Wkrótce bielszczanie po raz kolejny (a niektórzy po raz pierwszy) przywitają nowy rok. Bielskie restauracje, hotele i inne lokale prześcigają się w sposobach zwabienia do siebie klientów. Są jednak tacy, którym nie w głowie wytworne i kosztowne bale. Wolą wziąć udział w sylwestrowym kuligu lub spędzić ten czas w zaciszu beskidzkich lasów w góralskiej chacie. Młodzież tradycyjnie odwiedzi bielskie kluby lub zorganizuje „domówki”. Część osób z Bielska-Białej oraz kilkadziesiąt z całej Polski wybrało opcję salsowego sylwestra nad Białą.
 
Od 200 zł za osobę do nawet 900 zł za parę. Przedział cenowy sylwestrowych ofert w bielskich hotelach i restauracjach jest olbrzymi. Wpływ na to ma zawartość menu, ilość atrakcji, a także prestiż danego miejsca. W większości lokali są jeszcze wolne miejsca, nawet dla liczniejszych grup. Wszystkie odwiedzone przez nas hotele oferują także atrakcyjne noclegi dla gości sylwestrowych. Właściwie wszystkie zamierzają poić klientów bez ograniczeń.
 
Taniec hula-hula
 
Przyjrzeliśmy się sylwestrowemu menu w kilku miejscach. Płacąc 600 zł za parę (300 zł od osoby), zjemy m.in. kaczkę po tyrolsku i wołowinę w sosie ostrygowym. Do naszej dyspozycji będzie także uginający się od smakowitych różności szwedzki bufet oraz stół z owocami morza i stół wiejski. Dla smakoszy słodkości przygotowano czekoladową fontannę i bufet deserowy. Napoje bezalkoholowe i alkoholowe (wino oraz wódkę) zaserwują nam bez ograniczeń.
 
Dla porównania - lokal, w którym przyjdzie nam zapłacić o 300 zł więcej (450 zł/os.) skupił się raczej na atrakcjach niekulinarnych. Zaplanowano konkursy na najlepszy drink oraz taneczny Corrida, taniec Hula-Hula i konkurs indywidualny Limbo. O co dokładnie chodzi? To niespodzianka. Organizatorzy zapewniają jednak, że głodny także nikt nie wyjdzie. Dla gości przygotowano bogate menu w postaci kulinarnej mapy smaków. Przyjezdni będą mogli w promocyjnych cenach wynająć pokój ze śniadaniem.
 
Tematem przewodnim tegorocznych bali sylwestrowych w kilku innych miejscach w Bielsku-Białej będą hity lat 80. i to nie tylko te muzyczne, ale także kulinarne! Czyżby w ten sposób organizatorzy chcieli zatrzymać czas, który w Sylwestra daje o sobie znać bardziej dotkliwie niż zwykle? Za to, żeby poczuć się o 30 lat młodszymi musimy zapłacić ok. 350 zł. Restauracje czekają na gości i do końca listopada oferują promocyjne ceny.
 
Zabawa na ostro
 
Wszystkie powyższe propozycje są kuszące, lecz ewidentnie przebija je salsowy Sylwester, na którego już nie ma biletów! Próżno szukać tu wykwintności kulinarnych. Ten bal ma być ucztą dla zmysłów, a nie podniebienia. I to ucztą kilkudniową, bowiem noc sylwestrowa będzie jedynie zwieńczeniem II Mini Festiwal Cubano, który rozpocznie się już 29 grudnia. Podczas trzydniowych warsztatów będzie można podszkolić się w tańczeniu salsy, rumby czy reggaetonu. Noc z 31 grudnia na 1 stycznia ma być okazją do zaprezentowania swoich umiejętności. Wejściówki na tanecznego Sylwestra oraz poprzedzający go festiwal wykupiły osoby z całej Polski, żądne w tę szczególną noc ostrych wrażeń (salsa po hiszpańsku oznacza pikantny sos).

 
Salsowa oferta skierowana jest do ludzi aktywnych. Natomiast osoby lubiące bardziej statyczne świętowanie i nieco inny rodzaj sztuki (którą niewątpliwie jest taniec), mogą skorzystać z innej ciekawej propozycji - powitania Nowego Roku w teatrze. Gala Sylwestrowa rozpocznie się od premiery „Dziewczyn z kalendarza” w reżyserii Tomasza Dutkiewicza. W drugiej części wieczoru znajdzie się miejsce na odrobinę szaleństwa. Goście będą mogli pośpiewać wraz z artystami piosenki znane i lubiane. W przerwie czeka na nich mały poczęstunek, a o północy - toast noworoczny. Muszą za to zapłacić od 210 zł do 280 zł.
 
Sylwestrowa improwizacja
 
Jest szansa na spędzenie ostatniej grudniowej nocy znacznie taniej. Bielskie puby i kluby życzą sobie ok.100 zł od osoby. Jedni kuszą muzyką na żywo, a inni największymi hitami obecnymi i... przyszłymi. W cenie zazwyczaj oferują jeden ciepły posiłek, zimną płytę oraz ograniczoną ilość napojów alkoholowych i bezalkoholowych. Organizatorzy zaznaczają, że w sylwestrową noc do lokali nie będą wpuszczani ci, którzy nie wykupili wejściówek.
 
A osób, które nocą 31 grudnia będą chodziły od drzwi do drzwi kolejnych barów na pewno nie zabraknie. Tradycyjnie niektórzy z nas, głównie młodzi ludzie, dopiero na kilka godzin przed powitaniem Nowego Roku zadecydują, jak spędzą tę wyjątkową noc. Pomocną dłoń w takiej sytuacji często podaje znajomy, który dysponuje wolnym mieszkaniem. Jednak z hucznej zabawy za ścianą niekoniecznie zadowoleni będą sąsiedzi.
 
Jest grupa bielszczan, która ma jeszcze inny pomysł na przywitanie Nowego Roku. Są to najczęściej miłośnicy gór i śniegu. W jednym z bielskich biur podróży co chwilę ktoś pyta o takie właśnie atrakcje. Po wpisaniu w wyszukiwarce internetowej „Sylwester 2011 w górach, Bielsko-Biała”, otrzymamy oferty z Wisły, Korbielowa czy Szczyrku. Zazwyczaj są to propozycje kilkudniowego wypoczynku. Np. sześciodniowy pobyt w Wiśle z noclegami, kuligiem, biesiadą sylwestrową oraz możliwością korzystania ze SPA kosztuje 1200 zł za parę. Jednodniowe góralskie żegnanie roku 2011, to koszt 170 zł (Korbielów). W cenie zawiera się kulig, biesiada, barszcz z krokietem, żurek z kiełbasa i inne pyszności z grilla.
 
Magdalena Dydo-Pyrchla