Skandal w filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Prorektor uczelni prof. Halina Rusek, była podsłuchiwana. W jej gabinecie znaleziono pluskwę. Sprawę wyjaśnia policja. Nieoficjalnie mówi się, że podsłuch zamontowano w ramach rozgrywek personalnych na uczelni, by zebrać kompromitujący panią prorektor materiał - donosi "Trybuna Śląska". Profesor Rusek nie chciała niczego komentować. Do czasu zakończenia postępowania wstrzyma się z wypowiedziami na ten temat. Halina Rusek prorektorem cieszyńskiej filii UŚ została dwa lata temu. "Profesor Rusek przejęła placówkę wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza" - mówił "Trybunie Śląskiej" jeden z pracowników naukowych filii. "Uczelnia była potwornie zadłużona. Pani prorektor ostro wzięła się do pracy. Wymieniła część pracowników administracji, zaczęła ciąć koszty. A to nie wszystkim się podoba" – tłumaczył. Wykrycie zamontowanego podsłuchu władze uczelni trzymały w ścisłej tajemnicy. Informacją o pluskwie zaszokowani byli i studenci i kadra uczelni. Studenci w rozmowach z "Trybuną Śląską" podkreślali, że wiedzą o długach placówki.