Do 120 km/h dochodziły porywy wichury, która szalała wczoraj na Podbeskidziu. Wiatr łamał drzewa, zrywał linie energetyczne i fragmenty dachów. Do teraz bez prądu są mieszkańcy dwóch przysiółków na Żywieczyźnie: Ujsoły- Danielka i Mlada Hora. To około 160 domów. Energetycy próbują odtworzyć zniszczoną linię. Zadanie nie będzie proste. Słupy są połamane, a powalone drzewa wiszą na przewodach. Wolnego weekendu nie będą mieli także w bielskim pogotowiu energetycznym. Na interwencję czeka około 300 zgłoszeń. Halny solidnie dał się we znaki także strażakom. W powiecie bielskim interweniowali 30 razy. Nikt nie został ranny. Najwięcej szkód wiatr wyrządził w samym Bielsku. Złamane drzewo upadło na sterowaną elektronicznie bramę wjazdową jednej ze spółek, niszcząc przy okazji oświetlenie. Straty oszacowano na 20 tys. zł. Blachy poleciały z dachu budynku innej firmy przy ul. Gałczyńskiego. Połamane drzewo spadło na małego fiata zaparkowanego przy ul. Kunickiego. Szczęśliwie nikogo nie było wtedy w środku. W Kobiernicach na drodze krajowej z Bielska-Białej do Krakowa halny przewrócił przyczepę, którą ciągnął samochód ciężarowy. W Wilamowicach wiatr zerwał z budynku 300 metrów dachu. Na Śląsku Cieszyńskim wiatr najbardziej odczuli w Ustroniu. Żywioł zerwał między innymi część dachu na budynku Caritasu.