TS Podbeskidzie nie otrzymało licencji na grę w ekstraklasie. Działacze klubu i władze miasta nie dramatyzują, lecz przystąpiły do natychmiastowych działań, by odwołanie od decyzji komisji licencyjnej PZPN odniosło zamierzony przez bielszczan skutek. Wszyscy są zgodni, że piłka nożna jest głównie dla kibiców.
 
W klubie nikt się nie gniewa na komisję licencyjną, ale też nikt nie ukrywa zdziwienia. - Jesteśmy zaskoczeni - podkreśla prezes Janusz Okrzesik. - Pamiętamy wcześniejszą deklarację przewodniczącego komisji, Hilarego Nowaka o tym, że jako beniaminek możemy liczyć na półroczną ulgę i łagodniejsze traktowanie przy wydawaniu licencji. Dzięki takim wypowiedziom z optymizmem czekaliśmy na proces licencyjny.
 
Dziesięć przyczyn odmowy
 
Bielszczanie nie są osamotnieni w swoim problemie. W pierwszym terminie obrad komisji licencyjnej pozwolenia na grę w ekstraklasie nie otrzymało aż siedem klubów dotychczas występujących na tym szczeblu rozgrywek, w tym Polonia Warszawa. Podobny los spotkał osiem drużyn pierwszoligowych i dwanaście drugoligowych.
 
Uzasadnienie decyzji władz PZPN zawiera dziesięć przyczyn odmowy udzielenia licencji Podbeskidziu. Zdaniem piłkarskiej centrali, największym problemem klubu jest infrastruktura, co nie jest przecież wielkim odkryciem. Najpoważniejszym zarzutem wobec Stadionu Miejskiego, na którym Podbeskidzie rozgrywa swoje mecze, jest brak sektora dla kibiców gości. W obecnej sytuacji policja nie dopuściłaby obiektu przy Rychlińskiego do przyjmowania fanów drużyn przyjezdnych.
 
Obecnie lub w minionych sezonach z podobnym kłopotem zetknęło się wiele klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej, które nie mogły przyjmować kibiców innych drużyn, a jednak licencję otrzymywały. W ostatnim czasie były nimi m.in. Legia Warszawa, Wisła Kraków, Lech Poznań, Jagiellonia Białystok, Zagłębie Lubin oraz Górnik Zabrze. - Liczymy, że będziemy traktowani tak samo, jak inne kluby w Polsce - zaznacza prezes Okrzesik.
 
Masowa wymiana krzesełek
 
Bielsko-Bialski Ośrodek Sportu i Rekreacji - jako zarządca obiektu - nie będzie w stanie spełnić oczekiwań w sprawie lokalizacji miejsc dla dziennikarzy. Według władz PZPN, powinny one znajdować się dokładnie na środku trybuny krytej. - Z moich rozmów z dziennikarzami wnioskuję, że obecna lokalizacja stanowisk prasowych nie utrudnia im obserwacji meczów - argumentuje Grzegorz Jania, dyrektor BBOSiR. - Miejsca dla mediów są odświeżone i gotowe do użytku
 
Centrala piłkarska krytykuje bielski stadion za brak stałego monitoringu. Według przepisów, imprezy masowe powinny znajdować się pod okiem kamer. Tymczasem stadion przy ul. Rychlińskiego jest monitorowany od kilku lat. - Pakowanie dużych pieniędzy w ten obiekt nie ma większego sensu, gdy za pasem mamy budowę nowego i trzeba rozdysponować środki racjonalnie - tłumaczy prezes Okrzesik. - Jako klub podpisaliśmy umowę z firmą, która nam ten sprzęt wypożycza i na jej mocy sprzęt będzie znajdował się na stadionie na stałe. Obiekt będzie więc monitorowany pomiędzy imprezami masowymi oraz w nocy.
 
Kolejną usterką trybun przy Rychlińskiego mają być siedziska, które nie posiadają oparć i atestów przeciwpożarowych. Wymiana ok. 2,5 tys. fotelików będzie przedsięwzięciem najbardziej kosztownym i czasochłonnym, lecz jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek i ten wymóg będzie przez bielszczan spełniony. - Nowe krzesełka zostaną zainstalowane na trybunie wschodniej i w dwóch sektorach trybuny krytej - informuje Jania. - W poniedziałek ogłosimy przetarg, możliwie szybko rozstrzygniemy go i przystąpimy do prac. Montaż krzesełek na pewno zostanie ukończony przed startem rozgrywek, a wszystkie procedury przetargowe będą skrócone do minimum.
 
Furtkę już naprawiono
 
Dla budżetu miasta będzie to spory wydatek. W perspektywie budowy nowego stadionu można stwierdzić, że są to pieniądze wyrzucone w błoto. - Cały czas działamy ze świadomością, że powstanie nowy obiekt. Dlatego zakupy powinny być racjonalne - podkreśla wiceprezydent Zbigniew Michniowski. - Krzesełka zostaną wykorzystane na innych obiektach sportowych w Bielsku-Białej.
 
Na decyzję komisji licencyjnej wpłynął też brak miejsc parkingowych. Władzom PZPN chodziło głównie o odizolowanie miejsc dla pojazdów drużyny przyjezdnej, które dotychczas były dzielone z miejscowymi kibicami. Komisja licencyjna zwróciła również uwagę na brak numerów na krzesełkach, które zostały niedawno wymienione. Zauważono, że jedna z bram dla obsługi technicznej stadionu otwiera się w złą stronę. Zawiasy furtki zostały już przespawane i działają wedle wytycznych PZPN. Ponadto szatnie Stadionu Miejskiego nie posiadały naklejki na drzwiach informujących o przeznaczeniu tych pomieszczeń.

 
Z pisma PZPN wynika, że do Warszawy nie dotarła dokumentacja dotycząca konserwacji podgrzewanej murawy stadionu. - Być może przesłane przez nas papiery okazały się niekompletne, ale już wystąpiliśmy do firmy, która zakładała płytę boiska o bardziej szczegółowe informacje na ten temat. Zainstalowano także odpowiednie platformy dla telewizji realizującej transmisje z meczów ekstraklasy. Kierownictwo klubu nie rozumie natomiast zarzutów dotyczących przekształcenia stowarzyszania w spółkę akcyjną. Prace nad tym przeobrażeniem trwają w klubie od 10 stycznia br. Proces ma zakończyć się jeszcze przed 29 czerwca, a więc dniem obrad komisji odwoławczej ds. licencji.
 
Piłka jest dla kibiców
 
Termin składania odwołań od decyzji komisji licencyjnej upływa we wtorek. Bielszczanie nie zamierzają na razie wybierać stadionu zastępczego, ponieważ nie wyobrażają sobie gry w innym mieście. - Gdybyśmy wcześniej podali alternatywny obiekt, to zarząd klubu siedziałby sobie w zadowoleniu z założonymi rękami, oczekując nowego sezonu. Miasto mogłoby już rozpocząć budowę nowych trybun i generalnie wszyscy byliby zadowoleni oprócz kibiców. Jeżeli nawet mielibyśmy się przenieść, to postaramy się, aby przeprowadzka trwała jak najkrócej - podkreśla prezes Podbeskidzia.
 
Innej opcji niż gra przy Rychlińskiego nie przewiduje również wiceprezydent Michniowski: - Zrobimy wszystko, aby Podbeskidzie już od pierwszego meczu rozgrywało swoje mecze na Stadionie Miejskim. Pamiętajmy, że piłka nożna jest dla kibiców. Chodzi o to, by bielszczanie mogli piłkarską pasję realizować w swoim mieście.
 
Paweł Hetnał