Problem wagi ciężkiej
Minął pierwszy miesiąc nauki. Te kilka tygodni wystarczyło, aby dał o sobie znać problem, który co 12 miesięcy powraca, jak bumerang. Chodzi o to, co maluchy dźwigają codziennie do szkoły. Okazuje się, że niektórzy uczniowie noszą na swoich plecach tornistry, których waga stanowi nawet 25 proc. wagi ich ciała! Jeśli dodamy, że ponad 90 proc. dzieci i młodzieży z terenu Bielska-Białej ma wady postawy ciała, to rysuje nam się nieciekawa wizja przyszłości naszego społeczeństwa.
- Ostatnio zważyłam plecak mojemu synowi, który chodzi do drugiej klasy szkoły podstawowej - żali się mama ucznia jednej z bielskich podstawówek. - Okazało się, że waży niemal tyle, co 1/4 mojego dziecka! Najgorsze jest to, że nie za bardzo było go jak odciążyć. W środku znajdowała się bowiem cała masa ćwiczeń i różnych, jak twierdzą nauczyciele, niezbędnych książek.
O skomentowanie sprawy poprosiliśmy w Kuratorium Oświaty w Katowicach. Rzeczniczka placówki, Anna Wietrzak wyjaśniła nam, że problem jest oczywiście znany, ale trudny do rozwiązania. Trudno bowiem jednoznacznie określić, jaką maksymalną wagę powinien mieć tornister. Kłopotliwe jest także procentowe określanie jego wagi. Przyjmuje się - choć nie ma na to żadnych przepisów - że waga plecaka nie powinna przekraczać 10 proc. masy ciała dziecka. Ale to oznacza, że większy kolega może wziąć nawet o połowę bagażu więcej niż jego wątlejszy rówieśnik. Pojawia się też kolejny problem: kto ważyłby tornistry uczniów i kogo karać za „nadwagę”?
Inwigilacja właścicieli plecaków
Anna Wietrzak dodaje, że bardzo wiele zależy od rodziców, którzy powinni kontrolować swoje pociechy i uczyć je racjonalnego pakowania, czyli głównie usuwania rzeczy niepotrzebnych. Na wstępie rodzice powinni zwrócić uwagę na to, ile waży sam tornister. Niektóre są bowiem dużym obciążeniem nawet bez zawartości!
Równie ważnymi kwestiami są odpowiednio wyprofilowane „plecy” oraz grube ramionka. Co do zawartości trzeba pamiętać, aby kupować zeszyty w cienkich okładkach, najlepiej 32-kartkowe. Codziennie należy sprawdzać, czy dziecko nie nosi książek na przedmioty, których w danym dniu nie ma. Powinniśmy też uważać, aby nie miało w piórniku niepotrzebnych farbek, kredek i innych obciążeń. Z badań przeprowadzanych przez inspekcje sanitarne w szkołach - także bielskich - wynika, że waga „dodatkowej” zawartości plecaków dochodzi nawet do 1,5 kg! Są w nich autka, lalki, albumy, itd.
- Dziecko powinno brać napoje w plastikowych butelkach, które są lżejsze od szklanych - podkreśla Grzegorz Hudzik, Śląski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny. - Worek z obuwiem zamiennym uczniowie powinny nosić w ręku, a nie dodatkowo obciążać nim tornister.
Tyle w teorii, a jaka jest praktyka? - Na zebraniach każą kupować 90-kartkowe zeszyty, żeby zmieścić w nich wszystkie lekcje od początku do końca roku. Często trzeba nosić dwie pary ćwiczeń i książkę, bo nauczyciel nie wie z czego akurat w danym dniu skorzysta - żali się mama wspomnianego drugoklasisty. I nie jest w tym odosobniona. Niestety, w polskich szkołach wciąż wiele zależy od widzimisie nauczycieli, a tym wciąż często brak wyobraźni lub zwyczajnie dobrych chęci.
Rozwiązania z importu szkolnego
Część osób uważa, że problem rozwiążą szafki, na wzór tych z amerykańskich szkół. Ale zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Oświaty w Bielsku-Białej, Janusz Kaps tłumaczy, że nie są one złotym środkiem. - Dzieci muszą korzystać z podręczników także w domu. Trzeba by więc kupować podwójne komplety. Wielu rodziców na to nie stać, szkoły także nie. Zwłaszcza, że podręczniki co chwilę zmieniają się i co roku trzeba by było kupować komplet dla wszystkich uczniów. Inna sprawa, że jeśli coś zniknie z takiej szafki, to może być dużo nieprzyjemności.
Kaps zaznacza, że nie neguje zasadności funkcjonowania szafek. Podkreśla, że każdego roku są montowane w kolejnych szkołach. W minionym roku dzięki wspólnej inicjatywie rodziców szkoły i miasta zainstalowano je w Gimnazjum nr 11.
Okazuje się, że pośrednie rozwiązanie problemu znaleźli także sami rodzice i ich dzieci. W bielskich szkołach zaczęły pojawiać się plecaki... na kółkach. - W zeszłym roku u nas w szkole kilka osób miało takie wynalazki. W tym roku jest ich jeszcze więcej - mówi dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 24 w Bielsku-Białej, Renata Kraciuk. Dodaje, że kiedy trzy lata temu była w Hiszpanii, to wszystkie dzieci ciągnęły za sobą takie właśnie tornistry, na wzór walizek podróżnych.
Kraciuk przychyla się do opinii kuratorium i przyznaje, że zdarza się, iż uczniowie mają w plecaku nawet trzy piórniki, a oprócz tego wszystkie możliwe książki. Bez względu na to, które przedmioty są w danym dniu. - Widać, że rodzice nie kontrolują sytuacji - nie ukrywa dyrektorka. – W naszej szkole są szafki i jest możliwość zostawienia w nich podręczników. Ale nie zawsze. Czasem trzeba wziąć je ze sobą do domu, gdyż uczniowie muszą np. nauczyć się czytanki czy odrobić zadanie domowe.
Lekarze alarmują!
Janusz Kaps zapewnia, że do MZO nie wpływają skargi od rodziców w sprawie zbyt ciężkich tornistrów, lecz nie ma wątpliwości, że problem istnieje. Jego konsekwencją są wady postawy u dzieci. Z badań przeprowadzonych w latach 2005-2007 na terenie Bielska-Białej wynika, że 96,7 proc. uczniów w przedziale wiekowym 7-16 lat posiada wady postawy ciała, z tego połowa poważne! Najczęściej występującą wadą jest skolioza, czyli boczne skrzywienie kręgosłupa. Zaawansowana może prowadzić do zaburzeń w układzie krążenia lub oddechowym.
Badania przeprowadzono w grupie 10 tys. uczniów. Marcin Grudzień, zastępca dyrektora Bielskiego Szkolnego Ośrodka Gimnastyki Korekcyjno-Kompensacyjnej im. R. Liszki jest jednym z autorów tych analiz. Zaznacza, że nie były one prowadzone pod kątem wpływu noszenia ciężkich tornistrów na stan kręgosłupów uczniów. Dodaje jednak, że ów wpływ jest wielce prawdopodobny.
- Coraz częściej obserwujemy u dzieci zniesienie naturalnych krzywizn. Przy takim schorzeniu kręgosłup jest siedemnastokrotnie mniej odporny na obciążenia. To oznacza, że im cięższy tornister, tym bardziej schorzenie może się pogłębiać - wyjaśnia nasz rozmówca.
Zdaniem Grudnia, zbyt ciężkie plecaki mogą zarówno wywoływać jak i pogłębiać istniejące wady. Ale prawdziwym źródłem problemów zdrowotnych jest obecny tryb życia, czyli spędzanie niemal całego wolnego czasu przed komputerem.
Magdalena Dydo
Artykuł wyświetlono 2123 razy.
REKLAMA
REKLAMA
Zobacz również
Komentarze 5
DOPLER
Do szkoły posyłać, i owszem, bo wychowuje i uczy. Jednak przydało by się coś dodatkowego. Może nie dla malców, ale już dla nastolatków proponuję spotkania w szkole np. z lekarzem ortopedą. Ci też mają dobre podejście do młodego człowieka, a na konkretnych przykładach mogą wytłumaczyć, co się dzieje i dlaczego. Może jak 15-latka czy 15-latek zobaczy zdjęcie pokrzywionego kręgosłupa swojego rówieśnika albo dorosłego człowieka, który w młodości zaniedbał kręgosłup i ma kłopoty, po prostu opamięta się i zamiast przesiadywać przed komputerem, zacznie sięgać wysoko po książki. Rzecz jasna, po wiedzę z nich płynącą przede wszyskim, ale też i po to, aby ten swój kręgosłup wyćwiczyć. Skoro można pana z policji sprowadzić do szkoły, aby nauczył jak dbać o bezpieczeństwo swoje, mienia swojego, innych ludzi, to czemu nie zaprosić jakiegoś znanego i cenionego ortopedy, który pokaże co robić, aby nie zepsuć sobie zdrowia, które też od postawy zależy, bo kręgosłup, jeśłi jest krzywy, to np. obniża objętość roboczą płuc, bo one nie mają się gdzie podziać. Przywrócić pielęgniarki szkolne!!
laszlo
Na lekcji WF-u , nauczyciel powinien w dresie ćwiczyć razem z uczniami , a nie on siedzi i czyta gazete a dzieci popychają się i sluchają muzyki z komórki .
xxx
Czyli lepiej dziecka do szkoły nie posyłac. Bezpieczniej dla jego zdrowia
Wampirek
Przecież to wynika nie tylko z ciężkich plecaków czy tornistrów. To co, mam zabronić 14-letniej dziewczynie nosić ciężką lustrzankę, jak jest pasjonatką fotografii??? Ja dopatrywałbym się przyczyn tegoż złego faktycznego stanu rzeczy w zupełnie czymś innym. Czynniki są różne. Boimy się złodziei, no to nie kupujemy rowerów. Rower przecież, jeżeli jest na nim prawidłowa pozycja zajmowana, poprawia stan szkieletu, w tym kręgosłupa. Kolejna sprawa, dlaczego nie dopłacamy przy kupnie samochodu do wersji minivan, która ma wszystkie fotele ergonomiczne sportowe lub komfortowe(to jest różnica, ale oba typy są bardzo zdrowe, choć ostatni typ jest bardzo drogi). Trzeba też dopilnować, aby w przypadku długiego siedzenia w jednakowej pozycji, robić przerwy, zmienić ją na stojącą. Czasami warto się w trakcie dnia położyć. Najważniejsze jest jednak coś innego. Mam tu na myśli to, żeby młodzież nie przesiadywała tyle w jednej pozycji, np. skulonej przy komputerze. No i gimnastyka!! Wysportowane ciało lepiej rośnie, jest zdrowsze. Wreszcie powiem coś z innej beczki: Jak mamy wychowywać przyszłych sportowców?? Przecież nie będzie dobrze, jak co 2 młoda osoba będzie miała poważne wady postawy wynikające z choroby kręgosłupa! Przerażające! :-[
Pan Kazimierz
Więcej RELIGII w szkołach a mnie WF-u!!!!!!!!!!!!!! Dalej piszcie swoim pociechom zwolnienia z zajęć WF.
Klauzula informacyjna ›