Reklama jest dźwignią handlu. Zdają siebie z tego sprawę działy marketingu wszystkich wyższych uczelni Podbeskidzia, które prześcigają się w pomysłach zachęcających maturzystów do podjęcia studiów właśnie w ich szkole. Jeżeli maturzysta chce znaleźć się w gronie „wybrańców”, może bez trudu rozpocząć edukację. Problem pojawia się dopiero w momencie, gdy potencjalny student zostaje studentem de facto. Bo student de facto potrzebuje mieszkania, a możliwościami zakwaterowania uczelnie się nie chwalą, gdyż nie mają czym.
Ania, studentka stosunków międzynarodowych: - Wytrzymałam w akademiku miesiąc. Miałam dość chodzenia pod prysznic z „pilnowaczem”. W łazience - jak się okazało, koedukacyjnej - prysznice były zasłonięte firanką. Czasami się zdarzało, że ktoś komuś „przypadkiem i niechcący” odsunął ją w trakcie mycia. Poza tym o podgrzaniu jedzenia w kuchni bez pilnowania też nie było mowy. Zawsze znalazł się ktoś, kto się „poczęstował”.
Bielsko-Biała jest miastem liczącym niespełna 200 tys. mieszkańców, w tym ok.15 tys. studentów. W stolicy Podbeskidzia jest sześć uczelni wyższych oraz... dwa akademiki. Domy Studenta posiada wyłącznie Akademia Techniczno-Humanistyczna. Pierwszy mieści się przy ul. Krasickiego 25. Dogodna lokalizacja jest jedną z zalet tego akademika, gdyż na ATH jedzie się autobusem ok.20 minut. Połączenie jest bezpośrednie, ale za to w rozkładzie - ledwie kilka kursów dziennie. Dom przy Krasickiego ma pokoje 1,2 i 3-osobowe w segmentach z łazienką i kuchnią do dyspozycji ich mieszkańców.
Z kolei Dom Studenta nr 2 położony jest przy ul. Spółdzielców 11. Posiada pokoje 1,2,3 i 4-osobowe, przy czym każda kuchnia i sanitariat przypada na kilka pokoi. Dojazd autobusem komunikacji miejskiej jest znacznie gorszy. Podróż na osiedle Kopernika wymaga dwóch przesiadek. Aby zdążyć na zajęcia w godzinach szczytu, trzeba wyjść z akademika godzinę przed ich rozpoczęciem.
Żeby otrzymać miejsce w akademiku, trzeba mieć dużo szczęścia. Przede wszystkim należy w odpowiednim czasie złożyć wniosek w dziekanacie. Teoretycznie powinien go rozpatrzyć dziekan, ale w praktyce zajmuje się tym kierownik DS. W dziekanacie nie udzielają informacji, na jakiej zasadzie pokoje są przydzielane. Oficjalnie wnioski składa się do 20 sierpnia. W rzeczywistości pokoje jednoosobowe są rozdzielane już w czerwcu. Aby otrzymać miejsce, trzeba przed wakacjami napisać podanie do kierownika DS. Tyle że o tej procedurze wiedzą tylko ci, którzy już w akademiku mieszkali albo znają kogoś, kto im o tym opowie.

Ceny również są zaskakujące. Za jedynkę płaci się ok.330 zł miesięcznie, a za miejsce w „czwórce” - ok.255 zł. W związku z obniżką cen wynajmu mieszkań na mieście, krakowscy studenci wywalczyli w tym roku obniżenie stawek za pokój w akademiku. Ale w Bielsku-Białej tendencja jest odwrotna. Od stycznia przyszłego roku bielskich studentów czeka podwyżka w wysokości ok.50 zł. Mimo tego nasze DS są oblegane. Nie ma obaw, że pokoje będą stały puste.
Agata jest absolwentką. - Studiowałam w Krakowie, ale znalazłam staż w Bielsku-Białej. Myślałam, że wynajęcie mieszkania w mniejszym mieście będzie tańsze i ze znalezieniem pokoju nie będzie większych problemów. Bardzo się rozczarowałam, bo ceny są krakowskie, a ofert jak na lekarstwo. W końcu znalazłam się na stancji. Płaciłam niewiele – 350 zł, ale po tym, jak właścicielka zaczęła robić mi „porządki” w pokoju, zdecydowałam się wyprowadzić. Niestety, był to październik i z ofertami było jeszcze gorzej. Standard, to ok.400 zł plus media (50-150  zł), a ja na stażu zarabiałam ok.700 zł. 
Kiedy najlepiej szukać mieszkania? Nie ma jasnej reguły. W wakacje ofert jest niewiele, w październiku natomiast zostają już te najmniej atrakcyjne. W znalezieniu dobrego lokum pomagają kontakty i znajomości osobiste. Szukanie ogłoszeń w internecie lub prasie bywa skuteczne, lecz pod warunkiem, że zanim się zdecydujemy na dane mieszkanie, powinniśmy je najpierw obejrzeć. Nie zaszkodzi też rozmowa z poprzednim lokatorami.
Właściciele kwater ukrywają zazwyczaj słabsze strony swojej oferty. Kluczowa może okazać się sprawa ogrzewania. Jeżeli decydujemy się na ogrzewanie gazowe, to już na dzień dobry można doliczyć ok.150 zł do miesięcznego rachunku i przyzwyczaić się do myśli, że w zimie będziemy mieć w pokoju ok.15°C. Znacznie korzystniejsze jest centralne ogrzewanie. Ciepło jest cały czas i koszty są raczej stałe.
                                                                                                                Monika Zając