W piątkowy lub sobotni wieczór w bielskich pubach trudno czasem dojrzeć nawet własną dłoń. Za kiepską widoczność i kłęby cuchnącego dymu papierosowego odpowiadają palacze, którzy bezkarnie zatruwają życie niepalącym klientom. Ale za niespełna trzy tygodnie powinno zrobić się bardziej przejrzyście. W połowie listopada zacznie obowiązywać zakaz palenia w miejscach publicznych. Co na to właściciele bielskich lokali i ich klienci?
 
Zmiany w ustawie z 8 kwietnia 2010 r. o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych oraz ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej wejdą w życie po upływie sześciu miesięcy od dnia ogłoszenia, tj. z dniem 15 listopada 2010 r. Jest to data, która wśród części właścicieli bielskich lokali wzbudza wiele obaw. Są tacy, których nie stać bowiem na wyodrębnienie osobnej palarni, inni zaś - posiadający niewielki metraż - najzwyczajniej w świecie nie mają do tego warunków.
 
Nie znają prawa
 
Ci ostatni pocieszali się, że mając lokal do 100 m kw. będą mogli sami decydować o tym, czy obiekt w całości przeznaczony będzie dla palących lub niepalących. Taki zapis znalazł się w wersji ustawy uchwalonej przez Sejm. Ale wniesione przez Senat poprawki pozbawiły ich złudzeń. Zgodnie z nowymi przepisami, lokale do 100 m kw. oraz nie posiadające dwóch pomieszczeń będzie także obowiązywał bezwzględny zakaz.
 
Krótki spacer po mieście przekonał nas, że niektórzy właściciele lokali z Bielska-Białej żyją jednak nadal w błogiej nieświadomości. - Mamy powierzchnię nie przekraczającą 100 m kw. i dlatego możemy zadecydować sami - tłumaczy Monika Oremus, manager Gospody u Svejka. - Wielu naszych stałych klientów pali papierosy. Z myślą o nich nie planujemy wprowadzać zakazu.
 
Podobne plany, choć mniej kategoryczne, ma właściciel klubu Arythmia. - Z jednej strony chciałbym wprowadzić zakaz, lecz z drugiej boję się, że uciekną mi wtedy dotychczasowi klienci - podkreśla pan Marcin. - U mnie nie ma żadnego jedzenia. Ludzie przychodzą tylko po to, żeby się napić, a do piwka wielu chętnie zapali papierosa. Myślę, że skorzystam z możliwości przewidzianej dla lokali do 100 m kw. i nie wprowadzę zakazu.
 
Gruntowniejszą wiedzę na temat nowych przepisów - a przede wszystkim ich zdrowotnego znaczenia - mają pracownicy bielskiej Piwiarni. - Oczywiście, boimy się, że będzie mniej klientów - mówi barmanka Aneta Kuś. - Ale mimo, że sama palę, cieszę się, że nie będę cuchnęła papierosami. Teraz wracam pieszo z pracy do domu, żeby po drodze trochę wywietrzeć.
 
Zakaz obowiązuje od dawna
 
Pewni swoich decyzji są także w All Star’s Pub. Choć teoretycznie lokal ten miałby możliwość stworzenia osobnego pomieszczenia dla palących, to obsługa planuje wprowadzić kompletny zakaz palenia. Nikt w klubie nie umiał nam jednak powiedzieć, jak egzekwowanie zakazu będzie wyglądało w praktyce. Czy personel będzie udawać, że nie widzi osób, które palą po kątach lub w ubikacjach? Czy też będzie prosić grzecznie o zgaszenie papierosa? A może osoby niesubordynowane będą po prostu wypraszane na zewnątrz, a takie przypadki zgłaszane na policję? Ustawa nie przewiduje przecież kar za niedopilnowanie zakazu palenia.

 
Jasną wizję działania w celu „oddymienia” swojego lokalu ma właściciel Magnum Pub, Mariusz Owczarz. - Po pierwsze, lokal zostanie odpowiedni oznakowany od zewnątrz. Po drugie, na stołach nie będzie popielniczek. Planujemy też rozmieszczenie w lokalu materiałów pomocniczych, np. w formie znaków zakazu palenia na wszystkich stołach. Owczarz podkreśla, że ustawa jest mu na rękę, gdyż już jakiś czas temu przyłączył się do projektu Lokal Bez Papierosa .prowadzonego przez Stowarzyszenie MANKO Pierwszymi krokami, jakie wtedy poczynił, było wyodrębnienie sali dla niepalących.
 
Decyzja kierownictwa części większych lokali o wprowadzeniu całkowitego zakazu i niestworzeniu osobnego pomieszczenia dla palących podyktowana jest względami finansowymi. Zgodnie z ustawą, sala musiałaby bowiem spełniać szereg warunków. Począwszy od całkowitego i szczelnego oddzielenia od pozostałej części, kończąc na zamieszczeniu w „palarni” dobrej wentylacji (drzwi zamykane automatycznie, urządzenia z systemem specjalistycznych filtrów zapewniające co najmniej 25-krotną wymianę powietrza w pomieszczeniu w ciągu godziny).
 
Wprowadzenie zakazu palenia wcale nie musi oznaczać spadku dochodów. Podobno w Nowym Jorku dochody lokali po wprowadzeniu zakazu palenia wzrosły o prawie 9 proc. Wyniki finansowe amerykańskich lokali przemawiają do właścicieli Cafe Biba, gdzie już od dawna na drzwiach wisi tabliczka „Lokal bez dymu”.
 
Tam, gdzie kończy się wolność
 
 - Są klienci, którzy nawet widząc tabliczkę na drzwiach dopytują się jeszcze o popielniczkę, a potem manifestacyjnie wychodzą. Ale z drugiej strony wielu gości właśnie z tego powodu świadomie wybiera nasz lokal - podkreśla Jacek Połeć. - Nadszedł najwyższy czas, żebyśmy nauczyli się korzystać z wolności i nie oburzali się przy każdym kolejnym zakazie. Trzeba pamiętać, że wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna wolność drugiego. Jeżeli w społeczeństwie jest więcej osób niepalących, to dlaczego mamy się truć w imię wolności mniejszości?
 
Wśród właścicieli lokali krążą plotki, że 15 listopada rozpoczną się „naloty” policji i sanepidu, których celem będzie kontrola przestrzegania nowego prawa. Ale Elwirze Jurasz, rzeczniczce bielskiej policji nic na ten temat nie wiadomo. Podkreśla, że najpierw przepisy muszą wejść w życie, a potem można podejmować jakieś działania sprawdzające. Według ustawy, osoba nie przestrzegająca zakazu palenia może zostać ukarana mandatem w wysokości 500 zł. Natomiast właściciel lub zarządzający obiektem, który nie umieści informacji o zakazie palenia tytoniu podlega karze grzywny do 2 tys. zł.
 
Z badań Fundacji Zdrowia oraz TNS OBOP z 2009 roku wynika, że zakaz palenia popiera aż 75 proc. niepalących oraz połowa palących Polaków. Według statystyk, co roku w naszym kraju na skutek palenia tytoniu umiera 70 tys. osób. W uzasadnieniu do projektu ustawy czytamy, że codziennie zaczyna palić ok. 500 nieletnich chłopców i dziewcząt, a w ciągu roku próbuje palenia ok. 180 tys. dzieci.
 
Wypalany papieros wydziela dwa razy więcej dymu z tzw. strumienia bocznego niż głównego. Ten boczny strumień zawiera 35 razy więcej dwutlenku węgla i cztery razy więcej nikotyny niż dym wdychany przez aktywnych palaczy.
 
Magdalena Dydo