Plastikowy problem
Dziesięć lat temu wprowadzono w Polsce nowe dowody osobiste. Stosowaną od lat papierową „książeczkę” zastąpił plastikowy dokument, przypominający wyglądem kartę kredytową. Stare dowody wymieniano sukcesywnie. Obecnie wszyscy posiadają już te plastikowe i tylko te są ważne. Ale nie wszystkie...
Na początku nowe dowody wprowadziły spore zamieszanie i nie od razu spodobały się Polakom. Kontrowersje budziła zwłaszcza ustawowa konieczność wyrobienia w wyznaczonym terminie nowego dokumentu przez tych, którzy wcale ze starego dowodu rezygnować nie chcieli. Tym bardziej, że wiązało się to z kosztami. Teraz jednak chyba już nikt nie tęskni za bardzo nietrwałymi książeczkami.
Wygodny w użyciu, niewielki, plastikowy, na dodatek odporny na większość uszkodzeń, dokument tożsamości okazał się praktycznym pomysłem. Ma jednak pewną wadę, która co jakiś czas daje o sobie znać. Otóż, nie ma możliwości dokonywania w plastikowym dowodzie jakichkolwiek zmian. Stąd na przykład zmiana adresu (jest on wpisany do dowodu) wiąże się z koniecznością wymiany całego dokumentu. W starym wystarczyło wpisać nowy adres, a poprzedni unieważnić.
Można oczywiście przyjąć, że ten, kto zmienia adres, sam jest sobie winien i w jego interesie leży, aby wymienić nieaktualny dowód osobisty na nowy. Co jednak ma powiedzieć ten, kto żadnych zmian w swoim życiu nie dokonywał, a i tak dowód wymienić musi? Ustawodawca wprowadzając nowe dowody zadecydował bowiem, że będą to dokumenty terminowe. Po dziesięciu latach automatycznie tracą ważność i trzeba je wymienić.
- Byłem jednym z pierwszych posiadaczy nowego dokumentu tożsamości - mówi bielszczanin (dane do wiadomości redakcji). W związku z tym jego dowód utracił właśnie ważność, o czym dowiedział się, próbując załatwić jakąś sprawę w banku. - Nawet nie przypuszczałem, że już nie mam dowodu, a właściwie mam, ale nieważny - mówi mężczyzna.
Aby dowiedzieć się co ma robić, zatelefonował do Wydziału Spraw Obywatelskich bielskiego ratusza, gdzie miły kobiecy głos w słuchawce poinformował go, iż w takiej sytuacji musi jak najszybciej dowód wymienić. A dokładniej wyrobić nowy. Powiedziano mu, że wystarczy, iż złoży wypełniony wniosek o wydanie nowego dokumentu, a po miesiącu otrzyma dowód osobisty ważny przez kolejne 10 lat.
- Nawet się ucieszyłem, gdy dowiedziałem się, że nie muszę nic płacić za wyrobienie dowodu, jeśli stary utracił ważność - mówi bielszczanin, dodając, że nie wiedział wtedy, ile tak naprawdę będzie go ta operacja kosztować nerwów, czasu i... pieniędzy. - Pierwsze koszty pojawiły się już następnego dnia, gdy okazało się, że do wniosku muszę dołączyć dwa aktualne zdjęcia - wyjaśnia. - Ich zrobienie kosztowało mnie 20 zł. Na tym jednak nie koniec. Okazało się, że aby dowód dostać, aż trzy razy musiałem udać się do urzędu. Raz po wniosek, którego wypełnienie bynajmniej nie jest formalnością. Drugi raz, aby ten wniosek złożyć, a trzeci raz po odbiór dowodu. Dla osoby pracującej, wcale nie jest to takie proste.
Jeśli ktoś przypuszcza, że na tym koniec, to jest w błędzie. Gdy nowy dowód ma się już w ręce, trzeba o tym fakcie powiadomić urząd skarbowy. Nie wystarczy zatelefonować do skarbówki i podać numer nowego dokumentu. Trzeba w tym celu wypełnić i dostarczyć do urzędu sążnisty dokument, tak zwany NIP3, w którym fiskus pyta nas szczegółowo o wiele spraw, które ze zmianą dowodu osobistego wiele wspólnego nie mają. O zmianie trzeba także poinformować ZUS oraz bank lub banki, w których posiadamy konto. - A i tak powinienem się cieszyć, że nie prowadzę własnej działalności gospodarczej - przyznaje bielszczanin.
I trudno się z nim nie zgodzić. Dla takich osób z pozoru banalna wymiana dowodu osobistego staje się prawdziwą drogą przez mękę. Oprócz poinformowania US, ZUS i banków, osoba taka musi jeszcze - w zależności od rodzaju i zakresu działalności, jaką prowadzi - poinformować kilka innych instytucji i agend, że posiada teraz dokument tożsamości o innym numerze. Nie mówiąc już o konieczności dokonania zmian w umowach z kontrahentami, przy podpisywaniu których posługiwała się poprzednim dowodem osobistym.
Wszystko dlatego, że ktoś kiedyś uznał, iż dowód osobisty będzie od teraz ważny tylko przez 10 lat. Konia z rzędem temu kto wie, jakimi racjonalnymi przesłankami kierowała się ta osoba czy osoby podejmując taką decyzję. Bo jedyne, co się narzuca to konkluzja, iż dzięki temu iluś kolejnych urzędników ma teraz zajęcie. A i właściciele zakładów fotograficznych nie pomrą z głodu.
A tak na marginesie, to szykuje nam się kolejna wymiana dowodów osobistych. Obecnie używane mają już niedługo zastąpić dowody biometryczne. A to oznaczać może tylko jedno: kolejne problemy dla ich posiadaczy. Ale kto z urzędników, by się tym przejmował...
Marcin Płużek (Kronika Beskidzka)
Artykuł wyświetlono 4695 razy.
REKLAMA
REKLAMA
Zobacz również
Komentarze 10
LOST
Chyba głównym celem ograniczenia ważności dowodu osobistego do 10 lat był wygląd zewnętrzny posiadacza. Trudno sobie wyobrazić kogoś, kto mając lat 18 wyrobił sobie dowód i po kilkudziesięciu latach wybiera się np do banku. Sam miałem długie włosy w wieku 18 lat a teraz już są krótsze i jest ich mniej a latek minęło dopiero trochę ponad 20. Dla mnie wymiana dowodów co 10 lat jest w pełni uzasadniona, tym bardziej, że szykują się nowe biometryczne dowody. Przypominam, że mamy XXI wiek, a nie średniowiecze i trzeba iść z postępem.
czester
do Leica: "A tak w ogóle nawet dla osoby pracującej zajście do urzędu nie jest problemem, bo w czwartki urząd pracuje do 17! " Ja pracuje i jest dla mnie problem: do pracy wychodze 6 rano wracam o 18 ( w tym ponad 1,5h do pracy w jedną stronę), wiec na każdą formalność w urzędzie czy innej instytucji muszę brać urlop. Nie mówiąc już o czasie straconym w celu poinformowania kilkunastu instytucji o zmianie dowodu (banki, firmy z którymi ma sie umowę (kablówki, cyfry, telekomunikacja). A Państwo nie mogłoby wszystkich swoich instytucji poprzez system informatyczny poinformować o zmianie dowodu, czy poprostu zaaktualizować dane? tylko trzeba z każdym świstkiem latac między jednym a drugim urzędem
ferw
tragiczny tekst, bzdurny problem
Ukryty
Komentarz został ukryty, ponieważ naruszał regulamin portalu.
2011-06-28, 08:32
urzędnik
Pan Redaktor zanim zacznie szydzić z urzędników mógłby troszeczkę pomyśleć... Urzędnicy pracują na podstawie przepisów ustaw i bynajmniej nie urzędnicy uchwalają te ustawy. Już niedługo wybory. Może warto sprawdzić jaki pogląd na 10-cio letni okres ważności dowodów osobistych mają nasi posłowie, a nie czepiać się i "przypinać łatkę" urzędnikom!
leica
jak ja wymieniałam dowód pani w urzędzie uprzejie zapytała mnie,czy życzę sobie, aby powiadomic Urząd Skarbowy:) Ja nic nie robiłam, po prostu na miejscu wypełniłam wniosek, a po miesiącu go odebrałam! A tak w ogóle nawet dla osoby pracującej zajście do urzędu nie jest problemem, bo w czwartki urząd pracuje do 17!
masakra
co za głupoty - jeśli ktoś ma akt urodzenia w usc bb to po co pobierać wniosek i wracać z nim do domu by wypełnić i potem na powrót do um? KAŻDY w miarę inteligentny człowiek jest w stanie wypełnić na miejscu - albo pobrać z internetu. a że zdjęcia kosztują - co za durny argument... po prostu populizm i demagogia pierwszych lotów. gratulujemy panu redaktorowi użycia argumentów... do paszportu też kosztują, do legitymacji studeckiej też... nawet na pomnik cmentarny też...................
ooooo
w tym kraju wszyskto jest chore a najbardziej to skarbówka bo jeśli ty im jesteś winien złotówkę to ci ją z gardła wyciągną a jeśli oni tobie 1000 zł to tak cię wyrolują że nie dotaniesz nic.
BB
biurokracja,biurokracja, i jeszcze raz biurokracja, no i jeszcze mnogość infantylnych przepisów. A jeżeli po odbiorze dokumentu nie pójde do Urzędu Skarbowego to co?, nikt mi nic nie zrobi!
pac79
biurwy mogą udawać, że coś robią
Klauzula informacyjna ›