W wielkie osłupienie wprawiło mieszkańców pewnego komunalnego bloku w Bielsku-Białej omyłkowe użycie klucza do mieszkania. - Odwiedziła mnie wraz z kilkoma innymi mieszkańcami bloku jedna z sąsiadek i gdy wracała do swojego mieszkania, przez pomyłkę zabrała ze stołu klucze należące do innej z sąsiadek - mówi młoda kobieta (personalia do wiadomości redakcji), mieszkanka budynku. Dodaje, że wszyscy, którzy w tym czasie przebywali w mieszkaniu byli pewni, że sąsiadka zaraz do nich wróci, gdy tylko zorientuje się w swojej pomyłce. O dziwo, kobieta długo nie wracała, co mocno zdziwiło zgromadzonych.

 - Ktoś poszedł sprawdzić co się stało i wtedy okazało się, że sąsiadka bez trudu, całkowicie nieświadomie, cudzymi kluczami otworzyła własne mieszkanie i położyła się spać - mówi inna z lokatorek komunalnego bloku. Zaczęliśmy sprawdzać i… - Ja swoimi kluczami otwieram bez trudu kilka innych zamków w tym budynku - wyjaśnia kobieta twierdząc, że podobnie może zrobić każdy z mieszańców bloku. Po prostu zamki zamontowane przez wykonawcę w drzwiach do mieszkań i piwnic są do siebie tak podobne, że w wielu wypadkach bez trudu można je otwierać innymi kluczami.

Gdy odwiedziliśmy budynek i z niedowierzaniem słuchaliśmy tych opowieści, jedna z lokatorek, aby udowodnić nam, że to nie żarty, własnymi kluczami otworzyła - za zgodą lokatorów - zamki w trzech innych mieszkaniach, nie kryjąc, iż to nie wszystko co można w tym budynku owymi kluczami otworzyć. Jak to możliwe?

Ogromny blok, o którym mowa, przez wiele lat stał pusty i niewykończony. Władze miasta przed kilkoma laty przejęły ten pustostan i ostatecznie postanowiły przeznaczyć go na mieszkania komunalne. Po trwających kilkanaście miesięcy pracach budowlano-adaptacyjnych w ubiegłym roku wprowadzili się do przygotowanych tam stu mieszkań pierwsi lokatorzy. To wtedy otrzymali te „dziwne” klucze. - Gdy je nam wręczano, ktoś nawet zapytał, czy zamki są solidne i czy aby nie trzeba ich od razu wymienić - mówi lokatorka, która zaprezentowała nam możliwości posiadanych przez siebie kluczy przyznając, że odpowiedź była jednoznaczna. Zapewniono, że zamki są solidne i nie trzeba ich zmieniać. Teraz jednak lokatorzy zobaczyli, jaki popełnili błąd ufając tym zapewnieniom.

 - Kiedy zwróciliśmy się z tym problemem do administracji to usłyszeliśmy, że… możemy sobie przecież wymienić wkłady w zamkach i po sprawie - dodaje kobieta i zapewnia, że to zrobi, lecz przecież nie tylko o to chodzi. - Przez ponad rok żyliśmy nieświadomi tego, jak pozornie zabezpieczone są nasze mieszkania. Przecież ktoś już wcześniej mógł wpaść na to, że własnymi kluczami bez trudu może otworzyć drzwi sąsiada i z tego skorzystać - twierdzi. Wyjaśnia, że w innym świetle patrzy teraz na dwie tajemnicze kradzieże, jakie miały miejsce w mieszkaniach starszych ludzi zimą tego roku.

Próbowaliśmy dowiedzieć się, co sądzą o całym zamieszaniu w Zakładzie Gospodarki Miejskiej administrującym komunalnymi budynkami. Tam jednak żadnej informacji w tej kwestii nam nie udzielono. Dopiero w ratuszu sprawą ktoś się zainteresował. Jego rzecznik Tomasz Ficoń przyznał, że do tej pory informacja o zamkach nie dotarła do Wydziału Inwestycyjnego, który nadzorował budowę tego bloku, jednak teraz, gdy sprawa wyszła na jaw, zostanie na pewno wyjaśniona. - Jeśli sprawa wygląda tak jak twierdzą lokatorzy, to znaczy, że coś nie jest w porządku i trzeba to wyjaśnić - mówi Tomasz Ficoń. Zaznacza, że to pierwszy taki przypadek, o którym informacja dotarła do ratusza, choć co roku gmina realizuje sporo inwestycji budowlanych, gdzie wykorzystywane są setki drzwi i zamków.

Również przedstawiciel producenta wkładów do zamków zastosowanych w drzwiach w pechowym budynku nie krył zaskoczenia słysząc o sprawie. Przyznał co prawda, że liczba kombinacji ustawień w tego typu wkładach jest ograniczona i co kilkaset sztuk się ona powtarza, lecz z matematycznych wyliczeń wynika, że prawdopodobieństwo zainstalowania takich samych zamków w drzwiach sąsiadujących ze sobą mieszkań jest prawie niemożliwe, a co dopiero, żeby nie dwa, ale kilka zamków w tym samym budynku można było otworzyć jednym kluczem.

Jednocześnie przedstawiciel producenta wyjaśnił nam, że faktycznie, czasami na specjalne zamówienie klientów produkowane są partie kilku czy kilkunastu wkładów, które można otwierać za pomocą tych samych kluczy. Dlatego, aby wyjaśnić dokładnie sprawę, trzeba by sprawdzić - przyznał - kto i jakie wkłady zamontował do zamków w drzwiach, które potem trafiły do komunalnego bloku.

Tekst i foto: Marcin Płużek