydatne. Dlatego...
- Funkcjonariusze od ponad roku nie biorą na służbę broni gazowej. Uznaliśmy, że może przynieść więcej szkody niż pożytku. W międzyczasie straże miejskie sprawdzała Najwyższa Izba Kontroli i wskazała nam, że nosiliśmy broń gazową na służbę niezgodnie z prawem - powiedział Andrzej Grzegorzek, komendant Straży Miejskiej w Bielsku-Białej. - Jest pewna sprzeczność między ustawą o strażach miejskich, a tą o broni i amunicji. W pierwszej ustawie broń gazowa traktowana jest jako środek przymusu bezpośredniego, a w nowelizacji drugiej, broń gazowa została zrównana z bronią palną krótką.
Ważny jest także element psychologiczny. Edward Orliński, zastępca bielskiego komendanta Straży Miejskiej opowiada, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że przestępca widząc strażnika z pistoletem, nie będzie się zastanawiał, czy pistolet w jego ręku jest "maszyną na gaz" czy bronią ostrą (wyglądają podobnie) i po prostu wypali. Kiedy strażnik jest bez pistoletu, wydaje się - pozornie - mniej groźny i sprawca będzie mniej skłonny, żeby użyć swojej broni.
- W pewnych okolicznościach broń gazowa jest niebezpieczna, bo przy złym wietrze można strzelić także w samego siebie - konkluduje Orliński.
Bielscy strażnicy nie używają pistoletów gazowych od ponad roku. Wszystkie (26 sztuk) leżą teraz w magazynie. Wkrótce zostaną sprzedane do sklepu z bronią lub komisu. Zgodę na ich "pozbycie" musiał wyrazić Zarząd Miasta, co stało się faktem na poniedziałkowym posiedzeniu. Strażnicy jakoś sobie radzą, chodzą wyposażeni w wielofunkcyjne pałki i miotacze gazu. Za pieniądze pochodzące ze sprzedaży pistoletów gazowych być może zostanie zakupiona broń z prawdziwego zdarzenia. Nie pojawi się jednak na patrolach, bo na to nie pozwala prawo. Na razie...
Andrzej Grzegorzek pokazał nam projekt nowej ustawy o strażach gminnych. Nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle ma szanse wejść w życie, wiadomo jednak co przewiduje. Do zadań strażników należałyby: ochrona spokoju i porządku, kontrola ruchu, zabezpieczanie miejsc, w których wydarzyły się katastrofy i przestępstwa, ochrona obiektów komunalnych i użyteczności publicznej. Wzorem policji, straż miejska prowadziłaby swoje statystyki zdarzeń.
/naszemiasto.pl/