Kampania wyborcza do samorządów pokazuje, że w polskiej polityce zachodzą znaczne zmiany. Polegają one m.in. na gruntownym wzroście liczby kobiet na listach wyborczych. Wyraźnie obniżyła się też średnia wieku kandydatów na radnych. Dziś oddajemy głos „młodym wilkom” bielskiej polityki. Jedyna w tym gronie pani zrezygnowała z udziału w dyskusji.
 
O udzielenie odpowiedzi na dwa istotne dla naszego miasta pytania poprosiliśmy kandydatów z list KWW Grażyny Staniszewskiej (Piotr Bieniecki, 30 lat), KWW Jacka Krywulta (Marta Stanclik, 27 lat), PiS (Maurycy Rodak, 24 lata) oraz PO (Szymon Pachla, 25 lat). Mimo wcześniejszych ustaleń, pani Marta nie nadesłała nam odpowiedzi i nie odbierała naszych telefonów. Dlatego prezentujemy poglądy trzech młodych kandydatów. Już na pierwszy rzut oka widać, że są... zaskakująco zbieżne.
 
Piotr chce redukcji wydatków
 
Piotr Bieniecki przedstawia się jako mieszkaniec śródmieścia, pasjonat fotografii, fotoreporter, dziennikarz. Współpracownik wielu redakcji i portali internetowych, aktywnie działający w promowaniu w mediach inicjatyw i wydarzeń lokalnych. Wieloletni wolontariusz Fundacji Dziecięce Marzenia. Twierdzi, że samorząd ma małe możliwości generowania dochodów. Większe pole manewru władze mają przy zmniejszaniu zbędnych wydatków.
 
 - Mienie miasta często generuje straty zamiast przychodów. Należy się z tym pogodzić, bo nie wszystko co służy mieszkańcom musi być zyskowne- miasto to nie firma. Konieczne jest jednak unowocześnienie i polepszenie funkcjonowania spółek i instytucji miejskich celem minimalizacji strat. Tak jest z nowowybudowaną halą czy niektórymi miejskimi instytucjami kulturalnymi, które dostają od miasta dofinansowania na różnego typu wydarzenia, a mimo to przez dużą ilość czasu świecą pustkami z powodu mało atrakcyjnych, zbyt drogich dla mieszkańców propozycji. Tutaj potrzebne są przemyślane i systemowe zmiany.
 
Bieniecki jest przekonany, że sposobem na pozyskanie dodatkowych środków jest lepsze wykorzystywanie takich instytucji, jak Euroregion Beskidy oraz Agencja Rozwoju Regionalnego. Uważa, że miejskie środki byłyby lepiej rozdysponowywane przez organizacje pozarządowe (NGO) i rady osiedli. - W większości przypadków organizacje są w stanie lepiej i taniej wykonać zadania realizowane do tej pory przez urzędników oraz precyzyjniej trafić w zapotrzebowania lokalnej społeczności.
 
Maurycy krytykuje inwestycje
 
Nie do końca przemyślane wydatki zarzuca obecnym władzom także Maurycy Rodak, lider Forum Młodych PiS w Bielsku-Białej. Od wielu lat angażuje się w działalność społeczną poprzez pracę w kilku stowarzyszeniach. Organizując konkursy, rajdy górskie i inicjatywy charytatywne, działa na rzecz społeczności lokalnej.
 
 - Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że inwestycje, które w ostatnim czasie przeprowadzono w Bielsku-Białej mają związek z nadchodzącymi wyborami. Władze zadłużają miasto coraz bardziej, biorą kredyty, żeby wybudować jak najwięcej - w jak najkrótszym czasie. Przypominam, że sekretarz Gierek też sporo budował i w ostatecznym rozrachunku nie wyszło to Polsce na dobre.
 
Rodak zauważa, że dla przeciętnego bielszczanina ważniejszy niż wymiana nawierzchni na ulicy 11 Listopada byłby remont zniszczonej drogi, którą codziennie dojeżdża do pracy lub rozbudowa zatłoczonego osiedlowego parkingu. - Miasto powinno więcej inwestować w sprawy bezpośrednio dotyczące życia codziennego bielszczan. Odpowiadając na pytanie, skąd zabrać pieniądze, a gdzie dołożyć, twierdzę, że nie należało podejmować jednocześnie aż tylu wielkich inwestycji. Zamiast tego, miasto powinno zwiększyć środki na budownictwo komunalne.
 
Szymon liczy na prywaciarzy
 
Pomysł polegający na wykorzystaniu partnerstwa publiczno-prywatnego w inwestycjach miejskich ma Szymon Pachla, od 2006 roku należący do bielskiego koła Stowarzyszenia "Młodzi Demokraci". Obecnie zatrudniony jest w wydziale gospodarki miejskiej Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej w charakterze podinspektora w zespole do spraw zieleni, cmentarnictwa, miejsc pamięci narodowej i dekoracji miasta.

 
 - W pierwszej kolejność starałbym się z jeszcze większym zaangażowaniem ubiegać się o pozyskanie środków zewnętrznych, zarówno z funduszy Unii Europejskiej, jak również innych źródeł (np. dotacje z budżetu państwa). Dobrym rozwiązaniem dotyczącym dużych inwestycji jest także partnerstwo publiczno-prywatne, które powinno w końcu zostać wprowadzone w życie. Kolejnym źródłem, z którego można by pozyskać środki jest odpowiednia polityka odnośnie mienia gminnego oraz miejskich spółek. W mieście znajduje się wiele pustostanów, które można by wydzierżawić lub sprzedać, a spółki miejskie powinny zostać zrestrukturyzowane i lepiej wykorzystywane.
 
Pozyskane środki kandydat z PO przeznaczyłby na rozbudowę infrastruktury wypoczynkowo-rekreacyjnej, np. budowę nowych parków, nowoczesnych placów zabaw dla dzieci i osiedlowych obiektów sportowych. Odpowiednie środki potrzebne są także na promocję miasta, gdyż - jak twierdzi Szymon - im więcej turystów, tym lepiej funkcjonująca miejska gospodarka. A to przekłada się na zarobki mieszkańców. W jego przekonaniu, ważnym elementem polityki inwestycyjnej miasta jest także komunalne budownictwo mieszkaniowe.

 
Czego potrzeba Bielsku-Białej?
 
Ostatnio miastu przybyła nowa hala wielofunkcyjna, wyremontowany został basen w Cygańskim Lesie, budowana jest obwodnica, na gruntowny remont czeka stadion. Zapytaliśmy naszych rozmówców o to, czy wydatki na te inwestycje były uzasadnione. Czego Bielsku-Białej nadal brakuje?
 
Piotrek nie szczędzi słów krytyki pod adresem obecnych budowniczych. Uważa, że stadion miejski jest bezdyskusyjnie konieczny, ale karygodne jest, że wcześniej nie przeprowadzono konsultacji społecznych w tej sprawie i nie brano pod uwagę innych, pod każdym względem lepszych lokalizacji. Twierdzi też, że hala widowiskowo-sportowa nie spełnia swojej roli. Akustyka dyskwalifikuje ją do wielu zastosowań, np. organizacji koncertów. - Zdecydowanie nie była to przemyślana inwestycja. Prawdopodobnie będzie generować rocznie miliony złotych strat. Chyba, że w pełniejszy sposób będzie wykorzystywana. Bielsko-Biała od lat cierpi na brak lodowiska. Może sezonowo można do tego wykorzystać halę?
 
Chcą aquaparku!

Czego według Piotra nadal brakuje? Atrakcji turystycznych. Priorytetem władz w tej kwestii powinno być zagospodarowanie zboczy Szyndzielni i Dębowca. Nie tylko stworzenie możliwości uprawiania narciarstwa i snowboardu, ale także wyjście naprzeciw kolarzom górskim oraz motocyklistom i quadowcom. Bieniecki ubolewa nad brakiem aquaparku oraz miejsc parkingowych w stolicy Podbeskidzia.
 
Zdaniem Maurycego, wszystkie inwestycje miejskie były - w mniejszym lub większym stopniu - uzasadnione. Najwięcej zastrzeżeń ma do powstałej hali sportowej. - Moim zdaniem, nie była to inwestycja pierwszej potrzeby. Zapomina się także, że hala nie tylko kosztowała ponad 70 mln zł, ale będzie dla miasta obciążeniem rzędu kilkuset tys. zł rocznie.
 
Z drugiej strony lider FM PiS twierdzi, że Bielsku-Białej brakuje inwestycji, które przyciągałyby większą liczbę turystów ze Śląska. Uważa, że miasto powinno wybudować duży kompleks rekreacyjno-rozrywkowy w oparciu o zasoby wód geotermalnych.
 
Za całorocznym kompleksem z basenami opowiada się także Szymon. - Basen w Cygańskim Lesie ma swoją wieloletnią historię i nie wyobrażam sobie Bielska-Białej bez niego. Można jednak było przebudować go w taki sposób, aby powstał swoisty całoroczny aquapark z basenami zarówno zewnętrznymi, jak i pod zadaszeniem.
 
Potrzebny wabik na turystów
 
Pachla zgadza się, że hala i stadion są miastu potrzebne. Żałuje jednak, że miasto nie spróbowało znaleźć inwestora zewnętrznego, krytykuje wygląd hali oraz jej lokalizację. Uważa, że tereny podgórskie powinny zostać zagospodarowane w inny sposób. Tak, żeby przyciągały turystów zarówno zimą, jak i latem.
 
Według Szymona, w Bielsku-Białej brakuje odpowiedniego zagospodarowania terenów zielonych i rekreacyjnych - bulwarów w Straconce i Wapienicy oraz Doliny Gościnnej, która mogłaby stać się ścieżką przyrodniczą. Uważa, ze ciekawym pomysłem byłaby budowa całorocznego lodowiska, lecz w tym wypadku także poszukiwałby współpracy z zewnętrznym inwestorem.
 
Magdalena Dydo