47-letnia kobieta zginęła w pożarze w bloku w Bielsku-Białej. Osierociła 16-letnią córkę. Dziewczyna chwilę przed tragedią wyszła na spacer z psem. „I tak chyba ocaliła swoje życie”- powiedział nam Czesław Szymanek, dyrektor d/s technicznych Karpackiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Ogień pojawił się na dziewiątym piętrze bloku przy ul. Doliny Miętusiej, wczoraj późnym wieczorem. Strażacy ewakuowali dwieście osób. Lekko rannych zostało 8 osób, w tym dwójka dzieci. Spaliły się dwa mieszkania, reszta lokatorów mogła wrócić do swoich domów. W spółdzielni zastanawiają się teraz, jak pomóc nastolatce oraz lokatorce drugiego zniszczonego mieszkania. Jak nam powiedział dyrektor Szymanek, lokale zostaną wyremontowane. Obu osobom trzeba zapewnić lokum zastępcze. Problem w tym, że starsza kobieta potrzebuje opieki. 16-latka jest pod opieką psychologa, teraz przebywa u znajomych. Na razie nie jest znana przyczyna pożaru.