Wyburzenie willi Hauptiga było niewątpliwym aktem wandalizmu na architektonicznym i krajobrazowym dorobku Bielska-Białej. Nie ma chyba bielszczanina, którego nie oburzyło to zdarzenie. Część mieszkańców poczuła się skrzywdzona tak bardzo, że postanowiła założyć Komitet Ochrony Cygańskiego Lasu. Jego członkowie mówią otwarcie, że prezydent Jacek Krywult sprzyja jednej stronie i nie robi nic, żeby chronić ten jeden z najbardziej urokliwych zakątków naszego miasta. Co więcej, zarzucają urzędnikom manipulowanie danymi i sprzyjanie interesom developerów.

 - Problem zaczął się w 2003 roku, kiedy utraciły moc dotychczas obowiązujące plany zagospodarowania przestrzennego - wyjaśnia Jacek Zachara, prezes Stowarzyszenia "Olszówka". Tłumaczy, że właśnie wtedy pojawili się pierwsi developerzy, a z głosami mieszkańców nikt w Ratuszu nie miał zamiaru się liczyć. - Sposobów sprzyjania developerom jest wiele i doświadczony urzędnik potrafi je stosować. Nikt nie przejmuje się ładem architektonicznym, interesami mieszkańców czy ochroną wartości kulturowych.

Ratusz sprzyja developerom?

Sprawa jest o tyle trudna, że w dużej mierze rozgrywa się w przestrzeni prawnej i nie sposób połapać się w tym wszystkim, nie znając przepisów. Jeszcze trudniej wskazać jednoznacznie winowajcę i udowodnić mu winę. Jacek Zachara ze Stowarzyszenia Olszówka, Mirosław Gębala z Komitetu Ochrony Cygańskiego Lasu i Jadwiga Lipecka reprezentująca mieszkańców będących na prawach strony w postępowaniach administracyjnych dotyczących protestów w sprawie lokalizacji budynków developerskich nie boją się jednak otwarcie wyrażać swojego stanowiska. Twierdzą, że prezydent Jacek Krywult oraz bielscy urzędnicy sprzyjają developerom, a tym samym mają swój udział w dewastacji krajobrazu Cygańskiego Lasu.
 
Jednocześnie zwracają uwagę na szereg nieprawidłowości. - Kiedy inwestor kupował działkę, na której stoi willa Hauptiga, miało tam powstać centrum hotelowo-konferencyjne - mówi Lipecka. - Potem doszło do zburzenia willi. Prezydent zapewniał, że teraz inwestor będzie potrzebował nowych warunków zabudowy i urzędnicy będą się tej sprawie uważnie przyglądali. Nic z tego. Inwestor bez większych problemów uzyskał nową decyzję, według której zamiast hotelu na działce ma się pojawić osiedle z apartamentami. Ale to nie koniec. Pierwotnie inwestor mówił o 32 mieszkaniach, w projekcie pojawiło się ich 48, a pozwolenie jest na 63!

Bezprawna wycinka drzew

Nie jest to jedyny problem związany z działką po willi Hauptiga. Otóż, w listopadzie 2008 roku inwestor otrzymał pozwolenie na wycięcie 21 drzew. Pomijając fakt, że owo pozwolenie zostało wydane na podstawie decyzji o warunkach zabudowy dla hotelu - a nie osiedla domków, które mają się tu pojawić - istnieją podejrzenia, że bezprawnie wyciętych zostało 40 dodatkowych drzew! O zaistniałej sytuacji Zachara oraz Lipecka poinformowali naczelnika wydziału ochrony środowiska UM, Tadeusza Januchtę. Urzędnik miał im odpowiedzieć, że na miejsce została wysłana komisja. Nie zauważyła ona jednak niczego niepokojącego.
 
Nieco inną wersję naczelnik Januchta przedstawił naszemu portalowi. - W 2008r. inwestor dostał pozwolenie na wycięcie 20-kilku drzew. Została mu naliczona za to opłata w kwocie prawie 630 tys. zł, która zostaje anulowana, jeśli w okresie trzech lat zasadzi odpowiednią ilość drzew (w formie rekompensaty - przy. red.). Januchta nie ukrywa jednak, że pojawiły się pewne nieścisłości. - Sprawdzając stan obecny z mapą, na podstawie której inwestor otrzymał decyzję o warunkach zabudowy, zauważyliśmy, że brakuje ok. 40 drzew. Developer tłumaczy, że części z tych drzew nie było już wtedy, kiedy on kupował działkę.

Gdyby nie fakt, że sytuacja taka faktycznie miała miejsce, to tłumaczenie właścicieli spółki TK Development Targosz & Kubas (inwestor) brzmiałoby jak niezły żart. Januchta zgodził się z nami, że ich wyjaśnienie jest co najmniej niedorzeczne. Tak samo mógłby się tłumaczyć złodziej, który ukradł coś, a następnie twierdził, że tego towaru nie było na półce, gdy wchodził do sklepu. Naczelnik zapewnił nas, że będzie w tej sprawie interweniował.
 
Grzech zaniechania?

Według obrońców bielskiej dzielnicy, prezydent nie robi nic, aby chronić zabytki tej pięknej okolicy przed zniszczeniem i zabudowaniem przez developerów. - Stowarzyszenie poprosiło prezydenta o zawieszenie na okres 12 miesięcy decyzji o pozwoleniu na budowę. Zgodził się - wraca do sytuacji sprzed roku Zachara. - Ale inwestor odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które uchyliło decyzję prezydenta. I na tym się zakończyło. Tymczasem prezydent mógł odwołać się od decyzji SKO i tego nie zrobił. Dlatego my wyręczyliśmy go.

Tomasz Ficoń, rzecznik prezydenta Bielska-Białej: - Jeśli chodzi o dzielnicę Cygański Las, to wszystko odbywa się legalnie. Chcę pokreślić, że decyzja o zawieszeniu pozwolenia była naszą własną, a nie podjętą na wniosek pana Zachary. Po drugie, po konsultacjach prawniczych zadecydowaliśmy, że odwoływanie się mogłoby narazić nas na proces, który z dużym prawdopodobieństwem byśmy przegrali.

Wczoraj popołudniu Sąd Administracyjny w Gliwicach uchylił postanowienie SKO. - To oznacza, że obowiązuje decyzja prezydenta zawieszająca decyzję o wydaniu warunków zabudowy dla właściciela działki po willi Hauptiga - komentuje Jadwiga Lipecka. - Sąd potwierdził, że pozwolenie na budowę zostało wydane niezgodnie z prawem!

W rozmowie z naszym portalem Ficoń tłumaczył, że dopóki nie ma planu zagospodarowania przestrzennego dla tej dzielnicy, Ratusz nie może odmówić zgody na budowę, jeśli dana posesja ma dostęp do drogi. Zaznaczył, że pracę nad owym planem ruszyły zaraz po zburzeniu willi Hauptiga i są już na finiszu. Przewodniczący Rady Miejskiej w Bielsku-Białej, Jarosław Klimaszewski potwierdził nam, że najprawdopodobniej plan trafi na obrady sesji rady, która odbędzie się 29 czerwca. Wcześniej zajmie się nim komisja gospodarki przestrzennej i ochrony środowiska. - Każdy mieszkaniec Bielska-Białej może przyjść na obrady, by przekazać swoje uwagi co do planu - wyjaśnia Klimaszewski.
 
Niegościnni mieszkańcy

Jak zawsze, prawda leży gdzieś pośrodku i każda ze stron ma swoje racje. W ratuszu da się słyszeć głosy, że mieszkańcy Cygańskiego Lasu uzurpują sobie prawo do tego terenu i nie mają zamiaru dzielić się nim z nikim innym. Opinię urzędników podzielają niektórzy bielszczanie, którzy uważają, że to dobrze, iż powstają nowe mieszkania, a zachowanie niektórych jest zwykłym brakiem gościnności.
 
 - To jest miasto, a nie skansen - mówi Stanisław Rostkowski, naczelnik wydziału urbanistyki i architektury UM w Bielsku-Białej. - Wydajemy warunku zabudowy na podstawie analiz. One nie są brane z powietrza. Cygański Las rzeczywiście jest dość specyficzny ze względu na swoją willową zabudowę.

Rostkowski podkreśla jednak, że wydawane są pozwolenia na budowę domów dwu- i trzypiętrowych, gdyż ich wysokość jest podobna do zabytkowych willi. - A jeśli już pojawi się jeden dom wielorodzinny, to nie można odmówić kolejnym inwestorom. O żadnych osiedlach nie ma jednak mowy.

Czy uchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego zakończy batalię o Cygański Las? Okaże się wkrótce. Grzegorz Gleindek z Biura Rozwoju Miasta potwierdza, że projekt planu jest już gotowy: - Jednym z podstawowych jego założeń była ochrona zabytkowych obiektów na tym terenie.

Inwestor kupił święty spokój

Z wiarygodnych źródeł dowiedzieliśmy się, że dwa lata temu Jadwiga Lipecka przyjęła od inwestora rekompensatę finansową w zamian za zapewnienie o nieroszczeniu żadnych pretensji w związku z bezpośrednim sąsiedztwem z działką, na której miały powstać domki wielorodzinne. Poprosiliśmy panią Jadwigę o skomentowanie tej informacji.


  - Ta sprawa nie dotyczy działki, na której stała willa Hauptiga i o którą teraz toczy się bój. Chodzi o drugą działkę, która leży z moim sąsiedztwie, obok stadionu. Początkowo wraz ze wszystkimi mieszkańcami protestowaliśmy przeciwko tej budowie, gdyż wiedzieliśmy, że to będzie oznaczało wpuszczenie do Cygańskiego Lasu zabudowy wielorodzinnej. Rekompensata miała pokryć szkody wynikające z deprecjacji wartości mojej działki, która nastąpi m.in. w rezultacie - jak w umowie notarialnej przyznał inwestor - naruszenia ładu przestrzennego i walorów architektonicznych terenu.

Magdalena Dydo