Dwóch czestochowian szukali wczoraj wieczorem na Babiej Górze ratownicy grupy beskidzkiej GOPR. Mężczyznom, mimo iż zgubili się próbując schodzić ze szczytu, dopisało szczęście i znaleźli leśniczówkę, w której spędzili noc. Silny wiatr zniszczył ich ekwipunek, przede wszystkim połamał i porwał namiot. Podmuchy były tak silne, że przewracały dorosłego człowieka. Nie był to jedyny w niedzielę przykład bezmyślności turystów w Beskidach. Dwoje młodych łodzian zameldowało się w schronisku na Markowych Szczawinach pod Babią Górą i... zniknęło. W schronisku pozostały po nich plecaki i zapasowa odzież. Późnym wieczorem rozpoczęto poszukiwania. Okazało się, że turyści – nie informując nikogo - zeszli do Zawoi, położonej u podnóża Babiej Góry. Odnaleźli się, gdy nocą wracali do schroniska. Dwóch nieodpowiedzialnych młodzieńców wędrowało także na Pilsku. Jak się okazało nie mieli ani grosza przy duszy. Przenocowali w goprówce. Ratownicy GOPR przestrzegają, by turyści nie igrali z losem w Beskidach. Apelują także, by wychodząc ze schroniska w góry wpisywać się do książki wyjść.