Potteromania to zjawisko, które opanowało świat wkrótce po wydaniu pierwszej części „Harry’ego Pottera”.  Postanowiliśmy sprawdzić czy maniacy Harry’ego są również w Bielsku-Białej.

Pierwsza część z całego cyklu książek Joanne Kathleen Rowling została wydana w 1997 roku. W Polsce trafiła do księgarni w ostatnim roku poprzedniego millenium. Wtedy też na os. Złote Łany w Bielsku-Białej powstał Klub Maniaków Harry’ego Pottera. Jego założycielką i obecnie główną prowadzącą jest pani Ewa Sadowska, która pracuje w Książnicy Beskidzkiej od 20 lat. Spotkania klubu organizowane są w filii Książnicy na os. Złote Łany.

- Nasze spotkania odbywają się w każdy piątek o godz. 18.00 – mówi pani Ewa. – Niestety obecnie klub nie funkcjonuje, ponieważ większość jego członków zapowiedziała, że z powodu wyjazdów nie będzie mogła regularnie uczęszczać na spotkania.

Zastanowiło nas co innego oprócz czytania kolejnych tomów przygód młodego czarodzieja można robić na spotkaniach jego miłośników.

Nauka zielarstwa i astronomii

- Organizujemy dzieciom konkursy, zabawy, wyjścia do kina. Teraz niefortunnie premiera wypadła w wakacje, ale nie przeszkodzi nam to wybrać się na „Księcia Półkrwi” we wrześniu. Większość dzieciaków i tak ogląda każdą część po kilka razy - śmieje się pani Ewa.  – Byliśmy już w planetarium, na wystawie kamieni szlachetnych i wystawie gadów.  Prowadzimy zajęcia z zielarstwa i astronomii.

Do klubu należy kilkanaście osób. Najmłodszy uczestnik jest przedszkolakiem, ale na spotkania przyjeżdżają również studenci zauroczeni historią Pottera. Wspólnie z młodszymi kolegami oglądają filmy o szkole magii i bawią się przy kolejnych konkursach, w ramach których nagrody funduje pani Ewa.

- Bilety do kina, książki – to wszystko na co mogę sobie pozwolić, bo pokrywam te wydatki z własnej kieszeni – mówi pracownica Książnicy. – Szukam sponsora, który pokryje choć część kosztów atrakcji, jakie przygotowuje dla dzieciaków.

Harry satanistą

Książki J.K. Rowling od samego początku oprócz miłośników miały również zagorzałych przeciwników. Dało się słyszeć głosy, że jest to promocja wróżbiarstwa, że to wbrew wierze katolickiej, że deprawuje dzieci, itd.

- My również spotkaliśmy się z negatywnymi reakcjami pod naszym adresem – mówi założycielka Klubu Maniaków Harry'ego Pottera. – Dostaliśmy kiedyś list od oburzonej kobiety, która tak naprawdę chyba nawet nigdy nie przeczytała tej książki, bo w liście myliła nazwy, imiona i zdarzenia. Ludzie krytykują czasem coś o czym sami nie mają zielonego pojęcie. – kwituje oburzonych pani Ewa i dodaje – Jeden pan widząc w bibliotece plakat promujący najnowszą książkę oskarżył nas nawet o promocję satanizmu! A przecież ja próbuję dzieciom pokazać dobro i zło, chwalić pozytywnych bohaterów i zastanawiać się wspólnie czemu czarnoksiężnicy zachowują się tak, a nie inaczej. Wykorzystuję książkę pod kontem edukacyjno-wychowawczym. Poza tym oni sami najlepiej wiedzą, że to tylko bajka – kończy swoją wypowiedź pani Ewa.

Tak samo uważa pani Kasia, której syn namiętnie czyta każdą kolejną część przygód niezwykłego chłopaka.

- Po oglądnięciu Batmana dziecko może próbować skakać z szafy, czy – nie daj Boże – okna. Po przeczytaniu książki Rowling lub zobaczeniu ekranizacji może co najwyżej siąść na miotłę i próbować odfrunąć – mówi z przekąsem pani Kasia. – Dobro i zło jest w każdej bajce, tutaj zostało przedstawione w wersji współczesnej, a jednocześnie zupełnie nowatorskiej. Stąd tak duże powodzenie jakim cieszą się książki i kolejne realizacje filmowe – mówi ze spokojem o swoje dziecko mama 10-letniego Tomka.

Potter przeczy kryzysowi czytelnictwa

Powstanie klubu to nie jedyny przejaw potteromani w naszym mieście. Rozmawialiśmy również z panią Stefanią Filek, właścicielką Księgarni Klimczok. Jest to pierwsza księgarnia w Bielsku-Białej, która kilka lat temu zorganizowała nocną sprzedaż książki w przeddzień regularnej premiery w sklepach.

- Od początku nasza akcja wzbudzała spore zainteresowanie. Ale podczas promocji trzeciego tomu frekwencja przerosła nasze najśmielsze oczekiwania! – mówi pani Stefania. - Kolejka dochodziła aż do apteki! Naszymi nocnymi  klientami były zarówno dzieci, młodzież, dorośli, jak i babcie z wnukami. Najmłodsi przychodzą przebrani za czarodziejów i biorą czasem po kilka książek – dodaje.

Księgarnia zawsze jest specjalnie przygotowywana i strojona. Choć właściwie otwiera się ją zaledwie na kilkadziesiąt minut. Bo od północy, do momentu, kiedy wyjdzie ostatni usatysfakcjonowany zakupem klient. Najmłodsza część z serii, czyli „Harry Potter i Insygnia Śmierci” miała swoją polską premierę 26 stycznia 2008 roku. Tamtej nocy Księgarnia Klimczok sprzedała ponad 100 egzemplarzy. Zorganizowano zabawy dla dzieci, maluchu malowały kolorowanki i uczestniczyły w konkursach.

Nieprzespane noce

Również w kinie przy okazji poprzednich premier potteromaniacy dali o sobie znać. Tłumy miłośników magii szturmowały kino, ale największe oblężenie mijało po około dwóch tygodniach.

Na dzisiejszą noc Cinema City, które dopiero raczkuje na bielskim rynku, przygotowało trzy sale dla swoich klientów. Okazało się, że konieczne jest otwarcie czwartej. A jeszcze wczoraj popołudniu zastępca menadżera bielskiego Cinema City, pani Marzena Kiełb zapytana przez nas o ewentualność otwarcia kolejnej sali zarzekała się, że nie przewidują takiej ewentualności, bo na pewno nie będzie to konieczne. Ostatecznie o 00.01 na czterech salach zasiadło ok. 360 osób.

Kinoplex, mający już doświadczenie z widzami z Bielska-Białej, zdecydował się na przygotowanie pięciu sal. Z tego w jednej zgromadzona widownia oglądała wersję filmu w cyfrowej jakości, bez dubbingu. Wczoraj popołudniu zarezerwowanych było 700 miejsc. Ostatecznie kilka minut po północy ilość sprzedanych biletów oscylowała blisko 850. Wśród oglądających były dużo dzieci z rodzicami, ale największą liczbę widzów stanowiła młodzież. Było nawet kilka przebranych osób. 

Przybyłych nie odstraszyła wizja spędzenie przed wielkim ekranem niemal trzech godzin w  samym środku nocy. Właśnie to charakteryzuje maniaków. Potteromaniaków.
 
Magdalena Dydo