Dla kogo ta reforma?
W tych dniach absolwenci liceów i techników zdają egzaminy maturalne, które być może ostatni raz odbywają się w obecnej formie. Władze chciałyby zmian w programach, ale nowa reforma edukacji wzbudza wiele kontrowersji społecznych. Od kilku tygodni trwają protesty, a nawet głodówki z powodu planów obniżenia ilości godzin nauczania historii. Jakie skutki może mieć reforma dla bielskich szkół?
Reforma edukacji opracowana przez b. minister Katarzynę Hall wprowadza rewolucyjne zmiany w polskich szkołach. Niedługo obowiązkiem szkolnym zostaną objęte sześciolatki, a gimnazjaliści mają zdawać egzamin na nowych zasadach. Najwięcej kontrowersji wzbudza zmieniony program kształcenia w szkołach ponadgimnazjalnych, który zmniejsza ilość godzin zajęć z m.in. języka polskiego i historii.
Przyszłość w rękach gimnazjalistów
Od kilku tygodni z powodu rządowych planów protestują rodzice, nauczyciele i związki zawodowe. Obrońcy reformy twierdzą, że uczniowie będą mogli wybrać profil rozszerzony z tych przedmiotów. Zapominają jednak dodać, że w praktyce tacy uczniowie na pierwszej klasie skończą edukację z geografii, chemii, fizyki i biologii. Czy to oznacza, że nie będzie już liceów ogólnokształcących, a jedynie profilowane?
Również uczniów szkół zawodowych i techników obowiązywać ma całkowicie zmieniony program nauczania, w zależności od zawodu, jaki wybiorą. Np. uczeń technikum w specjalności handlowiec będzie miał w pierwszej klasie po dwie godziny zajęć z języka polskiego oraz języka obcego tygodniowo, a w całym toku kształcenia dwie godziny historii. Jednocześnie na różnych etapach kształcenia nowy program obejmuje nawet 14 godzin zajęć z przedmiotów zawodowych i na poziomie rozszerzonym (m.in. z matematyki i geografii). Jeśli reforma wejdzie w życie, absolwent gimnazjum będzie musiał być na tyle dojrzały, by świadomie podjąć decyzję o wyborze kierunku przyszłych studiów i zawodu. Nie trzeba dużej przenikliwości, aby przewidzieć, że większość nie będzie na to gotowa.
- Gdybym wybrała zawód po skończeniu gimnazjum i miała obniżoną liczbę godzin z przedmiotów ogólnokształcących, byłabym teraz bardzo nieszczęśliwa. Wcześniej myślałam o studiowaniu turystyki, a teraz podjęłam decyzję o zdawaniu na pedagogikę. Miałam odpowiednią ilość godzin z przedmiotów humanistycznych, dzięki czemu mogłam przygotować się do zdawania ich na maturze - mówi tegoroczna maturzystka z Technikum nr 11 w Bielsku-Białej.
Ograniczenie ilości godzin nauczania danego przedmiotu spowoduje zwolnienia nauczycieli, a więc oszczędność dla samorządów. Redukcje kadrowe nie pozostaną jednak bez wpływu na jakość kształcenia.
Odrębny program w każdej szkole
Bielskie Technikum nr 11 w Zespole Szkół im. Juliana Tuwima kształci uczniów w dwóch zawodach: technik hotelarstwa i technik obsługi turystycznej. Na skutek reformy szkoła będzie musiała opracować autorskie programy nauczania ze wszystkich przedmiotów zawodowych.
- O rezultatach reformy będziemy mogli mówić dopiero po kilku latach obowiązywania nowych programów - podkreśla Barbara Sadłek, kierownik szkolenia praktycznego. - Obecnie można śmiało powiedzieć, że jej zaletą jest większa ilość godzin przeznaczonych na przedmioty zawodowe. Na całym świecie w szkołach zawodowych priorytetem jest kształcenie w danej dziedzinie, ale nie może się to odbywać kosztem innych przedmiotów. Każda szkoła będzie mogą sobie sama opracować program nauczania. Dzięki temu do kształcenia w zawodzie hotelarstwo i turystyka wrócą przedmioty gastronomiczne. Na nowo trzeba napisać program praktyk.
Realizacja reformy w Bielsku-Białej będzie zależała od wielu czynników, m.in. od wsparcia finansowego ze strony MZO. Aby kształcić praktyczne umiejętności, należy prowadzić lekcje w grupach. Egzaminy maturalne będą się różniły od dotychczasowych. Obecnie absolwenci zdają egzamin zawodowy w czerwcu, po egzaminach z przedmiotów ogólnokształcących. Na skutek reformy egzamin z pierwszej kwalifikacji będą zdawać w klasie trzeciej, a z drugiej - pod koniec pierwszego semestru klasy czwartej.
Egzaminy zawodowe zaliczą więc na pół roku przed maturą z przedmiotów ogólnokształcących. Możliwe, że egzamin teoretyczny będą zdawać przez internet, dzięki czemu szybko poznają jego wyniki.
Egzaminy zawodowe zaliczą więc na pół roku przed maturą z przedmiotów ogólnokształcących. Możliwe, że egzamin teoretyczny będą zdawać przez internet, dzięki czemu szybko poznają jego wyniki.
Agnieszka Pollak-Olszowska
Artykuł wyświetlono 1930 razy.
REKLAMA
REKLAMA
Zobacz również
Komentarze 4
Adamsky
@sześciolatka/ co ty wiesz o sześciolatkach, kobieto? Masz dzieci w takim wieku? Widzisz jakie warunki panują w szkołach w Polsce? Wysokie umywalki, toalety 'nie dla maluchów' itd. Nie widzisz, że to wszystko jest żeby móc szybciej ściągać podatki? Obecne władze tak chętnie wydłużają nam 'czas pracy', w obie strony i w górę (67lat) i w dół (rok szybsza edukacja!). Ty naprawdę myślisz, że czas malucha spędzony z matką to czas 'stracony'? Że ledwo zacznie chodzić to już ma chodzić do szkoły? Takie chciałabyś dzieciństwo dla swoich dzieci? Zastanów się bo nie brzmisz jak matka!@jaar/ 100/100
@hanke/ nawet po studiach nie ma pracy jak nie masz 'pleców', a najlepiej to należeć do 'partii wodzowskiej' (PO). To na lotniskach zatruniają, ostatnio syn jednego polityka się zatrudnił, walczyli o niego 1,5roku, można nawet ministrem zostać! K**** ja wysiadam!
NIE OGLĄDAJCIE TVN24, BO ONI MÓZGI PIORĄ. Ostatnio chcą byśmy poparli tą pseudoreformę emerytalną, a związkowców 'Solidarności' pokazano jako pijaków i wogóle margines jakiś. Taka jest teraz linia mainstreamowej propagandy.
Mamy w to uwierzyć i ich nadal kochać! A TAKIEGO WAŁA!!!
hanke
Uczcie się , bo po podstawówce nawet do mycia kibli was nikt nie zatrudni . Teraz będa wymagać od was : wyższe wyksztalcenie, znajomosc języki obce i we glowie trzeba mieć dużo wiedzy .
jaar
No właśnie ty w 100% potwierdzasz obawy dot. rodzimych reform.. pomimo tego, że wcześnie rozpoczęłaś edukację na wyższym poziomie, co pozwala sądzić, że radziłaś sobie bardzo dobrze w obecnym systemie edukacji, to mimo wszystko masz kłopot z ogarnięciem problemu na poziomie ogólnym, praktycznym i w oparciu nie tylko o własny, dość jak widać ciasny, światopogląd. Mogłaś rozpocząć edukację w wieku lat trzech, a mgr mieć tuż po bierzmowaniu, ale nie zmieni to faktu, że chcąc wykorzystać swoje osiągnięcia w praktyce potrafisz zestawić je tylko z 'końcem swojego nosa', jak zresztą większość naszego społeczeństwa. Obawy środowisk dotyczą przede wszystkim jakości przygotowywanej zmiany. Jak słyszę w ustach naszych rządzących - rewolucja -, to wiem, że najpierw będzie kilka lat kompletnego burd..., a potem powrót do starego systemu. Gdybym był nauczycielem, albo miał 6 letnie dziecko to ostatnie czego bym pragnął to zmiany w systemie edukacji proponowane przez naszą, chroń nas Boże, administrację, którą przerasta rozkład jazdy pociągów, a 8/10 nowych projektów to prawne buble. Nie zmienia to jednak faktu, że reforma jest niezbędna, ale nie liczyłbym na właściwy jej przebieg, przynajmniej w tym stuleciu.
sześciolatka
Dość mam tego jojecznia. Mając lat 17 dostałam się na studia i jakoś nikt mi smarków wycierać nie musiał, bo "taka mala i niedojrzala". Teraz płacz, bo dzieci w tym wieku jeszcze nic nie mogą. A obrona szesciolatków przed szkołą to tylko lenistwo "bezsrtesowych" rodziców, którzy dzieci hodują jak kwiaty a o wychowaniu nie mają pojęcia.
Klauzula informacyjna ›