Czy 40 dużych drzew może zniknąć bez śladu? Może. Członkowie Komitetu Ochrony Cygańskiego Lasu sugerują, że ta sama osoba, która zburzyła zabytkową willę Hauptiga, wycięła również bez pozwolenia ok. 40 drzew. Wygląda na to, że wydarzenie sprzed niemal dwóch lat na długi czas zatruje życie wielu osobom. Czyżby niezadowolony ze zburzenia swojej posiadłości Hauptig postanowił zza grobu uprzykrzyć życie swoim „oprawcom”?

Od czasu wyburzenia zabytkowej willi w Cygańskim Lesie w styczniu 2009 nie milkną głosy oburzenia pod adresem developera, który buduje w tym miejscu osiedle domów wielorodzinnych. Dramat sprzed niespełna dwóch lat sprowokował mieszkańców tej pięknej dzielnicy do założenia Komitetu Ochrony Cygańskiego Lasu. Od tego momentu komitet co rusz odkrywa nieprawidłowości związane z działaniami developerów.

 - Po zniszczeniu willi Hauptiga, wzięto się za nielegalne niszczenie starodrzewia. Kara za nielegalne wycięcie ponad 40 drzew może wynieść ponad 7 mln zł - mówi Mirosław Gębala z Cygańskiego Lasu.

Dlatego też Stowarzyszenie „Olszówka” w imieniu Komitetu Ochrony Cygańskiego Lasu wystąpiło do Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej z wnioskiem o wszczęcie postępowania w sprawie usunięcia bez zezwolenia drzew i krzewów na terenie posesji, gdzie stała willa Hauptiga. Magistrat wyznaczył termin wizji lokalnej na 14 października. Wczoraj okazało się jednak, że właściciel terenu z powodu „ważnych obowiązków służbowych” nie może stawić się na miejscu, a co za tym idzie, urzędnicy nie mogą wejść na jego teren.

Tadeusz Januchta, naczelnik wydziału ochrony środowiska w bielskim magistracie nie chce na razie zabierać stanowiska w tej sprawie. - Swego czasu wydaliśmy pozwolenie na wycinkę 20 drzew. Część z nich była w złym stanie, inne uniemożliwiały rozpoczęcie budowy. Co do pozostałych drzew, które miałyby zostać nielegalnie wycięte, będę mógł coś powiedzieć dopiero po wizji.
 
Członkowie Komitetu Ochrony Cygańskiego Lasu nie potrzebują wizji. Twierdzą, że po analizie materiałów źródłowych odkryli, iż na terenie budowy „kontrowersyjnego i nieakceptowanego przez miejscową społeczność” zespołu apartamentowców wycięto bez wymaganego zezwolenia około 43 drzew. Tymczasem właściciel gruntu dostał zgodę na likwidację 23 sztuk. - Jest to jedyna urzędowa zgoda na wycinkę. Biorąc pod uwagę kwoty naliczone w tym dokumencie, można w przybliżeniu określić, że za nielegalną wycinkę grozi kara w wysokości co najmniej 7 mln zł - wylicza Gębala.

 
Jako potwierdzenie swoich podejrzeń komitet przedstawia sporządzoną w roku 2001 „Ewidencję ogrodu willowego, Bielsko-Biała ul. Olszówki 25”, zawierającą wykaz drzew i krzewów oraz ich wymiary. - Porównanie  ewidencji  ze stanem obecnym umożliwia dokładne określenie ilości i rodzaju drzew i krzewów wyciętych bez pozwolenia - podkreśla Mirosław Gębala. - Wobec wykarczowania i wywiezienia z terenu działki nie tylko drzew, ale i korzeni, wymieniona wyżej ewidencja pozwoli również na ustalenie wielkości zniszczeń, a tym samym ustalenie kary za ich dokonanie.

Na dowód tego, że ktoś może być zainteresowany ukryciem faktu wycinki drzew na wspominanej działce, Jacek Zachara ze Stowarzyszenia Olszówka przypomina bulwersujące wydarzenie sprzed kilku miesięcy. Twierdzi, że mężczyzna, który filmował wtedy wycinanie tego drzewostanu został... pobity. Sprawa trafiła do prokuratury.
 
Zamieszaniem w tej sprawie oburzona jest mama właściciela działki, na której stała willa. Twierdzi, że pokazywane dziennikarzom dokumenty mające świadczyć o nielegalnej wycince nie są prawdziwe. Zapewnia, że zlikwidowano jedynie te drzewa, na które pozwolił wydział ochrony środowiska UM, a pozostałych nie było już kiedy syn kupował działkę. Jest przekonana, iż działania ich „przeciwników” są odwetem za to, że jej rodzina nie chciała zapłacić im wysokich odszkodowań, jakich rzekomo mieli zażądać.
 
O sporze między mieszkańcami i developerami pisaliśmy pół roku temu w artykule Wojna o Cygański Las 2214. Jak widać, sprawa nie przestaje budzić kontrowersji. Pikanterii dodaje fakt, że badał ją już Wojewódzki Sąd Administracyjny, który wydał wyrok i orzekł,  iż Samorzadowe Kolegium Odwoławcze nie miało prawa uchylić decyzji prezydenta miasta wstrzymującego na 12 miesięcy tę inwestycję w związku z przystąpieniem do wykonania planu zagospodarowania. Wyrok WSA oznacza, że wydanie decyzji o warunkach zabudowy w okresie kiedy powinno obowiązywać postanowienie o wstrzymaniu postępowania , było niezgodne z prawem. Wydawałoby się, że aby rozwiązać wszystkie nieporozumienia wystarczy zajrzeć do dokumentacji, jaką inwestor powinien złożyć w magistracie jeszcze przed otrzymaniem zezwolenia na budowę. Okazuje się jednak, że z pozoru proste rozwiązania wcale nie są takie oczywiste dla urzędników.
 
Developer wyznaczył kolejny termin wizji dopiero na przyszły miesiąc. Gębala i Zachara zastanawiają się, po co ta zwłoka. Przecież nikt nie zasadzi w krótkim czasie dorosłych drzew. Zwłaszcza, że część z nich miałaby rosnąć w miejscu, gdzie obecnie stoją mury budowanych domów. Naszych Czytelników będziemy informować o dalszych losach tej sprawy.
 
Magdalena Dydo