1 listopada cieszyńska Izba Celna, przedmiot długiej walki o przetrwanie, podzieli los izby w Nowym Targu i na terenie warszawskiego portu lotniczego – przestaje istnieć. Przed celnikami prawie wyłącznie trudne decyzje. Ale pracę kończyli dziś optymistycznie. Optymistycznie, ale wyłącznie dlatego, że po raz ostatni Izba Celna w Cieszynie coś komuś podarowała. Dzieciakom i miłośnikom sztuki. “Przekazaliśmy dzisiaj do Domu Dziecka, Domu Pomocy Społecznej i Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Cieszynie 660 sztuk odzieży, która została zajęta na przejściach. Przekazaliśmy też Muzeum w Cieszynie przedmioty wartości prawie 10 tysięcy złotych.” I to była jedyna radosna informacja dziś, jaką usłyszeliśmy dziś od Elżbiety Gowin, rzecznik Izby. Od jutra powołana zaledwie rok temu izba przestaje istnieć, a celnicy (samych funkcjonariuszy jest blisko 240) muszą podjąć trudne decyzje – część może pracować na wschodzie. Może. Pozostali w Katowicach. Ale do dziś nie widzą, na jakich stanowiskach. Czy niektórzy mogą zostać bez pracy? “Jeśli sami zrezygnują, to tak” – mówi Elżbieta Gowin.