Beskidzki Rajd Pojazdów Zabytkowych na dobre wpisał się w kalendarz najważniejszych wakacyjnych imprez na Podbeskidziu. Co roku gromadzi na starcie kawalkadę sędziwych aut oraz ogromną publiczność. Zawsze towarzyszy mu także duże zainteresowaniem mediów, a zwłaszcza fotoreporterów. Podobno zabytki na czterech kołach są wdzięczniejszym obiektem do artystycznych zdjęć niż młódki na dwóch nawet najpiękniejszych nogach.
 
I BRPZ został zorganizowany w 1977 roku w Bielsku-Białej. Od tego czasu jego kolejne edycje odbywają się nieprzerwanie. Wraz z doświadczeniem organizatorów rośnie też prestiż tego nietypowego święta motoryzacji. W pierwszym i drugim rajdzie udział wzięło po 12 zawodników. IV BRPZ odbył się pod Szyndzielnią, a uczestników było już 27. Był to rajd, gdy do obliczeń na trasie wykorzystano po raz pierwszy komputer.
 
W bieżącym roku w imprezie uczestniczą 74 pojazdy, przy czym 20 z nich ma przedwojenne korzenie. Do Polski przyjechało osiem załóg z Austrii. Są rajdowcy ze Szwecji i Fiaty 500 z Włoch. Na lawetach dotarło do nas sześć pojazdów z Czech, które zostały wyprodukowane w latach 20 i 30 ubiegłego stulecia.
 
 - Bielsko-Białą reprezentują m.in. dwa Mercedesy 190 SL z 1959 roku oraz Opel Super 6 - poinformował nas Jacek Balicki, komandor Beskidzkiego Rajdu Pojazdów Zabytkowych.
 
Do udziału w rajdzie dopuszczone zostały auta wyprodukowane do końca 1978r., które przetrwały w wysokim stopniu oryginalności. Muszą też być zachowane i utrzymane w warunkach historycznych właściwych latom produkcji. Samochód powinien znajdować się w posiadaniu osoby lub organizacji, która je konserwuje ze względu na wartość techniczną i historyczną. Nie może być to zatem środek codziennego transportu.
 
Starzy, ale jarzy
 
Samochody przyjechały do Szczyrku już w czwartek. Niektóre z nich liczą sobie prawie 100 lat. Nietypowi goście na czterech kołach zjechali do nas z całej Europy. Najważniejsza część imprezy odbyła się wczoraj. Rankiem sędziwe auta wyruszyły ze Szczyrku na trasę po beskidzkich drogach. Łącznie pokonały 130 km, jadąc przez Salmopol, Wisłę, Ustroń, Leszną Górną, Milówkę i Żywiec.
 
Do Bielska-Białej dotrą dzisiaj. W godz. 13.15-15.00 będzie można je oglądać na placu parkingowym obok centrum handlowego Gemini Park, gdzie odbędą się próby i pokazy. Natomiast o godz.14.00 na placu Ratuszowym rozegrany zostanie konkurs elegancji. Dodatkową atrakcją tego punktu programu będzie pokaz garderoby kierowców. Oceniane więc będą nie tylko pojazdy, ale też ich właściciele, którzy swój ubiór muszą dostosować do epoki, gdy ich maszyna zjeżdżała z taśmy produkcyjnej.
 
O godz.15.30 odbędzie się kolejna widowiskowa część imprezy - parada ulicami miasta. Samochody ruszą sprzed ratusza, a następnie pojadą ulicami Stojałowskiego, Orkana, Rynkiem, Sikorskiego, Partyzantów, Bystrzańską i stąd prosto do Szczyrku. Przedwojenne cudeńka bielszczanie będą mogli zobaczyć także w niedzielę. Od 11.00 do 18.30 zostaną wyeksponowane na parkingu przed Gemini Park. Na ten dzień również zaplanowano pokazy i konkursy.
 
    Historia na czterech kółkach
 
Jak pokazuje doświadczenie wcześniejszych lat, chętnych do oglądania staruszków na pewno nie zabraknie w oba weekendowe dni. Na sukces rajdu beskidzkiego pracuje co roku wiele osób. Jedną z głównych postaci, która od 32 lat nieprzerwanie wkłada całe swoje serce w organizowanie tej imprezy jest Jacek Balicki. W tym roku zobaczymy go w kolumnie rajdu na BMW 319. Innym kierowcą, który jedzie w bielskich rajdach od początku jest Janusz Peszak ze swoim Mercedesem 170V Cabriolet.
 
Organizatorem imprezy jest Komisja Pojazdów Zabytkowych Automobilklubu Beskidzkiego, która działa na zlecenie ZG PZMot. Patronat nam rajdem objął prezydent Bielska-Białej. Rajd jest również IX rundą Mistrzostw Polski Pojazdów Zabytkowych.
 
                                                                                                                                                  Magdalena Dydo