Wprawdzie w ostatnich tygodniach było wielu bezchmurnych dni, lecz bielszczanie dawno nie widzieli czystego, błękitnego nieba. Do Bielska-Białej słońce dociera jakby zza mgły, gdyż powietrze nad miastem jest bardzo zanieczyszczone. W listopadzie stężenie pyłu zawieszonego przez większość dni znacznie przekraczało przyjęte normy. Nad stolicą Podbeskidzia wisi czarny kożuch, który z dnia na dzień robi się coraz gęstszy, co nie pozostaje bez wpływu na nasze zdrowie i samopoczucie.
 
Aby w pełni zdać sobie sprawę z powagi sytuacji, trzeba wybrać się na Skrzyczne, by zobaczyć miasto z góry. Widok, jaki ukazuje się naszym oczom jest przerażający. W miejscu, gdzie powinno znajdować się Bielsko-Biała jest... plama. Miasto zupełnie znikło pod grubą warstwą czarnej zawiesiny. Wracając do domu z górskiej wycieczki nie sposób nie zauważyć, że między zabudowaniami powietrze jest „gęste”.
 
Przekroczone wszystkie normy
 
Powietrze nad miastem jest zanieczyszczone pyłem zawieszonym. Od początku listopada jego dopuszczalne stężenie było przekroczone 13 razy. Zważywszy na fakt, że dopuszczalna częstość przekraczania tego stężenia wynosi 35 razy w roku, to można sobie uświadomić skalę zjawiska.  Zwłaszcza, że w inne dni listopada zanieczyszczenie także nie było najniższe. Najgorzej było 14 listopada. O godz. 20 stężenie wynosiło 427 μg/m sześć., co oznacza, że dopuszczalna norma (50 μg/m sześć.) została przekroczona niemal dziewięciokrotnie!
 
Z dorocznej oceny jakości powietrza w województwie śląskim, sporządzonej prez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach wynika, że w ub.r. średnie roczne stężenie PM10 (pyłu zawieszonego) w Bielsku-Białej wyniosło 47μg /m sześć. Tymczasem dopuszczalna norma roczna, to 40 μg/ m sześć. Co prawda średnia tegoroczna wynosi 37,9, ale przed nami jeszcze grudzień, który tę wartość z pewnością podniesie. Na razie „rekordowy” jest listopad, gdyż średnie stężenie PM10 doszło do 80 μg /m sześć.
 
Trzeba przewietrzyć miasto

Skąd wziął się ów dramat? Bo miasto nie potrafi się „przewietrzyć” i oczyścić. Przyczyny tego stanu są dwie: brak silnego wiatru oraz deszczu. Od 20 października w Bielsku-Białej nie spadła z nieba ani kropla. Złej sytuacji wodnej sprzyjają niskie temperatury - chłodne powietrze „dociska” zanieczyszczenia do ziemi.
 
Wszystkie te czynniki tylko wzmacniają naturalne predyspozycje stolicy Podbeskidzia. Bielsko-Biała pod względem możliwości oczyszczania się powietrza ma niefortunne położenie. Nie dość, że osłonięte jest górami, to jeszcze sąsiaduje z zagłębiami przemysłowymi. Jak zaznacza katowicki WIOŚ w systemie prognoz jakości powietrza (warunki rozprzestrzeniania się zanieczyszczeń w województwie śląskim), zróżnicowana topografia obszaru miasta powoduje, iż układ i struktura zabudowy sprzyjają kumulacji zanieczyszczeń powietrza w dolinach i niżej położonych dzielnicach naszego miasta.

 
Sami siebie trujemy
 
Nie bez winy są sami bielszczanie, ponieważ przyczyną zanieczyszczeń są również piece starego typu, w których spalany jest węgiel kiepskiej jakości oraz... śmieci. Świadomość ekologiczna bielszczan - jak zresztą większości Polaków - jest wciąż niska. Wiele osób nie kojarzy czarnej chmury nad miastem z kolejnymi pieluchami spalanymi w ich piecu. Inni nawet jeśli świadomość mają, specjalnie się tym nie przejmują.
 
 - Mamy upoważnienie prezydenta miasta do kontrolowania tego, co ludzie palą w piecach - wyjaśnia Mirosław Tronkowski, komendant Straży Miejskiej w Bielsku-Białej. - Bardzo często odbieramy zgłoszenie o czarnym dymie wydobywającym się z komina sąsiada. Wszystkie podobne informacje weryfikujemy.
 
Niejednokrotnie okazuje się, że podejrzenia sąsiadów były słuszne. W takiej sytuacji strażnicy mogą pouczyć osobę zanieczyszczającą środowisko lub wystawić mandat. Decydując o rodzaju kary, kierują się m.in. statusem majątkowym sprawcy. Ważne jest też, czy jest to pierwsze tego rodzaju wykroczenie, czy może delikwent truje nas permanentnie.
 
Otacza nas pył, który zabija
 
Nadmiar PM10 jest szkodliwy dla naszego organizmu. Narażenie na działanie pyłu zawieszonego w powietrzu może wywołać stany chorobowe. U osób żyjących przez wiele lat na obszarach o wysokim poziomie jego stężenia zwiększa się prawdopodobieństwo śmierci spowodowanej chorobami układu krwionośnego. Możliwe jest częstsze występowanie chorób płuc i zapalenia oskrzeli, chroniczny kaszel oraz miażdżyce tętnic.

Sytuacja jest jeszcze gorsza u naszych południowych sąsiadów. Kilka dni temu w Czeskim Cieszynie stężenie pyłu zawieszonego było tak duże, że władze apelowały do mieszkańców, aby ograniczyli ruch na świeżym powietrzu, a dzieci i osoby starsze nie wychodziły na spacery. Proszono także, by nie palić liści, auta zostawić w garażach i przesiąść się do autobusów.
 
Możemy spacerować spokojnie
 
Naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej Mikołaj Jakimowicz zapewnia, że u nas nie jest aż tak źle. Sytuacja bielszczan jest nawet lepsza niż mieszkańców kilku śląskich miast. - Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach na bieżąco przysyła nam informacje o stanie powietrza nad Bielskiem-Białą. Gdyby istniało jakieś realne zagrożenie dla zdrowia bielszczan, oczywiście poinformowalibyśmy o tym.
 
Niestety, w najbliższych dniach nie możemy liczyć na poprawę. Synoptycy prognozują słoneczne, ale chłodne i bezwietrzne dni. Opady deszczu przewidywane są dopiero na weekend. Na szczęście, mimo pełni sezonu grzewczego przekroczenie norm dotyczy tylko pyłu zawieszonego. Pozostałe związki unoszą się wokół nas w przyzwoitych ilościach.
 
Jakość powietrza nad Bielskiem-Białą można na bieżąco sprawdzać na stronie http://stacje.katowice.pios.gov.pl/monitoring/
 
Magdalena Dydo-Pyrchla