Obiekty zabytkowe Bielska-Białej są wreszcie chronione systemowo. Wczoraj radni przyjęli „Gminny Program Opieki nad Zabytkami dla Gminy Bielsko-Biała na lata 2010-2013”. Dokument ten oraz nowe ustawodawstwo dają nadzieję, że w przyszłości żadnego bielskiego zabytku nie spotka taki los, jaki dotknął willę Hauptiga. Program obejmuje nie tylko budynki, ale także parki, cmentarze czy np. cały układ lokacyjny miasta.
 
Celem Programu jest uznanie dziedzictwa kulturowego za wyznacznik specyfiki miasta i jego atrakcyjności, a także popularyzacja wiedzy o jego dziedzictwie kulturowym. - Nareszcie ustawa nałożyła obowiązek opracowania programu opieki nad zabytkami - nie ukrywa zadowolenia Miejski Konserwator Zabytków, Piotr Kubańda. - Program posłuży do sporządzania dokumentów strategicznych. Będzie np. pomagał przy tworzeniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Dokument ten opisuje wszystkie zagadnienia rozwoju na następne lata i sposób finansowania.
 
Spis nie jest pełny
 
Przyjęty wczoraj przez radnych dokument jest kompleksowym zbiorem informacji o tym, co cennego znajduje się w naszym mieście. Są w nim wymienione wszystkie elementy stanowiące tzw. krajobraz kulturowy, czyli obiekty budownictwa wielorodzinnego, miejskiego i poprzemysłowego, ale także ulice, place, parki, cmentarze i cały układ urbanistyczny Bielska i Białej. Spis ten jest bardzo obszerny, ale wciąż otwarty. Okazuje się bowiem, że wciąż są w naszym mieście miejsca lub obiekty, które prezentują jakąś wartość historyczną, ale nie ma ich w żadnym spisie.
 
Urzędnicy wydziału architektury bielskiego magistratu poinformowali nas, że dysponują listą dziesięciu obiektów, które już należałoby dopisać do spisu. Są też takie, których wpisanie do ewidencji - mimo ich niewątpliwych walorów historyczno-architektonicznych - jest trudne bądź niemożliwe.
 
- Problem polega też na tym, że część zabytkowych obiektów z terenu naszego miasta znajduje się w rękach prywatnych. Wpisanie ich do gminnej ewidencji zabytków może nastąpić jedynie na wniosek właścicieli. Ci natomiast się do tego nie kwapią, bo boją się kłopotów - wyjaśnił naszemu portalowi Kubańda. - Czasem słyszę, jak ludzie mówią, że potem nawet jednego gwózdka nie będą mogli wbić. To oczywiście nie jest prawdą. Co więcej, wpisanie takich obiektów do ewidencji otwiera drogę do uzyskania dofinansowania na remont.
 
Co zagraża bielskim zabytkom?
 
To właśnie jedna ze słabych stron obecnego stanu dziedzictwa kulturowego gminy - brak realnych zachęt dla osób prywatnych do inwestowania w zabytki Inne słabe strony wymienione w analizie, to zły stan wielu obiektów zabytkowych wynikający z wieloletniego braku konserwacji, a także nieuregulowana własność części obiektów. Destrukcyjny wpływ na stan dziedzictwa kulturowego Bielska-Białej mają także kradzieże, do jakich dochodzi na cmentarzach czy w pustostanach o charakterze zabytkowym. Dotyczy to także obiektów archeologicznych.

 
W analizie zagrożeń dla realizacji programu znalazła się także nota o niestabilności przepisów prawa, która była m.in. powodem wyburzenia willi Hauptiga. Bo kiedy w 2003 roku przestał obowiązywać plan miejscowy, obiekty wpisane do gminnej ewidencji zabytków przestały być chronione. Pod specjalną opieką były tylko obiekty wpisane do rejestru zabytków wojewody.
 
Żeby unaocznić skalę ówczesnego problemu wystarczy podać, że przez tę lukę prawną chronionych nie było 4800 bielskich obiektów, gdyż zaledwie 300 było wpisanych do rejestru. Na szczęście, ustawa z czerwca 2010 roku unormowała tę sprawę i obecnie także obiekty znajdujące się w gminnej ewidencji znajdują się pod ochroną.
 
Ograniczyć ruch tranzytowy
 
Oprócz obszernego spisu obiektów zabytkowych w Bielsku-Białej, Program zawiera także wskazówki, co należałoby zrobić, aby chronić dziedzictwo kulturowe. Powinno ono przyciągać turystów do naszego miasta. Aby tak się stało, konieczne jest tworzenie nowych zespołów zieleni oraz przywracanie placom i rynkom miejskim ich pierwotnego charakteru. Np. poprzez usunięcie z nich parkingów i tym samym stworzenie miejsc spotkań i zabaw. W ten schemat myślowy wpisuje się „zalecenie” przywrócenia ogródków jordanowskich przy ul. Wyzwolenia i Broniewskiego.
 
Szczególnie istotny, ale przy tym niestety mało realny wydaje się zapis o konieczności tworzenia obszarów o wysokiej atrakcyjności i opracowanie dla nich odpowiedniego systemu ruchu. Takim obszarem miałoby być np. ścisłe centrum miasta z zabudową wielkomiejską, tj. rejon między ulicami 3 Maja, Mickiewicza, Krasińskiego i Słowackiego. Dla stanu lokalnych obiektów zabytkowych nie bez znaczenia jest ruch tranzytowy w centrum miasta.
 
Odnawiane zaledwie kilka lat temu kamienice powoli ponownie zaczynają szarzeć. Według twórców Programu, ograniczenie ruchu na odcinku od Piastowskiej do Michałowicza pozwoliłoby na przywrócenie reprezentacyjnego charakteru centrum miasta. Do tego ma się przyczynić planowane na ten rok otwarcie obwodnicy miasta.
 
Chronić, edukować i pokazywać
 
Ale ochrona, to nie wszystko. Trzeba mieć komu te zabytki pokazać. Dlatego jednym z priorytetów zawartych w Programie jest rozwój turystyki kulturowej szlakami architektury: drewnianej, przemysłowej i militarnej. Interesujący wydaje się pomysł stworzenia ścieżki edukacyjnej wzdłuż polskiej linii fortów z roku 1939. Do opracowania szlaków tematycznych od dłuższego czasu wzywa część historyków i miłośników naszego miasta. O tej idei pisaliśmy ostatnio w artykule Najpopularniejsze bielskie zabytki.
 
Jak powiedziała na sesji jedna z bielskich radnych, Program jest świetny, jego założenia także. Ale wartościowy będzie jedynie wtedy, gdy ten ponad 100-stronicowy dokument nie zalegnie na jednej z ratuszowych półek, lecz będzie sukcesywnie uzupełniany i realizowany.
 
Magdalena Dydo