Krzysztof Michalski jest menedżerem - specjalistą od zarządzania dużymi zespołami ludzkimi i wielkimi pieniędzmi. W przeszłości pracował dla biznesu prywatnego, a ostatnio pomógł wyjść na prostą dużej agencji państwowej, która - zanim został jej prezesem - zbierała cięgi tyleż od polityków, co ekonomistów. Teraz Michalski obiecuje, że jako menedżer pokaże na co go stać na stanowisku prezydenta Bielska-Białej.
 
Kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta Bielska-Białej jest osobą wierzącą. - W edukację wierzę tak, jak w nic na tym świecie - deklaruje Krzysztof Michalski, absolwent dwóch uniwersytetów. - Wiedza jest największym bogactwem człowieka. Jako menedżer zamierza wiedzę wykorzystać dla rozwoju stolicy Podbeskidzia. Michalski odrzuca model prezydentury Jacka Krywulta, który chciałby uchodzić za osobę najmądrzejszą w mieście. Dla niego liczy się zespół.
 
Tani bank pomysłów
 
Będąc szefem administracji miejskiej, stawiałby na współpracę z mieszkańcami, także przy rozwiązywaniu największych problemów lokalnych. Koncepcja ogłaszania referendum w kluczowych sprawach, z którą stanęła do wyborów Grażyna Staniszewska jest nie do przyjęcia ze względu na wysokie koszty jej realizacji. Krzysztof Michalski zna tańsze metody pytania ludzi o opinię.
 
 - Proponuję utworzenie banku pomysłów i inicjatyw mieszkańców. Uruchomimy adres internetowy, na który każdy będzie mógł wysłać swoje wnioski i propozycje zmian w mieście lub osiedlu. Być może zasadne byłoby powołanie rzecznika ds. komunikacji społecznej, który odpowiadałby m.in. za administrowanie tą korespondencją. Michalski jest przekonany, że w Ratuszu potrzebny jest rzecznik inwestycji. Występując w imieniu Urzędu Miejskiego, rozmawiałby np. z mieszkańcami domów położonych w pobliżu remontowanej ulicy na temat planowanego zakresu i terminu robót.
 
Ludzi trzeba umieć słuchać. W centrum i na dużych osiedlach mieszkaniowych nie ma wystarczającej ilości miejsc parkingowych - o tym mówi się „od zawsze”. Dlatego kandydat PO proponuje budowę piętrowych parkingów. Jeśli miasta nie stać na samodzielne sfinansowanie kosztów, prezydent powinien szybko zainteresować tym interesem prywatnych przedsiębiorców. W każdym biznesie, w tym miejskim, najważniejszy jest rachunek ekonomiczny. Liczą się nie tylko koszty budowy, lecz także symulowane koszty utrzymania nowych inwestycji.
 
 - Wierzę w mądrość inwestorów. Decydując się na poważne i długofalowe przedsięwzięcie gospodarcze, nie będą narzucali astronomicznych cen za parkowanie pojazdów. Udział w dochodach zależał będzie od wielkości wkładu finansowego poszczególnych stron.
 
Porozumienie z ekologami i sąsiadami
 
Krzysztof Michalski jest gorącym zwolennikiem rozbudowy bielskiej bazy turystycznej i rozrywkowej. Uważa, że obecna administracja miasta wykazała się niską skutecznością w przeprowadzaniu własnych projektów i brakiem otwarcia na poglądy innych osób, co zaowocowało klęską planów zagospodarowania stoku Szyndzielni. Jego zdaniem, Bielsko-Biała zasługuje na budowę centrum narciarskiego typu alpejskiego. Pod warunkiem, że władze miasta będą umiały dogadać się z ekologami oraz sąsiednimi miejscowościami.

 
Jako przykład tego rodzaju szansy wymienia dwie zmodernizowane ostatnio skocznie narciarskie w Bystrej. Nie trzeba budować kosztownej linii tramwajowej do Szczyrku, jak chciałaby Grażyna Staniszewska. Wystarczy porozumieć się z sąsiednimi gminami, by wspólnie organizować imprezy sportowe czy rekreacyjne. - Z ekologami trzeba umieć rozmawiać i wspólnie dochodzić do kompromisu. Jestem przekonany, że posiadam niezbędne w podobnych sytuacjach umiejętności perswazyjne.
 
Kandydat PO na prezydenta proponuje utworzenie zagłębia narciarskiego poprzez połączenie Bielska-Białej ze Szczyrkiem poprzez Klimczok. Natomiast kompromis z ekologami może polegać m.in. na zalesieniu wskazanego przez nich terenu należącego do miasta.
 
Odnosząc się do inwestycji sportowych zrealizowanych w mijającej kadencji samorządu, Krzysztof Michalski ostro krytykuje Jacka Krywulta za halę pod Szyndzielnią (zła lokalizacja, kiepska akustyka, nieracjonalna pojemność) oraz marnowanie pieniędzy publicznych na remont basenu w Cygańskim Lesie (krótki okres eksploatacji obiektu wynikający z warunków klimatycznych). Utrzymanie basenu „Panorama” kosztuje miasto 800 tys. zł rocznie. Według Michalskiego, stratom można zapobiec poprzez budowę obiektów pod dachem przy pomocy partnerstwa publiczno-prywatnego.
 
Na kłopoty... partnerstwo
 
 - Możemy powrócić do roli ważnego ośrodka przemysłu motoryzacyjnego. Znam specjalistów najwyższej klasy europejskiej, którzy wyjechali z naszego miasta do Niemiec, gdyż nie mogli w Bielsku-Białej znaleźć pracy odpowiadającej ich kwalifikacjom. Krzysztof Michalski jest przekonany, że w stolicy Podbeskidzia trzeba organizować targi motoryzacyjne, konferencje i sympozja, bo przemysł samochodowy jest motorem napędowym całej gospodarki.
 
Jako prezydent będzie dążył do tworzenia szkół dwujęzycznych na poziomie gimnazjalnym i licealnym. Takich samych, jakie z powodzeniem funkcjonują u naszych sąsiadów za miedzą. Wzywa do promowania obowiązku szkolnego dla 6-latków. Gdyby we wrześniu poszły do szkoły wszystkie bielskie dzieci w tym wieku, budżet miasta otrzymałby 16 mln zł dotacji rządowej. Niestety, uczniami zostało tylko nieco ponad 10 proc. sześciolatków.
 
Kandydata Michalskiego niepokoi bezradność prezydenta Krywulta w egzekwowaniu umów z Fundacją Rozwoju Miasta. Ich przedmiotem jest przecież majątek miejski. Obiecuje zająć się pilnie tą sprawą, jeśli bielszczanie obdarzą go zaufaniem. Bez względu na problem nieczynnych kiosków na przystankach MZK, bielszczanie powinni mieć możliwość zakupu biletów autobusowych w automatach ulicznych. Środki na tę inwestycję mogą pochodzić z... partnerstwa publiczno-prywatnego.
 
Robert Kowal