Dziedziniec zamku Sułkowskich zostanie przykryty szklanym dachem. Jury złożone m.in. z architektów, historyków i muzealników wybrało projekt przeźroczystego baldachimu nad bielskim zabytkiem. Przewodniczący sądu konkursowego Stanisław Nestrypke jest przekonany, że przyszłe pokolenia będą nas za ten dach błogosławiły. Każda epoka pozostawia po sobie pamiątki kultury materialnej.
 
W konkursie na opracowanie koncepcji i dokumentacji technicznej zadaszenia dziedzińca zamku Sułkowskich wzięły udział 22 pracownie architektoniczne z całego kraju (o wynikach konkursu informowaliśmy w artykule Baldachim nad zamkiem). Pracami jury kierował prezes bielskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich Stanisław Nestrypke. Pierwszą nagrodę przyznano pracowni Projekt Praga z Warszawy, która ma w dorobku m.in. projekt loftów przy ul. Grochowskiej w Warszawie. Kilka lat temu pracownia zdobyła wyróżnienie w konkursie na koncepcję zagospodarowania placu Wolnica w Krakowie.
 
Szklany dach i stalowe słupy
 
Architekci reprezentujący Projekt Praga pokonali kolegów z bielskiego zespołu Gronner&Rączka, który przed laty zdobył pierwszą nagrodę w konkursie na projekt placu Chrobrego oraz drugą za koncepcję przestrzennego zagospodarowania placu Wojska Polskiego w Bielsku-Białej. Na trzecim miejscu zamkowy konkurs ukończyli architekci z Białegostoku.
 
Nestrypke jest członkiem Kolegium Sędziów Konkursowych SARP. Jego działania zawodowe były w przeszłości krytykowane przez wielu bielszczan. Przy okazji ogłoszenia wyników konkursu na zadaszenie części zamku poprosiliśmy architekta o rozmowę. Przewodniczący sądu uchylił się od odpowiedzi na pytanie o to, jak głosowali członkowie jury. - Ocenialiśmy każdy projekt w oparciu o wspólne kryteria: architektoniczne, konstrukcyjne, funkcjonalne i ekonomiczne - tłumaczy Stanisław Nestrypke. - W zwycięskiej pracy zainteresował mnie sposób podejścia do tematu. Zamykając dziedziniec taflą szklaną, twórcy projektu stworzyli jakby nową salę na zamku.
 
Oryginalność tego rozwiązania ma polegać m.in. na tym, że korzysta z niezależnej konstrukcji nośnej i dlatego nie obciąży murów zamku. Dach od spodu robi wrażenie stropu kasetonowego. Podtrzymujące szklany dach stalowe słupy wpisane zostały w zabytkową tkankę, przez co uzyskano nową wartość architektoniczną. Podobną ideę - tyle, że na znacznie poważniejszą skalę - realizuje paryska Piramida Luwru. Wzniesiona w latach 80. ub. wieku szklana budowla była na początku kontestowana przez znaczną część opinii publicznej, lecz z czasem stała się kolejną atrakcją muzeum w Pałacu Luwru.

 
Małżeństwo z nowoczesnością
 
Dzięki dwom taflom szkła światło słoneczne nie będzie docierało do dziedzińca z taką intensywności, jak dotychczas. Na tej funkcji zadaszenia skorzystają organizatorzy imprez plenerowych na zamku. - Przyznaję, że wybrane przez jury rozwiązanie może się nie podobać osobom mniej wrażliwym na sztukę, na architekturę. Jestem jednak przekonany, że przyszłe pokolenia będą nas za tę decyzję błogosławiły.
 
Każde wartościowe dzieło sztuki powinno być dla współczesnych mniej lub bardziej kontrowersyjne. Jeśli nie prowokuje emocji, to nie jest sztuką. Nestrypke przekonuje, że podobny lifting jak na zamku przydałby się wielu innym bielskim zabytkom. Na całym świecie turyści zachwycają się obiektami powstałymi w wyniku narastania nowoczesnych rozwiązań charakterystycznych dla kolejnych epok. Np. gotycką katedrę na Wawelu z biegiem czasu obudowano renesansowymi kaplicami.
 
Zdaniem bielskiego architekta, taki mariaż historii z nowoczesnością możliwy jest także w przypadku zabudowań pofabrycznych, których w Bielsku-Białej jest bez liku. Stanisław Nestrypke chwali inwestora za odtworzenie fasady zabytkowej kamienicy przy budowie tzw. drugiej Sfery, lecz jest zawiedziony, że przy okazji zagospodarowania terenów po b. Fineksie miasto nie potrafiło zwrócić się ku rzece.
 
Większość miast europejskich - w przeciwieństwie do polskich - jest zwrócona do rzeki. Dlatego architekt cieszy się, że podczas niedawnej kampanii wyborczej bielscy politycy, w tym urzędujący prezydent, postulowali potrzebę zagospodarowania bulwarów.
 
Kamienna pustka
 
Koncepcja narastania stylów architektonicznych widoczna jest w projekcie zagospodarowania placu Wojska Polskiego, który przed kilku laty wygrał konkurs rozpisany przez bielski magistrat. Projekt opracował zespół pod kierunkiem... Stanisława Nestrypke. Zakłada on zabudowę północno-zachodniej pierzei placu nowoczesną architekturą. - To powrót do przeszłości - argumentuje architekt. - Place Wolności oraz Wojska Polskiego, a także Rynek (d. ZWM) wybudowano przed laty jako przestrzenie miejskie przeznaczone głównie na działalność targową. W przeszłości nie były zabudowane żadnymi formami tzw. małej architektury.
 
Kontrowersyjny projekt do dziś nie doczekał się realizacji. Twórca architektonicznej koncepcji kamiennej pustki na placu Wojska Polskiego przekonuje, że służy ona wyeksponowaniu walorów okolicznej zabudowy. Dzięki kamiennym płytom będzie można utrzymać czystość. Podłoże z płyt kamiennych jest ponadto wygodniejsze dla przechodniów. Projektant odpiera argumenty zwolenników obsadzenia placów zielenią. Jak przekonuje, tereny zielone istniały kiedyś wyłącznie na obrzeżach rynków.
 
Nestrypke argumentuje, że w naszym mieście - w porównaniu z innymi ośrodkami o podobnej wielkości w kraju - jest dużo skwerów, które mogą służyć celem rekreacyjnym bielszczan. Trzeba jednak umieć o nie zadbać, odpowiednio zagospodarować. Architekt marzy o reaktywowaniu tramwaju w mieście. - Zdaje sobie sprawę, że powrót do komunikacji szynowej w centrum jest raczej niemożliwy, lecz być może byłby realny w dzielnicach peryferyjnych, w kierunku gór.
 
PS. Realizacja projektu zadaszenia dziedzińca ma być finansowana z budżetu wojewódzkiego. Szklany dach nad zamkiem pojawi się najwcześniej pod koniec 2012 roku.
 
Robert Kowal