Mariusz Wiktorowicz ma już skompletowany skład na nadchodzący sezon 2011/2012. W przyszłym sezonie o sile BKS Aluprof będą stanowiły doświadczone zawodniczki zza granicy oraz młode reprezentantki Polski. Ogromnym atutem bialskiego zespołu ma być wzrost poszczególnych zawodniczek, które jako zespół będą najroślejszą drużyną w lidze.
 
Rozmowa z Mariuszem Wiktorowiczem:
 
Już jakiś czas temu rozpoczęliście oficjalnie przygotowania do sezonu. Jakie plany ma drużyna siatkarska BKS na najbliższe tygodnie?
 
Trenujemy drugi tydzień. Pierwszy z nich miał charakter wprowadzający. W drugim tygodniu mamy już więcej obciążeń. Ćwiczymy dwa razy dziennie, tylko środy w sierpniu dziewczyny mają wolne. Pierwszy mecz kontrolny czeka nas 25 sierpnia, a pięć dni później zmierzymy się z drużyną Super Ligi rosyjskiej. Sierpień poświęcamy na budowanie siły i wytrzymałości. Dużo zajęć będzie też z piłkami.
 
Jak prezentują się na treningach nowe zawodniczki? Mam na myśli siatkarki, które ma pan aktualnie do dyspozycji.
 
Jestem bardzo zadowolony z postawy nowych dziewczyn. Amerykanki utwierdzają nas we wcześniejszych opiniach jakie o nich słyszeliśmy. To był dobry wybór. Ich podejście do zajęć, profesjonalizm są budujące. Bardzo cennym nabytkiem naszej drużyny, zwłaszcza z perspektywy młodszych zawodniczek, jest BelgijkaLiesbet Vindevoghel, która swoim doświadczeniem pomaga im.
 
Czy można pokusić się o porównanie potencjału drużyny, którą dysponuje pan teraz z ekipą BKS sprzed roku?
 
Takie porównanie będzie można zrobić na koniec sezonu, gdy będziemy wiedzieć jaki osiągnęliśmy wynik. Jednak już teraz można stwierdzić, że nasz zespół jest mocno odmłodzony. Warto też zauważyć, że będziemy dysponować najwyższą drużyną w lidze. „Nasza” średnia wzrostu wynosi 188 cm. Jeśli chodzi o porównania sportowe, to z pewnością jest na to za wcześnie. Siatkarki, które od nas odeszły były klasowe, o czym mogą świadczyć transfery do ligi włoskiej. Natomiast  zawodniczki, które do nas przyszły są młode, ale mają już doświadczenie międzynarodowe, np. teraz są na zgrupowaniach reprezentacji Polski. Mam na myśli Joannę Wołosz, Klaudię Kaczorowską i Sylwię Pelc. Niedługo z mistrzostw świata juniorek powróci do nas Koleta Łyszkiewicz, młoda, zdolna dziewczyna.

 
Nie jest pan w tak beznadziejnej sytuacji jak Bogdan Serwiński, który ma do dyspozycji zaledwie cztery swoje zawodniczki. Ale wspominał pan, że także część pańskich zawodniczek jest teraz na zgrupowaniach kadry Polski. Jak odnosi się pan do tego konfliktu na linii kluby-reprezentacja?
 
Trzeba zrozumieć jedną i drugą stronę. Zawsze istnieje „złoty środek”, ale można go odnaleźć tylko na drodze dialogu. Jeżeli takich rozmów nie ma, to zawsze wychodzą nieporozumienia. Dla mnie to nie jest problem, bo mając zawodniczki na tak wysokim poziomie trzeba się liczyć z ich grą w reprezentacji. Inna sprawa gdy dziewczyny przechodzą okres rehabilitacji, którego nie można przerwać. Ale to interes obu stron aby siatkarka mogła dojść do pełni zdrowia i dyspozycji. Też mamy swoje dziewczyny w kadrze, ale mamy ten komfort, że możemy do pierwszej drużyny dołączyć juniorki z naszego klubu. Mam na zajęciach 15 zawodniczek, więc jeśli chodzi o ilość, to nie ma u nas najmniejszego problemu. De facto taka sytuacja jest korzystna dla młodzieży, która dzięki temu poznaje realia seniorskiej siatkówki.
 
Czy skład pańskiej drużyny na najbliższy sezon jest już definitywnie zamknięty, czy też jest szansa, że ktoś do nas dołączy?
 
Na dziś można stwierdzić, że kadra jest zamknięta. Do szerokiego składu drużyny dołączyła zdolna młodzież. W takim zestawieniu jak obecnie będziemy startować w lidze i pucharach.
 
Dziękuję za rozmowę.
 
Rozmawiał: Paweł Hetnał