Policjanci dyżurujący przy telefonach 997 i 112 uskarżają się na to, iż Bielszczanie dzwonią na numery alarmowe z każdą sprawą, nie mającą często związku z żadnym przestępstwem, czy wypadkiem. Ludzie dzwonią z najróżniejszymi problemami - w sprawie np. cieknących kaloryferów lub kości, która utkwiła w gardle psa. Policjanci przypominają, że tego typu zgłoszenia odbierane są pod innymi numerami telefonów np. u weterynarza, czy pogotowiu gazowym. Popularność numerów alarmowych wynika zapewne z ich prostoty, ale nie należy ich traktować jak leku na całe zło - ponieważ w sytuacji, kiedy ktoś naprawdę tej pomocy będzie potrzebował, nie będzie mógł o nią poprosić w czasie, gdy oficer dyżurny będzie zajęty np. wzywaniem taksówki.