Dyplomacja zmienia góry
Leżący częściowo na terenie Bielska-Białej masyw Magurki w Beskidzie Małym jest jednym z najpopularniejszych miejsc, które mieszkańcy stolicy Podbeskidzia wybierają na górskie spacery. Widoki na szczycie są niezapomniane. Na polanie przy schronisku rozpościera się piękny pejzaż Beskidów. Jesienią br. ruszyły prace związane z budową tras narciarstwa biegowego i wydaje się, że nawet zimą na szczycie Magurki będzie ciekawie.
Tradycje narciarstwa biegowego na szczycie Magurki sięgają początków ubiegłego stulecia. Trasami wytyczonymi w tej okolicy podążała wówczas arcyksiężna Maria Teresa Habsburg. To właśnie ów historyczny wątek był impulsem do zorganizowania biegu o Puchar Magurki.
Starają się o homologację
- Rosnąca popularność tego biegu sprawiła, że postanowiliśmy wybudować trasy narciarskie z prawdziwego zdarzenia - mówi wójt gminy Wilkowice, Mieczysław Rączka. - Także sukcesy Justyny Kowalczyk nie były bez znaczenia. W naszej gminie mamy 16 olimpijczyków, w tym znakomitą biegaczkę Annę Dobiję-Pawlusiak.
Jesienią br. wyłoniono wykonawcę tej inwestycji. Została nim firma z Zakopanego, która przed kilkoma miesiącami zakończyła budowę innego obiektu narciarskiego w gminie, skoczni w Bystrej Śląskiej. Prace stanęły niedawno z powodu srogiej zimy i zostaną wznowione na wiosnę. Firma realizująca inwestycję zdążyła jednak zakończyć budowę dwóch tras. - Zostały wyprofilowane i można już na nich biegać - zaprasza narciarzy Rączka. - Do końca lipca przyszłego roku chcemy zakończyć działania na Magurce. Mamy w planie organizację zawodów, także rangi międzynarodowej. Dlatego staramy się o homologację FIS.
Na szczycie Magurki do dyspozycji miłośników dwóch desek zostaną oddane w sumie trzy trasy. Pierwsza o długości 3,7 km, druga - 1,5 km i trzecia najkrótsza, która będzie służyć do sprintów.
Zielone światło od „zielonych”
Na wiosnę zostanie ukończony budynek, który ma stanowić zaplecze dla sędziów oraz zawodników. Projekt przewiduje, że obiekt nie będzie wyróżniał się pośród otaczającej go przestrzeni. Budynek zostanie wkomponowany w pochyły grunt, jego ściany będą drewniane, a także miejscami pokryte naturalnym kamieniem. - Zastosowaliśmy ciekawe rozwiązanie ekologiczne - informuje wójt Wilkowic. - Budynek ogrzejemy pompą cieplną. Ciekawostką będzie porośnięty trawą taras widokowy na dachu. Łączny koszt tej inwestycji wyniesie ok. 1,3 mln zł.
Uzyskanie wszelkich pozwoleń na budowę tras na Magurce wiązało się z zapewnieniem bezpieczeństwa elementom cennej przyrody. Inwestycja realizowana jest bowiem na terenie parku krajobrazowego, który objęty jest unijnym projektem Natura 2000. - Uzgodnienia trwały długo, ale udało się dojść do porozumienia - cieszy się Rączka. - To mały sukces dyplomatyczny gminy, bo niektóre inwestycje tego typu są skutecznie blokowane przez obrońców przyrody. Infrastruktura dla narciarstwa biegowego nie zakłóca jednak w sposób znaczny pierwotnego stanu przyrody. Trasy nie będą oświetlone i dodatkowo dośnieżane. Jedynym ciężkim urządzeniem jest ratrak, który raz na jakiś czas poprawi stan torów.
Będą mijanki
Magurka jest wzniesieniem, którego szczyt znajduje się na wysokości 909 m n.p.m. Wyjście porą zimową wraz z pełnym rynsztunkiem narciarskim na tę górę może oznaczać zadyszkę dla mniej wprawnego amatora nart. Od strony Wilkowic na niemal sam szczyt prowadzi asfaltowa droga, która jest jednak wąska i gmina nie udostępnia jej dla ruchu samochodowego. - Chcielibyśmy poszerzyć tę drogę i zrobić tzw. mijanki - zapowiada wójt dalsze inwestycje. - Na polanach, ok. 500 m od szczytu chcielibyśmy zbudować parkingi dla narciarzy. W lecie droga byłaby zamknięta, ponieważ z tego szlaku często korzystają turyści piesi.
W połowie lutego przyszłego roku nowe trasy czeka prawdziwy chrzest bojowy - zostanie na nich rozegrana kolejna edycja narciarskiego Pucharu Magurki. Organizatorzy nie otrzymają jeszcze do dyspozycji polany startowej. Dlatego start będzie wyznaczony na północnym stoku.
Paweł Hetnał
Artykuł wyświetlono 2452 razy.
REKLAMA
REKLAMA
Zobacz również
Komentarze 17
Muffi
Dyplomacja zmienia góry...w pustynie
Mietek
Jeden kandydat na wójta , bo nikt nie chce pracować dla dobra gminy . WILKOWICE bedzie za nie dlugo miastem . Tyle sklepów i ulic nie ma nigdzie w powiecie , co pare metrów lampa świeci , wszedzie asfald i nawet ławeczki , jeszcze bedzie wyciag , hotele , karczmy itp.
gość
Ludzie.To jakaś paranoja.Parę ludzi na etacie,dotacje 1,740 mln zł-patrz sprawozdanie klubu Gaja trzyma za twrz urzędników gmin,miast.
niezarejestrowany -
szkoda palce męczyć na pisanie. wójta wybrali bo był tylko jeden kandydat!!!
Józek z grapy
Wójt z Wilkowic , to w okolicy najlepszy gospodarz , dlatego zostal ponownie wybrany na wojta .On nie siedzi za biurkiem przy kawie , tylko od rana do wieczora pracuje , jest zdecydowany , energiczny i ma dobre pomysły , aby gmina rosła w siłe a ludziom sie żyło dobrze i bezpiecznie.
Marek
za zgodę na dom karwali to co pokazał "Niezarejestrowany z Karpackiego" wójt powinien mieć prokuratora.Dawno tam nie byłemale takiego "gargamela" nie widziałem.Szkoda ,że na tylu architektów bielskich ktoś coś takiego zaprojektował.Nawiasem mówiąc ciekaw jestem,które biuro postawiło tego "klocka" ?
ZIZ
> @ mr/ "wójt Wilkowic nie umie warczeć na Bożka,traktuje go jako partnera", to jest prawdopodobne; > @ Grażyna / " inne gminy potrafią się dogadać z ekologami. A Bielsko - nie. Bielsko, z zasady z nikim nic nie uzgadnia, z nikim nie rozmawia" -,jak robi to zgodnie z prawem to jest to droga na skróty ale bez dialogu społecznego czyli "po trupach". W Wilkowicach sytuacja specyficzna - ekolodzy zgodzili się też na budowe dużego jak na gmine zbiornika retencyjnego, są przychylni bo majma tu siedzibę. A ja im nie ufam i tyle. Stare ludowe przysłowie mówi: "Cygan koło domu nie kradnie". To na co zgodza się ekolodzy w swojej gmine niekoniecznie powtórzy się w sąsiednich, zaraz znajdą dziesiątki nowych argumentów przeciw. Sprawy juz doszły do absurdu: Magurka - 900m npm - trasa biegowa i dojazd na górę samochodem, parkingi pod szczytem; na Dębowcu na 400m npm trasa zjazdowa, bo już wyżej na stokach Szyndzielni "nielzia" !!! Biegacze z lekkim sprzętem będą w Wilkowicach dojeżdżać na górę; pod Szyndzielnią z ciężkim sprzętem trzeba zasuwać kilometr z parkingu do dolnej stacji kolejki, ciekawe ile będzie od parkingu na Karbowej do wyciągu na Dębowiec?
wilkowiczanin
żadne drzewo nie zostało wycięte, trasy powstały na naturalnych ścieżkach, jak się chce to można!!!
niezarejestrowany -
Witam! Dogadali się z "zielonymi" bo klub GAJA stacjonuje w Wilkowicach i jest dotowany z urzędu gminy!!! Gratulacje!
100% BB
No to ja jestem ciekawy jak w BB, mieli odpuścić. Nie wolno produkowac sztucznego śniegu, nie wolno zastosować sztucznego oświetlenia, nie wolno wycinać drzew, krzewów. Być może władze Wilkowic mogły sobie pozwolić na tak daleko idące ograniczenia aby dostac pozwolenie na prace. Natomiast nie widze tutaj żadnego z powyższych punktów aby stok Sahara musiałby miec takie ograniczenia jak trasa biegowa. Z takimi ograniczeniami to żaden biznes!
Ukryty
Komentarz został ukryty, ponieważ naruszał regulamin portalu.
2010-12-09, 11:04
Marek
Czyli w tym roku masowo nie pobiegamy bo na górę nie ma jak dojechać.Tak wygląda ze na tę chwilę to trasa tylko na zawody.Natomiast żeby wytyczyć trasę i zrobić ślad tak żeby cała rodzina mogła "przejść " z 20 km to za "trudne".
ekoterorysci
No... dogadali się :) z ekoterorystami , przecież chłopaki muszą z czegoś żyć. W wszelkich inwestycjach należy uwzględnić koszt ,,dogadania " się z czerwonymi, przefarbowanymi na zielono.
Gratulacje dla Gminy Wilkowice.
100% BB
Przypominam zapominalskim, ze Prezes Gaji kwestionował inwestycje na Szyndzielni wtedy kiedy Szyndzielnia nie była jeszcze objęta programem Natura 2000. Pierwsza akcja jaką straszył ludzi że ratrak tam pracujacy zatruje wodę w tym potoku, który tez sie tam znajduje. Gaja chciała kiedyś zablokować budowę ronda Hulanka z powodu wycięcia kilku drzew, kiedy dostali pieniądze za wyciete drzewa, ustąpili! Na Saharze, żeby ożywić i zrobić stok bezpieczny, trzeba było wycinać i ciąc co sie da i tak miasto poszło na rękę z 33 na 19 hektarów lasu. A i tak znaleziono gdzieś jakies roślinki, które musza być zachowane, a zwierzątka muszą bezpiecznie migrować. Też mi wytłumaczenie żeby naciskac regionalna ochronę środowiska czy lasy państwowe aby nie było nie tylko infrastruktury dla narciarzy ale także dla miłośników rowerów górskich.
Grażyna
No właśnie inne gminy potrafią się dogadać z ekologami. A Bielsko - nie. Bielsko, z zasady z nikim nic nie uzgadnia, z nikim nie rozmawia.Grażyna Staniszewska
mr
uderz w stół a 100% się odzezwie :-)gratulacje dla gospodarzy Magurki!widac wójt Wilkowic nie umie warczeć na Bożka,traktuje go jako partnera.wymyślił kompromisowy sposób zagospoadrowania i rozmaite "rozwiązania ekologiczne".trzeba sie uczyc od lepszych panie 100%
100% BB
No mam pytanie, ile drzew musiało iśc pod "topór" aby mozna było taką trasę przygotować? Bo o ile sie orientuję, narciarstwo biegowe nie potrzebuje specjalnej powierzchni jesli chodzi o szerokość trasy. Inaczej ma się sprawa z narciarstwem zjadowym. Uprawianym na masową skalę gdzie długość trasy może i mniejsza ale za to musi być bardzo szeroka. Jestem ciekawy, czy gdyby Wilkowice musiały wyciąć z 5; 10 hektarów lasu na potrzeby budowy tej trasy, czy takie łatwe i owocne negocjacje z klubem Gaja, zostałyby pozytywnie zakończone?
Klauzula informacyjna ›