Baśń o śpiącej królewnie od wieków łączy pokolenia. Premiera, która odbyła się w ostatnią niedzielę listopada w bielskim Teatrze Lalek Banialuka udowodniła, że można spojrzeć na tę historię z zupełnie innej perspektywy.
 
Autorem pierwszej wersji "Śpiącej królewny” był żyjący w XVII wieku francuski baśniopisarz Charles Perrault. Po latach, opowieść o królewnie, która wskutek klątwy złej wróżki ukłuła się wrzecionem i zasnęła na sto lat, doczekała się wielu adaptacji i ekranizacji, m.in. w wersji Walta Disneya z 1959 roku.
 
W Banialuce do magicznego, ale i niebezpiecznego bajkowego świata porywa widzów Babcia, która wykonując na drutach prezent dla ukochanej wnuczki, jednocześnie przędzie nić życia postaci tej baśni.Bohaterką opowieści jest Królewna Wstążeczka. Jej rodzice, Królowa Wełenka i Król Naparstek oczekiwali przez długie, samotne lata aż ich jedyna córeczka przyjdzie na świat.
 
 - Spektakl "Śpiąca królewna” jest znakomitą zabawą dla całej rodziny - podkreśla Anita Pala, konsultant programowy Teatru Lalek Banialuka. - Warto podkreślić, że przedstawienie zrealizowane zostało w konwencji tradycyjnego teatru lalkowego, pełnego kolorowych, pomysłowych kukieł, marionetek i rekwizytów. We współczesnym, poszukującym alternatywnych środków wypowiedzi teatrze lalkowym, to duża rzadkość.
 
Reżyseria i scenografia autorstwa Aleksandra Maksymiaka są z jednej strony wierne klasycznej formie baśni, ale z drugiej wprowadzają świeży powiew kreatywności. W tej wersji obok typowych postaci królewskiej rodziny, dobrych wróżek i czarownicy pojawiają się uosobienia świata przyrody, nawiązujące do motywów literatury ludowej. Efektowna scenografia Maksymiaka pobudza wyobraźnię młodego widza. Scenariusz kryje jednak płycizny, które dość łatwo dostrzegają starsze dzieci.

 
 - Kiedy na scenie obok królewskiej rodziny pojawią się tacy bohaterowie, jak Królowa Mrówek, Królowa Pszczół, Wodnik, Szerszeń czy podgryzający książki Szczur Euzebiusz stanie się jasne, że jest to bajka pełna niespodzianek - dodaje Pala.
 
Ciekawym wątkiem tej adaptacji jest wprowadzenie przez twórców spektaklu postaci Krawczyka. W pierwotnej wersji baśni o "Śpiącej królewnie" tytułową bohaterkę obudzić mógł tylko pocałunek przystojnego księcia. W realizacji Maksymiaka Wstążeczkę może obudzić ktoś o czystym sercu. Krawczyk jest tylko biednym rzemieślnikiem, ale każdemu spieszy z pomocą. Dlatego ma szansę na zdjęcie złego czaru z Królewny. To słodki idealizm, ale dzieci mają jeszcze czas, aby się dowiedzieć, że związek koronowanej głowy z robotnikiem zwie się mezaliansem. Jest to materiał na kolejną sztukę – tym razem dla dorosłych.
 
Znakomitym dopełnieniem barwnego spektaklu jest utrzymana w konwencji kołysanki muzyka, przygotowana specjalnie dla bielskiego teatru przez wybitnego kompozytora Zbigniewa Karneckiego.
 
Teatr Lalek Banialuka po raz kolejny nie zawiódł wymagających, młodych widzów. Dzięki zastosowaniu tradycyjnych przykładów sztuki lalkarskiej spektakl przyciąga uwagę dzieci poprzez wartką fabułę, barwne postaci i melodyjną muzykę. Dobrym pomysłem okazało się zastosowanie rymowanych dialogów. Za ich sprawą dzieci mogły powtarzać wypowiedzi bohaterów baśni.
 
Zamiast na weekendowy spacer po hipermarkecie, na pewno warto zabrać pociechy właśnie na to przedstawienie. Gdy zgaśnie światło, dorośli widzowie mogą nie tylko powspominać znaną z dzieciństwa baśń, ale także odkryć metaforę życia jako nici, która w każdej chwili może zostać przerwana.
                                                                                               
                                                                                          Agnieszka Pollak-Olszowska
 
 
"Śpiąca Królewna”
Reżyseria i scenografia: Aleksander Maksymiak
Muzyka: Zbigniew Karnecki
Aktorzy: Maria Byrska, Magdalena Obidowska, Lucyna Sypniewska, Konrad Ignatowski, Tomasz Sylwestrzak