Minęły prawie trzy miesiące odkąd egzekwowaniem opłat w strefach płatnego parkowania w Bielsku-Białej zajmuje się firma Inetlpark. Pierwotnie kontrolowanie pojazdów zaparkowanych na miejscach oznaczonych niebieskimi pasami należało do strażników miejskich. Często wlepiali mandaty, niejednokrotnie zakładali blokady, bywało, że po prostu pouczali. Często jednak mieli poważniejsze sprawy, którymi musieli się zajmować, więc parkingi odpuszczali.
- To było jedno z wielu zadań, jakie strażnicy miejscy mieli do wykonania. Dlatego często nie mogli sprawdzać zaparkowanych samochodów systematycznie - przyznaje Wojciech Waluś, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Bielsku-Białej.
MZD jest administratorem stref. Od połowy stycznia tego roku podpisał umowę z firmą Intelpark, która zobowiązała się do systematycznego sprawdzania uiszczonych opłat za parkowanie pojazdów w strefach.
Firma zatrudnia 10 pań, które zajmują się kontrolą. W wyznaczonych strefach pracują parami, by było bezpieczniej i szybciej. Każda z nich ma specjalne urządzenie, które odczytuje, czy kierowca danego pojazdu zapłacił w parkomacie za postój, czy nie. Gdy tego nie zrobił, wypisują mandat.
- Większość ludzi płaci kary w Miejskim Zarządzie Dróg. Osoby, które uważają, że zostały ukarane zbyt dotkliwie mogą zgłosić się do nas i wyjaśniamy sprawę. Skutek jest jednak taki, że coraz więcej ludzi płaci za postój w strefach i sytuacji mandatowych notujemy już mniej niż na początku - wyjaśnia Michał Gaszczyk, prezes Intelparku.
Bywa że kierowcy odgrażają się, że nie zapłacą mandatu. Często wypisany kwitek wyrzucają do kosza. W takiej sytuacji, gdy do 14 dni nie zostanie wpłacona należność, MZD występuje do Wydziału Komunikacji o podanie danych osobowych kierowcy. Wtedy zostaje mu wysłane upomnienie z kwotą do zapłaty.
Systematyczne sprawdzanie płatnych stref da się zauważyć po wpływach z parkomatów.
- Różnica jest nieporównywalna. Teraz wpływy wzrosły o kilkadziesiąt procent - mówi dyrektor Waluś.
Istnienie stref, zdaniem administratora spełnia swoje zadanie, jakim jest udrożnienie komunikacji w mieście. Dzięki częstym kontrolom, kto nie płaci za postój w strefie, stara się parkować poza nią. - Dzięki temu są wolne miejsca, można szybko coś załatwić, a nie tracić czas na krążenie i szukanie miejsca - dodaje Gaszczyk.
/naszemiasto.pl/