Ambitne, emocjonalne i wyzwolone. Takie według Stefano Terrazzino są Polki. A jaki jest Stefano? Będzie się można przekonać o tym dzisiaj wieczorem podczas gali finałowej Międzynarodowego Turnieju Tańca BESKIDIANA 2010. Jest to najważniejsze taneczne wydarzenie na Podbeskidziu, nad którym nasz portal objął patronat.
 
Beskidiana jest kontynuacją corocznych Międzynarodowych Turniejów Tańca, które zapisały się już w kalendarzu kulturalnym miasta i regionu. Dzisiaj na parkiecie hali sportowej "Widok" zobaczymy 140 roztańczonych par. Główną atrakcją imprezy ma być występ Stefano Terrazzino i Pauliny Biernat, uczestników programu "Taniec z Gwiazdami".

W turnieju wezmą udział tancerze w przedziale wiekowym od 10 lat wzwyż. Reprezentują wszystkie klasy taneczne, w stylach standardowych i latynoamerykańskich. Dla uczestników powyżej 15 roku życia w klasie A Standard i Latin przewidziano nagrody pieniężne.
 
 - Chcemy pokazać, że Bielsko-Biała jako stolica Podbeskidzia jest bardzo dobrym miejscem na organizowanie imprez wysokiej klasy. Chcemy zaistnieć na dłużej w kalendarzu imprez tanecznych, rywalizując tym samym z turniejami w Małopolsce, na Śląsku, itd. - zapowiada ambitnie jedna z organizatorek, Karina Skiba.
 
Turniejowe zmagania ruszą już o godz.10.00. Ale prawdziwe show rozpocznie się o godz.19. Podczas gali finałowej, oprócz rywalizacji par z najwyższą krajową klasą taneczną A, będzie można obejrzeć pokazy formacji tanecznych z różnych dziedzin tańca, jak hip-hop, jazz czy break dance. Największą atrakcją ma być jednak występ Stefano Terrazzino i Pauliny Biernat.
 
Włoskiego tancerza, który urodził się w Niemczech, a obecnie pracuje w Polsce zapytaliśmy, jakimi tancerkami są Polki. - Z moich obserwacji wynika, że Polki są bardzo emocjonalne, ale to dobrze, bo w tańcu emocje grają kluczową rolę. Polki tańczą, bo lubią. Poza tym, są bardzo ambitne. Wszystko co robią, chcą robić dobrze. Stawiają na samorealizację. Jeśli poświęcają się tańcowi, to robią to na maksa. Pełny tekst wywiadu z tancerzem zamieszczamy poniżej.
 
Rozmowa z tancerzem Stefano Terrazzino
 
Dlaczego taniec, a nie np. granie na fortepianie, biegi długodystansowe czy zbieranie znaczków?
 
 - Taniec jest moim przeznaczeniem, pasją mojego życia. Nie mogłem przed nim uciec, gdyż byłbym wówczas bardzo nieszczęśliwy. Bez tańca nie mógłbym żyć. Co do fortepianu, to owszem, próbowałem. Gdy miałem czternaście lat, uczyłem się grania. Szybko się jednak graniem znudziłem, bo efektów nie było widać od razu. Gra na fortepianie nie odpowiadała mojemu temperamentowi. Z tańcem jest zupełnie inaczej. Jest dynamiczny, żywiołowy, tak jak ja. Biegać nie lubię, zbieranie znaczków też by mnie szybko znudziło. Po prostu, urodziłem się po to, by tańczyć.

 
Czy tańca można się nauczyć czy trzeba mieć go w sobie?
 
 - Tańczyć każdy może. Jeden lepiej, drugi gorzej. Są osoby, które czują taniec, jego energię. Rozumieją jego magię, ale tańczyć nie potrafią. Są słabi technicznie i to jest dla nich bariera nie do przekroczenia. Inni z kolei szybko się uczą, przyswajają kroki. Z łatwością opanowują skomplikowane elementy choreograficzne, lecz nie mają tego ,,czegoś”. Taniec w ich wykonaniu jest pozbawiony emocji, beznamiętny, nie porywa, pozostawia widza zimnym. Jeszcze inni mają i jedno i drugie - świetną technikę, łatwość jej przyswajania oraz ten żar, którego nie da się wyuczyć, który trzeba mieć. Mają ten dar, który pozwala im wyrażać siebie poprzez taniec. Kto ma obie te właściwości, ten nie może nie tańczyć.

Jaka to idealna partnerka? Wystarczy, że świetnie tańczy czy musi mieć to "coś", dzięki czemu para dogaduje się w tańcu?
 
 - Idealna partnerka, to taka, która pasuje do partnera (śmiech). Mam na myśli to, że idealnie jest, gdy partnerka z partnerem doskonale się uzupełniają. W tańcu jest jak w życiu: gdy jedno ma jakieś niedociągnięcia, drugie to nadrabia. Gdy jedno ma chwilę słabości, drugie jest oparciem. Ważna jest chemia między nimi, wzajemne zrozumienie. Wzajemna pomoc i wsparcie, wspólna pasja, wspólne cele.
 
Czy tancerki różnych narodowości różnią się od siebie? Np. temperamentem, zapałem do pracy, itd. Jak w tym zestawieniu wypadają Polki?
 
 - Z moich obserwacji wynika, że Polki są bardzo emocjonalne. Ale to dobrze, bo w tańcu emocje grają kluczową rolę. Tańczą, bo lubią. Poza tym Polki są bardzo ambitne. Wszystko co robią, chcą robić dobrze. Stawiają na samorealizację. Jeśli poświęcają się tańcowi, to robią to na maksa. Są bardziej niezależne niż na przykład kobiety z południowych Włoch, które nie są już tak ambitne. Włoszki są z kolei bardzo temperamentne. Czasem nawet za bardzo i miewają słomiany zapał. Priorytetem jest dla nich życie rodzinne. Kiedy dziewczyna ma 22 lata, nie ma męża i poświęca się tańcowi bądź innej pasji, to czuje presję ze strony rodziny, żeby zmienić ten stan rzeczy. Choć kobiety idą z duchem czasu, widać zmiany, to jednak na Sycylii i generalnie w południowej Italii wciąż ważniejsze jest zamążpójście niż samorealizacja. Niemki są mało emocjonalne, a bardziej praktyczne. W tańcu są świetne technicznie. Rosjanki z kolei są niezwykle zdyscyplinowane, perfekcyjne, ale często brakuje im ducha.

 
Czego mogą się spodziewać widzowie sobotniej gali. Jakie tańce zobaczymy? Może jakieś niespodzianki na nas czekają...
 
 - Z moją partnerką taneczną, Pauliną Biernat, pokażemy trzy tańce. Będzie cza cza - trochę ironiczna, tajemnicza, mroczna. Będzie Rumba - dynamiczna, żywiołowa, na włoską nutę. Zatańczymy też freestyle do przepięknego polskiego utworu Kayah „Tabakiera”, który jest niezwykle emocjonalny, melancholijny, refleksyjny.
 
Byłeś już kiedyś w Bielsku-Białej czy może będziemy dla Ciebie zupełną niespodzianką?

 - W Bielsku-Białej byłem kiedyś na evencie. Pamiętam fantastyczną atmosferę i wspaniałą, żywiołową publiczność. Ze względu na napięty grafik i kolejne zobowiązania nie miałem jednak czasu, by cokolwiek zobaczyć, zwiedzić. Może tym razem się uda?
 
Rozmawiała: Magdalena Dydo

Foto: Adam Wlazły/Alabama