Owacją na stojąco zakończyło się wczoraj wielkie święto bielskich melomanów, które było okazją do przypomnienia twórczości wybitnego kompozytora przełomu wieków oraz prezentacji wszechstronnych możliwości współczesnego artysty. W dniach 8-10 października już po raz czternasty odbył się w Bielsku-Białej Festiwal Kompozytorów Polskich. Honorowym patronem tej imprezy jest od samego początku mistrz Henryk Mikołaj Górecki.
 
Tegoroczna edycja poświęcona była twórczości dwóch kompozytorów. – Nasza impreza nawiązuje w tym roku do kompozycji Mieczysława Karłowicza z okazji setnej rocznicy jego śmierci – mówi Witold Szulakowski, kierownik artystyczny Festiwalu Kompozytorów Polskich. – Gwiazdą tej edycji jest także Krzesimir Dębski. Jest on znany słuchaczom przede wszystkim jako kompozytor jazzowy. Chcemy jednak przypomnieć bielskiej publiczności, że Dębski, to także twórca muzyki symfonicznej i filmowej.
 
Mieczysław Karłowicz żył na przełomie XIX i XX wieku. Od 1904r. poświęcił się twórczości poematów symfonicznych. Warto zauważyć, że to właśnie Karłowicz przeniósł na polski grunt najnowsze wówczas zdobycze w dziedzinie instrumentacji. Jego muzyka łączy łagodność melodyczną z dynamiką życiowych wrażeń.
 
 - Kompozytor dożył zaledwie 33 lat, ale zdążył zapracować na miano mistrza poematu symfonicznego. – podkreśla prezydent Bielska-Białej Jacek Krywult. - Z zamiłowania był także publicystą, fotografikiem, narciarzem i przede wszystkim - taternikiem. Zginął przysypany lawiną w swoich ukochanych Tatrach. W tym roku mija sto lat od tego tragicznego wydarzenia. Dlatego podczas festiwalu chcemy przybliżyć bielskiej publiczności twórczość tego znakomitego artysty.
 
Z kolei Krzesimir Dębski jest wszechstronnym współczesnym artystą, który zrobił międzynarodową karierę. ,,Umiłowani w muzyce” - jak sam mówi o publiczności - znają go jako kompozytora, dyrygenta, skrzypka jazzowego, a także producenta muzycznego. W ostatnich latach skomponował ponad 50 utworów symfonicznych i kameralnych, przede wszystkim muzykę do 50 filmów fabularnych, m.in.: ,,Medium”, ,,Kingsajz”, ,,Ogniem i mieczem” oraz ,,W pustyni i w puszczy”.
 
 - W moim życiu było i nadal jest sporo szczęśliwych zbiegów okoliczności - opowiada Dębski o swojej karierze. - Juliusz Machulski, wracając ze zdjęć, usłyszał w taksówce jedną z moich piosenek, którą napisałem dla Anny Jurksztowicz, mojej przyszłej żony. Asystent reżysera, Leszek Rybarczyk akurat wiedział, że to moja kompozycja. Później poproszono mnie o napisanie muzyki do filmu ,,Kingsajz”.

 
Festiwal tradycyjnie rozpoczął się koncertem w kościele p.w. św. Maksymiliana Kolbe w Aleksandrowicach. Uduchowiona atmosfera sprzyjała odbiorowi sentymentalnej muzyki Mieczysława Karłowicza. Tego wieczora publiczność miała okazję poznać jego ,,Smutną opowieść”, a także wysłuchać ,,Elegii na orkiestrę”, którą Krzesimir Dębski napisał, aby uczcić pamięć Karłowicza.
 
Największym wydarzeniem inauguracji festiwalu było światowe prawykonanie III Jazzowego koncertu skrzypcowego skomponowanego przez Krzesimira Dębskiego. Zaszczyt ów spotkał orkiestrę Sinfonia Varsovia oraz wirtuoza skrzypiec Konstantego Andrzeja Kulkę.
 
Drugi dzień festiwalu upłynął w atmosferze edukacji młodego pokolenia melomanów. Ogłoszono laureatów konkursu wiedzy o Mieczysławie Karłowiczu. Publiczność zgromadzona w Domu Muzyki BCK mogła także wysłuchać koncertu w wykonaniu Chóru Dziecięcego Państwowej Szkoły Muzycznej w Bielsku-Białej. Wieczorny koncert kameralny natomiast pozwolił znacznie skrócić dystans między artystami a widownią. Kompozycje Krzesimira Dębskiego wykonywali artyści z różnych stron świata, w tym m.in. Katherine DeJongh z USA (zagrała na flecie) i Henryk Kaliński ze Szwajcarii (róg alpejski).
 
Ale najwięcej wrażeń w uszach publiczności pozostawił ostatni koncert festiwalu, w którym każdy meloman mógł znaleźć coś dla siebie. Muzyka filmowa potrafi przecież połączyć kulturę popularną z elitarną, a to właśnie jej poświęcono finał tegorocznej imprezy. Tym razem Krzesimir Dębski nie tylko dyrygował Bielską Orkiestrą Festiwalową, ale także opowiadał o okolicznościach powstawania różnych utworów, które pisał na potrzeby polskiego kina.
 
Wielką atrakcją tego wieczoru były występy bułgarskiego zespołu ,,Eva Quartet”. Cztery wokalistki urzekły bielskich słuchaczy barwą głosów oraz zamiłowaniem do kultury prasłowiańskiej. Wraz z Anną Jurksztowicz Bułgarki wykonały pieśń ,,Ave Maria” w języku serbołużyckim, którą wykorzystano wcześniej w ścieżce dźwiękowej do filmu ,,Szatan z siódmej klasy”. Występ ten zakończył się owacjami na stojąco.
 
Festiwalowa publiczność na długo zapamięta także wykonanie ,,Pieśni Heleny” z filmu pt. Ogniem i mieczem. W roli dyrygenta orkiestry wystąpił Dębski, który grał na skrzypcach elektrycznych, a zamiast batuty używał smyczka.

Fotoreportaż z festiwalu: www.bielsko.biala.pl/633,reportaze

                                                                                     Agnieszka Pollak-Olszowska