Kilka lat temu pojawił się pomysł utworzenia na terenie całego kraju centrów powiadomienia ratunkowego. Wielu ekspertów oceniało go jako bardzo dobry. W Bielsku-Białej powstało nawet miejsce specjalnie z myślą o nowoczesnym i zintegrowanym systemie. Ale na tym stanęło. Dziś pomysł czeka na kolejną szansę.
 
 - To był rewelacyjny pomysł. Zgromadzić służby: straży pożarnej, straży miejskiej, policji i pogotowia ratunkowego w jednym miejscu. Tylko w tym przypadku idea dzwonienia na numer 112 miała sens. A tak? Wystukamy numer, lecz zanim zostaniemy połączeni z odpowiednią służbą, mija mnóstwo czasu. Zupełnie niepotrzebnie. Szkoda, że utworzenie CPR w Bielsku-Białej spaliło na panewce - napisał do nas Czytelnik, który przedstawił się jako żywotnie zainteresowany bezpieczeństwem bielszczan.
 
Reszta zależy od miasta
 
W tym momencie warto zadać sobie pytanie o pomieszczenia, które z taką dumą były prezentowane przez władze miasta i starostwa bielskiego z okazji oficjalnego oddania do użytku siedziby Państwowej Straży Pożarnej przy ul. Leszczyńskiej. Tam właśnie miało być zlokalizowane Centrum Powiadomienia Ratunkowego. Zdawało się, że lada dzień ruszą prace. Tymczasem wszystko stanęło w miejscu. Okazało się, że nie jest to takie proste, jak mogło się pierwotnie wydawać.

 
 - Nie dojdzie do jego powstania - informuje Patrycja Pokrzywa, rzecznik prasowy PSP w Bielsku-Białej. - Przyczyny są natury formalnej. Pogotowie ratunkowe dziś dysponuje własną, nowoczesną lokalizacją, nie jest więc zainteresowane. Policja nie może z uwagi na regulamin. Wiemy natomiast, że pojawiła się inna idea wykorzystania tego miejsca - utworzenia zintegrowanego stanowiska kierowania, które będzie obsługiwane przez straż pożarną i straż miejską. Jesteśmy na to przygotowani. Dajemy lokalizację. Reszta zależy od miasta. Czekamy tylko na konkretną decyzję i pieniądze.
 
Jeszcze w tym roku?
 
Kiedy kolejny pomysł w tym ratunkowym cyklu zostanie zrealizowany? - pytamy Mikołaja Jakimowicza, naczelnika wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej. - Mamy zielone światło - zapewnia urzędnik. - Myślę, że prace rozpoczną się jeszcze w tym roku. Zdaniem Jakimowicza, uruchomienie Centrum Zarządzania Kryzysowego, bo tak ma nazywać się nowe stanowisko, kosztować będzie 9-10 mln zł. Tyle trzeba wydać na wyposażenie, dostosowanie pomieszczeń do pracy. Środki zapewni gmina.
 
 - To dobrze, że w końcu powstanie takie stanowisko w stolicy Podbeskidzia. Jest to szczególnie ważne w przypadku klęsk żywiołowych, kiedy potrzeba szybkich decyzji oraz sprawnej komunikacji między różnymi instytucjami - podkreśla cytowany na wstępie bielszczanin, związany ze służbami ratownictwa.
 
Szkoda, że sprawa ciągnie się, jak przysłowiowy makaron, a pomieszczenia przy ul. Leszczyńskiej nie są w pełni wykorzystywane. W końcu wydano na nie miliony z naszej, bo publicznej kasy.
 
Katarzyna Górna-Oremus