Podręcznikowe bezprawie?
Bielscy uczniowie cieszą się ostatnimi dniami wakacji. Ale chyba jeszcze bardziej ze zbliżającego się roku szkolnego martwią się ich rodzice. Oznacza on bowiem dla nich ogromne wydatki. Za komplet podręczników dla jednego dziecka wielu rodziców zapłaci 200-300 zł, a niektórzy nawet ponad 400! Do tego trzeba doliczyć koszty zeszytów, tornistrów i wielu innych przedmiotów, w które trzeba wyposażyć pociechę wykonująca obowiązek szkolny. Rodzice i antykwariusze łapią się za głowę i jednym głosem domagają się, aby ktoś zrobił z tym porządek!
Od jakiegoś czasu niemal co roku polskie szkolnictwo przeżywa mniejszą lub większą rewolucję. Nie wydaje się jednak, aby najbardziej zainteresowani - czyli uczniowie - mieli jakikolwiek pożytek z permanentnych zmian. Obecnie w wielu bielskich domach rodzice mają dylemat, co począć ze swoimi pięcioletnimi dziećmi. Za rok, jako sześciolatki, będą musiały obowiązkowo rozpocząć naukę w szkole podstawowej. Wypadałoby więc wcześniej wysłać je do zerówki, a to wiąże się ze sporymi wydatkami z budżetu rodzinnego.
Budżet się łamie
Jak podliczył nam mieszkający w Bielsku-Białej ojciec pięcioletniej Mai, aby dziewczynka mogła rozpocząć naukę w szkolnej zerówce, niezbędny jest wydatek niemal 130 zł na zestaw książeczek i ćwiczeń dla malucha! Taniej można kupić podręczniki za pośrednictwem internetu. Niektóre księgarnie wysyłkowe obiecują nawet 20 proc. rabat oraz darmową przesyłkę. Ale do tego nadal trzeba doliczyć koszty kredek, farb, bloków rysunkowych i całą resztę wyprawki w postaci tornistra czy bucików na zmianę. Niejeden budżet domowy może załamać się pod ciężarem takich wydatków. Lżej mają ci rodzice, którzy pomyśleli o zakupach jeszcze zimą, w ratach.
Kwoty te rosną wraz z wiekiem dziecka. Komplet podręczników dla malucha idącego do pierwszej klasy jednej z bielskich podstawówek, to wydatek rzędu 200 zł. Do tego trzeba doliczyć książkę do języka angielskiego za... 60 zł oraz zeszyty, okładki, itd.
- Tęsknię do czasów, kiedy moje dzieci chodziły do podstawówki, bo teraz za wszystko płacę co najmniej dwa razy więcej - podkreśla mama 15-letniego Marcina. - Komplet książek dla Marcina kosztuje w księgarni 400 zł! Do tego j. niemiecki i angielski: każdy podręcznik za 50-60 zł! Oczywiście, nie da się kupić od starszych roczników, bo nauczyciele co roku wybierają sobie nowe wydania.
Szukaj ratunku w antykwariacie
Jest kilka sposobów, żeby obniżyć koszty. Jedni rodzice próbują zamawiać przez internet, a inni kupują hurtowo zestawy podręczników dla całej klasy. Jeszcze inni idą do antykwariatu, gdzie można zaoszczędzić nawet 50 proc.!
- W tym roku sytuacja na rynku podręczników jest naprawdę trudna, bo o 5 proc. wzrósł VAT na książki - mówi Małgorzata Malczewska, właścicielka antykwariatu na bielskiej Starówce i dodaje, że w ciągu minionych trzech lat ceny podręczników wzrosły nawet o połowę. - Nad rynkiem podręczników nikt nie panuje. Co chwilę nauczyciele wymyślają sobie nowe wydania. Obecnie czekamy na listy książek na przyszły rok i bierzemy stare podręczniki w komis, bo inaczej „popłynęlibyśmy”, biorąc zestawy z zeszłego roku, których w kolejnym już nikt by nie kupił.
Pani Małgorzata uważa, że w tej branży naprawdę źle się dzieje. Podręczniki drukowane są na półkredowym papierze, który nie dość, że jest cięższy i droższy, to odbija światło, gdy dziecko chce się uczyć wieczorem przy włączonej lampce. Niektóre książki mają twarde okładki, przez co tornistry uczniów są odpowiednio cięższe.
Wydawcy nas oszukują?
- Kiedy dostajemy wykaz podręczników i widzimy, że to jest ten sam wydawca, ale nowsze wydanie, to sprawdzamy zawartość. I co się często okazuje? Że zmienił się tylko kolor marginesów albo włączyli jedną nową fotografię. Tymczasem stara wersja kosztuje 20 zł, a nowa 35... - nie ukrywa oburzenia antykwariuszka. - A nauczyciele chcą tę nowszą wersję i już. Uczeń się nie sprzeciwi, bo się boi.
Innym obciążeniem finansowym są dla rodziców koszty książek do nauki języków obcych. Nie dość, że od zawsze ich ceny były paradoksalnie wysokie (nawet 60-70 zł), to od jakiegoś czasu pojawiła się moda na łączenie podręczników z ćwiczeniami. Taki mix nie nadaje się już do odsprzedania, bo jest „popisany”.
Licealiści nie marnują czasu
W ostatnich dniach sierpnia w antykwariacie jest ciągły ruch, ale nie ma tłumów. Wiele osób dokonało już bowiem niezbędnych zakupów na początku wakacji, kiedy był największy wybór. - Ludzie przynoszą nam listy i przez jakiś czas kompletujemy dla nich cały zestaw. Teraz już może być problem ze znalezieniem wszystkich potrzebnych pozycji. Malczewska spodziewa się wzmożonego ruchu jeszcze na początku września. Wtedy zaroi się u niej od licealistów, którzy na wakacjach nie marnowali czasu na takie błahostki, jak przygotowanie się do nowego roku szkolnego.
Gimnazjaliści progów antykwariatu raczej nie przekroczą, ponieważ niczego w nim dla siebie nie znajdą. Od dwóch lat trwa nieustanna reforma tego szczebla szkolnictwa, której elementem jest zmiana programów nauczania. Książki sprzed trzech lat są już więc nieaktualne.
Dofinansowanie dla wybranych
Miejski Zarząd Oświaty w Bielsku-Białej informuje o możliwości dofinansowania do zakupu podręczników. Programem mogą zostać objęci uczniowie rozpoczynający w roku 2011/2012 edukację szkolną w: klasach I-III szkoły podstawowej oraz klasach I-III ogólnokształcącej szkoły muzycznej I stopnia, klasie III gimnazjum oraz klasie III ogólnokształcącej szkoły muzycznej II stopnia, w klasie III ogólnokształcącej szkoły sztuk pięknych lub w klasie VI ogólnokształcącej szkoły baletowej. Program dotyczy także uczniów słabo widzących, niesłyszących, z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim.
Aby otrzymać dofinansowanie, trzeba spełnić określone warunki, a przynajmniej jeden z nich: uczeń pochodzi z rodziny, w której dochód na jedną osobę nie przekracza 351 zł netto albo kiedy przekracza kwotę 351 zł netto, ale w rodzinie ucznia występuje szczególna sytuacja życiowa (art. 7 ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej), czyli np. ubóstwo, sieroctwo, bezdomność, bezrobocie, itd.
Wzory dokumentów do wypełnienia można znaleźć na stronie Urzędu Miejskiego. Wniosek należy złożyć do dyrektora szkoły, do której uczeń będzie uczęszczał w roku szkolnym 2011/2012 w terminie od 1 do 16 września br. Zwrotu kosztów zakupu podręczników dokonuje dyrektor szkoły po przedłożeniu dowodu zakupu, którym jest faktura VAT wystawiona imiennie na ucznia, rodzica lub opiekuna prawnego, rachunek, paragon lub oświadczenie o zakupie podręczników z zawartą informacją, iż opisane wydatki rozliczone zostały tylko w ramach rządowego programu pomocy uczniom w 2011 r. - "Wyprawka szkolna".
Magdalena Dydo
Artykuł wyświetlono 2275 razy.
REKLAMA
REKLAMA
Zobacz również
Komentarze 16
mmm
kłopot polega na tym, że musimy używać podręczników zgodnych z nową podstawą programową to nie nasz wymysł, czy to takie trudne to zrozumieć?winą obarczać tych, którzy te przepisy tworzą a nie tych którzy muszę je realizować w praktyce
Kaz
Nauczycielu!. Na jakiej podstawie kwalifikujesz podręcznik? Kto decyduje o użyciu tego czy tamtego podręcznika? Moja propozycja to utworzenie wolnego (opensource) zbioru podręczników szkolnych. I nie ma co czekać na ministerstwo. Potrzebnych pewnie będzie paru dydaktyków i redaktorów informacje mogą być z sieci (Wiki).
obserwator
Jak to nikt nie panuje nad tym rynkiem? Panuje - i to jeszcze jak! Konkretnie korporacje - płacą nauczycielom, a ci wymuszają co rok nowe książki na uczniach oraz rodzicach. Jest to kolejny przykład słabości naszego państwa...
nie dla podwyżek
To,że zmieniła się podstawa programowa, (a z tego co tu niektórzy piszą - są to drobne zmiany) to nie znaczy, że nauczyciel nie może przekazać tego uczniom ustnie, po co z tego powodu kupować droższą książkę. Nauczyciel ma uczyć.
nauczycielka
niesyty każdy kto umie pisać , pisze podręczniki ! Ministerstwo podręczniki zatwierdza, rekomenduje i co rusz zmienia podstawę programową do której podręczniki powinny być dostosowane...... najwyższa pora by w Ministerstwie przestali manipulować przy podstawie programowej........jestem nauczycielem w szkole technicznej, nie ma zbyt wielu \" mędrków \"w Ministerstwie którzy znają się na moim przedmiocie , więc moi uczniowie i ja mam spokój, a rodziny pełniejsze portfele , ponieważ z powodzeniem można kupować podręczniki z poprzednich lat (nawet 5-7 lat wstecz).
Jeśli chodzi o szkoły podstawowe i gimnazjalne to KOMPLETY PODRĘCZNIKÓW POWINNY BYĆ WYPOŻYCZANE UCZNIOM .... od lat taki system funkcjonuje w bogatych państwach zachodnich...
benia
mój wydatek dla syna 3 klasy gimnazjum nowy program nauczania - na same podręczniki 430 zł + zeszyty + plecak+ tenisówki na wf koniecznie na białej podeszwie itd.... nie zamknę się w 700 zł + córa 3 klasa technikum nie wiem ile jeszcze będzie mnie kosztowały podręczniki ( na szczęście mogę kupić już używane )Co roku muszę się zadłużać aby moje dzieci mogły się uczyć
Najchętniej zażądałabym od ministra zwrotu wydatków skoro tak często zmienia program nauczania
Pytam gdzie jest GAJA wycinka drzew na książki to ich nie interesuje ??????
Ukryty
Komentarz został ukryty, ponieważ naruszał regulamin portalu.
2011-08-28, 03:13
głos nauczyciela
Jestem nauczycielem od 25 lat i nigdy nie dostałam żadnej gratyfikacji od wydawnictwa!!! Faktem jest, że nowe wydania podręczników, tych zgodnych z nową podstawą programową niejednokrotnie niczym się nie różnią. Przykładem może być podręcznik do biologii Nowej Ery, ten "stary" od "nowego" różni się wielkością zdjęć, tabelek, kolorem ramek. Dlatego moi uczniowie mogą mieć stare wydania. Malutki kłopot to różnica w numeracji stron. Ministerstwo wprowadza nieprzemyślane reformy, wydawnictwa korzystając z tego zarabiają kokosy, a winą obarcza się nauczycieli. Rodzice po takich artykułach jak ten, upewniają się że zły nauczyciel - krwiopijca, któremu boją się przeciwstawić biedne dzieciaki, wysysa z ich kieszeni ciężko zarobione złotówki. Narzekając na ceny podręczników, które faktycznie są mocno przesadzone, ludzie kupują swoim pociechom całe mnóstwo opracowań, repetytoriów, ściąg i co tam jeszcze jest wydawane, aby te z tych podręczników tak ciężko kupionych korzystać nie musiały.
sponsor-ed
podręczników jest ogromny wybór, tylko, że ten wybór powinien odbywać się przy decydującym głosie głównych sponsorów tego przedsięwzięcia czyli rodziców, którzy całkiem nieźle zostali wyedukowani na elementarzu Falskiego, a tenże śmiało i z wielkim zaangażowaniem w jednym egzemplarzu służył kolejno nawet pięciu pierwszoklasistom
KAMILA
DO seniorittaOWSZEM DOSTAJĘ OD WYDAWNICTWA JEDEN ZESTAW: PODRĘCZNIK I ĆWICZENIA ZA TO ŻE Z NICH UCZĘ. TO NIEZBYT DUŻE WYRÓŻNIENIE I GRATYFIKACJA. JEŚLI PODRĘCZNIK SIĘ NIE ZMIENIA, TO NIE OTRZYMUJĘ NIC BO JESTEM W POSIADANIU PODRĘCZNIKA Z ZESZŁEGO ROKU, TAK JAK MOI UCZNIOWIE. TO ŻADEN PROCEDER. MOŻE W NIEKTÓRYCH WYDAWNICTWACH OFERUJĄ WIĘCEJ ZA CIĄGŁE ZMIANY W MOIM TAK NIE JEST.
KAMILA
nauczyciele zmieniają podręczniki na nowe lub nowsze wydania, bo zmuszają ich do tego zmiany w podstawie programowej. nie oznacza to że jesteśmy z tego zadowoleni. Większość z nas zdaje sobie sprawę, że w podręcznikach niewiele się zmieniło ale nie od nas to zależy, musimy używać tych, które są zgodne z obowiązującą podstawą - nie do nas więc kierujcie te pretensje. A autorkę proszę o rzetelne wypełnianie obowiązku i przedstawienie sprawy tak jak rzeczywiście wygląda, a nie na podstawie opinii uczniów i rodziców. Warto by zapytać nauczycieli co o tym myślą a dopiero potem obarczać ich winą. pozdrawiam
filut
Za komuny było lepiej pod tym względem. Podręczniki się kupowało od starszych kolegów i było jak należy :)
Ukryty
Komentarz został ukryty, ponieważ naruszał regulamin portalu.
2011-08-27, 15:32
Ukryty
Komentarz został ukryty, ponieważ naruszał regulamin portalu.
2011-08-27, 11:03
materacBB
Poczekajmy jeszcze kilka lat i w użyciu będą tylko książki w pdf'ach a dzieci zamiast zeszytów będą pisały w netbookach.
senioritta
Wiecie dlaczego nauczyciel sam wybiera sobie zestawy NOWYCH podręczników i wskazuje konkretnego wydawcę??? A rodzice myślą jaki to dobry nauczyciel pewnie przestudiował wiele innych wydawnictw i wskazuje dla dzieci najlepszego.G.... prawda kochani rodzice nauczyciel od wydawcy lub kolportera dostaje gratyfikację za wskazanie jego podręczników.I dopóki ten proceder będzie trwać to będziecie bulić za widzimisię nauczyciela.Ciekawi mnie tylko czemu w tej kwestii nie ma krzyku klubu Gaja skoro po roku podręczników nikt nie kupi nawet w antykwariacie.
Klauzula informacyjna ›