Dzień 11 listopada 1918 roku jest szczególną datą w historii Polski. 91 lat temu nasz kraj odzyskał niezależność po długiej niewoli. Z okazji Narodowego Święta Niepodległości w Bielsku-Białej odbędą się różne imprezy rocznicowe. Jak Polacy świętują ów dzień i czym różnimy się w celebrowaniu najważniejszego święta państwowego od narodów, z których lubimy czerpać wzorce?
 
O tych wydarzeniach każdy z nas uczył się w szkole. 10 listopada 1918 r. do Polski powrócił Józef Piłsudski. Dzień później Rada Regencyjna przekazała mu naczelne dowództwo polskich sił zbrojnych. Wojska niemieckie wycofywały się z naszych ziem. Był to przełom nie tylko dla Polski, ale dla całej Europy. Z tego powodu dzisiejsza data jest ważną cezurą dla wielu narodów na całym świecie.
 
Ale w Polsce dzień 11 listopada ustanowiono świętem narodowym dopiero w kwietniu 1937 roku, 19 lat po odzyskaniu niepodległości. Do roku 1944 pozostawał on oficjalnym świętem państwowym RP. W PRL świętowano 22 lipca aż do czasu, gdy po wielkim zwycięstwie „Solidarności” w roku 1989 Sejm RP przywrócił Święto Niepodległości obchodzone 11 listopada.
 
Podobne znaczenie dla państwowości USA ma data 4 lipca. Tego właśnie dnia w 1776 roku w Filadelfii ogłoszona została Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Był to akt prawny uzasadniający prawo trzynastu kolonii brytyjskich w Ameryce Północnej do wolności i niezależności od króla Anglii Jerzego III. Dziś na pamiątkę tego dnia - oprócz uroczystości urzędowych w Waszyngtonie - mieszkańcy USA dają prywatnie upust swojej radości i dumie z sukcesu narodowego.
 
Ten dzień kojarzony jest z pokazami fajerwerków, uroczystymi paradami, grillowaniem w ogrodzie, wspólnymi zabawami w wesołym miasteczku, piknikami, koncertami czy meczami bejsbolowymi. Jest to również święto każdego Amerykanina. Radość niesie się z zachodu na wschód, z południa na północ. 4 lipca jest w Stanach dniem wolnym od pracy, ale wolnych dni w roku Amerykanie mają mnóstwo. Większość świąt jest ruchomych i przypada na piątek lub poniedziałek. Tak, aby można było przedłużyć sobie weekend.
 
W dniu 14 lipca świętują także wszyscy Francuzi. Obchody święta narodowego rozpoczynają się 13 lipca wieczorem od tradycyjnego pochodu z lampionami. Odbywają się one we wszystkich gminach. Następnego dnia na Polach Elizejskich w Paryżu jest defilada, którą ogłaszają dzwony kościelne lub salwy artyleryjskie. W defiladzie - obok wojska - biorą udział słuchacze szkół policyjnych, strażackich, a także studenci elitarnych uczelni politechnicznych. W zmotoryzowanej kolumnie defiladowej jest miejsce nawet dla brygady straży pożarnej.

 
Po paradzie, w każdym francuskim domu rodziny zasiadają do uroczystego obiadu, często w towarzystwie znajomych lub przyjaciół. Są spektakle, bale i zabawy ludowe. Na zakończenie obchodów niebo w całej republice rozjaśniają pokazy fajerwerków.
 
Obchody Święta Niepodległości w Polsce przebiegają równie schematycznie, ale jest to schemat innego rodzaju. Są przemówienia, wiązanki kwiatów od przedstawicieli władz i garstka osób uczestniczących w uroczystościach. Obowiązuje nastrój tyleż smutny, co patetyczny. Podobnie jest w Bielsku-Białej. Zgodnie z miejskim programem obchodów, wczoraj złożono kwiaty pod kilkunastoma tablicami pamiątkowymi, dwoma obeliskami, czterema pomnikami i jednym krzyżem (AK). Uroczystości odbyły się do południa, gdy przeciętny człowiek pracuje lub uczy się.
 
Dziś popołudniu będzie msza, pochód z pochodniami z kościoła na cmentarz, a na nim apel poległych i złożenie... wiązanek kwiatów. Na część artystyczną złożyły się koncert w BCK w wykonaniu zespołu wojskowego, wieczór patriotyczny inspirowany twórczością Słowackiego w Książnicy Beskidzkiej (odbyły się w poniedziałek) oraz promocja albumu Stowarzyszenia Armii Krajowej (jutro). Tylko bielska organizacja partii PiS zdecydowała się na obchody święta po swojemu. Poseł Stanisław Pięta zaprosił bielszczan na... koncert pieśni patriotycznych.
 
Dlaczego dzień, który dla Francuzów i Amerykanów jest radosny, Polacy przeznaczają na opłakiwanie przodków poległych w walce o niepodległość? Czy musi on przypominać Zaduszki? Przecież 91 lat temu wszyscy cieszyli się zwycięstwem na zaborcami. Nasz klimat wprawdzie nie sprzyja organizacji masowych imprez plenerowych o tej porze roku, lecz dlaczego nie umiemy cieszyć się w gronie rodziny, zapraszać przyjaciół do wspólnego świątecznego posiłku albo zorganizować w BCK koncertu dla młodzieży? Młodemu pokoleniu Polaków nie można odmówić patriotyzmu. Młodzież na ogół jednak nie chce oglądać pochodów z pochodniami lub składania wieńców pod kolejną tablicą. Wspólna radość z narodowego sukcesu, jakim było odzyskanie niepodległości po ponad stu latach niewoli jest najlepszą lekcją wychowania obywatelskiego.
 
Dzisiejszy dzień większość z nas spędzi w domu przy telewizorze. Jutro rano agencje prasowe poinformują świat, że Polacy jak co roku obchodzili swoje święto narodowe. Na cmentarzach.
 
                                                                                                       Robert Kowal