Występu Rolling Stones'ów czy Pearl Jam'u w Bielsku nawet największy optymista nie powinien się spodziewać. Nie oznacza to jednak konieczności pogodzenia sie z faktem, że do naszego miasta nie zawita żadna legenda światowego rocka. Z tego punktu widzenia wyszli organizatorzy (klub Rock Cafe) sobotniego koncertu, który odbył sie w Bielskim Centrum Kultury.

Mowa o koncercie Fisha, byłego lidera progresywnej, rockowej grupy Marillion, której trzydziestoletnim i starszym fanom rocka z reguły przedstawiać nie trzeba. Koncert odbył się w ramach trasy koncertowej Clutching at Stars i ze względu na stosunkowo niewielką pojemność wypełnionego po brzegi BCK, był możliwy dzięki wsparciu sponsorów.

Występ rozpoczął się z opóźnieniem wynikającym z braku zapowiadanego supportu a zakończył dwoma bisami. Muzycy, a także nagłośnienie dopisało - co w przypadku rozbudowanego instrumentalnie brzmienia utworów Fisha i Marillion jest sprawą zasadniczą. Niestety żywiołowe reakcje publiczności były skutecznie ograniczane przez salę nie stworzoną z myślą o koncertach rockowych. Ograniczane,co nie znaczy, że całkowicie stłumione- przy Incommunicado i innych bardziej popularnych piosenkach widzowie żywo brali udział, a czasami i współuczestniczyli w występie w stopniu takim na jaki pozwalały fotele.

Odżywa tutaj temat budowy w Bielsku-Białej sali koncertowej. Jasno widać, że pięciuset - osobowa sala BCK-u ani pod względem wielkości, ani wystroju nie nadaje się do organizacji dużych koncertów. Imprezy plenerowe (w tym Dni Bielska-Białej), koncerty popularnych zespołów w Rudeboy Club, a także występ Fisha pokazują, że zapotrzebowanie na imprezy tego typu może być spore i nie ograniczać się tylko do bielskiej publiczności.

Więcej o koncercie: www.fishwbielsku.pl
Autor: teodork www.teodork.info