Rozpędzeni piłkarze Podbeskidzia coraz śmielej napierają na bramy ekstraklasy. W klubie jednak nikt nie popada w samozachwyt i już myśli się o wzmocnieniach zespołu. Trener Robert Kasperczyk zdradził nam receptę na awans do elity.
 
Po znakomitej jesieni, wszyscy kibice Podbeskidzia Bielsko-Biała mogą ze spokojem oczekiwać rundy wiosennej. Podopieczni Roberta Kasperczyka spisują się w tym sezonie znakomicie. Grają efektownie i efektywnie, o czym świadczy ich bilans bramkowy. Bielszczanie są jak dotąd najskuteczniejszym zespołem na zapleczu ekstraklasy, a przy tym stracili najmniej goli. Przerwę zimową spędzą więc jako wicelider I ligi.
 
Nie spoczną na laurach
 
 - Trudno tę rundę ocenić inaczej niż pozytywnie - podkreśla trener Kasperczyk. - Idealnie trafiliśmy z transferami, co zaowocowało dobrymi rezultatami. Pozytywnie należy też ocenić dobór taktyki. Jak na nasze możliwości kadrowe, jest to wynik znakomity. Nie ma u nas wielkich nazwisk, ale są piłkarze głodni gry i sukcesu.
 
„Górale” - jako jedyna drużyna spoza ekstraklasy - awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski. Mimo najlepszej jesieni w historii pierwszoligowego Podbeskidzia, szkoleniowiec zespołu czuje pewien niedosyt. - Bardzo nam szkoda przegranych spotkań z Górnikiem Łęczna i Piastem Gliwice.
 
W bielskim pierwszoligowcu nikt jednak nie zamierza spocząć na laurach i z założonymi rękami oczekiwać rundy rewanżowej. Prezes Janusz Okrzesik już na początku jesieni wspominał, że prowadzi wstępne rozmowy z kilkoma piłkarzami, którzy mogliby zasilić szeregi klubu. Trener Kasperczyk potrzebuje w szczególności zawodników w linii ataku. Dzięki nim byłaby większa konkurencja w tej formacji.
 
 - Gdy brakowało jednego z napastników, był problem. Wprawdzie wchodził Sylwek Patejuk, ale na ławce nie było nominalnego napastnika i z konieczności na tej pozycji grywał Piotrek Malinowski. Na szczęście, plagi kontuzji nas omijały. W drugiej linii też potrzebujemy ofensywnego gracza w środku pola. W lecie prawie udało się pozyskać Miroslava Poliacka, ale ostatecznie okazało się, że zawodnik ma ważny kontrakt z innym klubem. Gdy Darek Kołodziej doznał kontuzji, w jego miejsce grał z konieczności Darek Łatka. W linii obrony nie zamierzam zbytnio mieszać - tłumaczy opiekun piłkarzy znad Białej.
 
Łakomy kąsek
 
Plany szkoleniowca „Górali” nie przewidują osłabień zespołu. Tymczasem coraz częściej słychać plotki dotyczące ewentualnych transferów zawodników Podbeskidzia do klubów z ekstraklasy. Łakomym kąskiem dla nich jest z pewnością Richard Zajac. To jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy, golkiper w I lidze.

 
W środku obrony znakomicie prezentuje się Jacek Broniewicz, który w Podbeskidziu odbudował formę i teraz zapewne działacze Polonii Bytom żałują, że pozbyli się tej klasy zawodnika. Z roli defensywnego pomocnika znakomicie wywiązuje się Piotr Koman i on z pewnością też wpadł w oko skautom wyżej notowanych drużyn.
 
Jesienią doskonale prezentowały się nowe nabytki klubu. W drużynę idealnie wkomponował się Maciej Rogalski, a w ataku jak na zawołanie gole zdobywali Robert Demjan i Adam Cieśliński. - Kontrakty naszych zawodników nie zawierają klauzuli odstępnego. Żadnemu z piłkarzy nie kończą się umowy w grudniu - uspokaja Kasperczyk. - Jeżeli więc ktoś bardzo będzie chciał odejść, to pieniądze z jego transferu zostaną dobrze spożytkowane.
 
Nie czas na wojaże
 
Runda rewanżowa może okazać się dla Podbeskidzia zdecydowanie trudniejsza. Rywale poznali już sposób gry rewelacyjnego wicelidera i będą do bielszczan podchodzić z respektem. „Górale” muszą więc solidnie przepracować zimę, by na wiosnę skutecznie sforsować bramy ekstraklasy. Przygotowania zimowe nie są łatwą sprawą i trenerzy muszą wykazać się nie lada kunsztem, żeby ich zawodnicy zagrali dwie tak samo dobre rundy.
 
 - Po tak długiej przerwie, najważniejsze jest dobre wejście w sezon już od marcowych potyczek - zdradza receptę na wiosenny sukces trener Podbeskidzia. - Kilka lat temu awansowałem z Górnikiem Wieliczka do dzisiejszej II ligi, więc doświadczenie w tym względzie jakieś mam. Poza tym mam w głowie pewne refleksje jeszcze z czasów kariery zawodniczej. Poznałem już możliwości organizmów moich piłkarzy i na podstawie przeprowadzanych badań wydolnościowych wyznaczam indywidualne treningi. Wiosnę trzeba rozpocząć ani nie przetrenowanym zespołem, ani niedotrenowanym. Forma powinna być optymalna.
 
Do bitwy o awans „Górale” będą przygotowywać się na krajowych obiektach. Sztab szkoleniowy sceptycznie podchodzi do projektów zagranicznych zgrupowań na południu Europy. - Gdy wejdziemy do ekstraklasy, to będziemy myśleć o takich obozach - wyjaśnia szkoleniowiec. - Obawiam się różnic klimatycznych. Przykład Pogoni z minionego sezonu pokazał, że po takim wyjeździe przyszła słabsza wiosna. To nie jest pora na eksperymenty.
 
Paweł Hetnał