Były poseł i prezes UPR Janusz Korwin-Mikke spotkał się dziś z bielszczanami w barze „Pod Gwiazdą”. Elektorat przy piwku skarżył się na stosunki panujące w Bielsku-Białej, a gość z Warszawy bronił honoru miasta.
 
Jak zapowiadali organizatorzy, spotkanie w barze przy ul. Matejki miało być poświęcone głównie sprawom lokatorskim. O godz.11 przy herbacie i piwie zasiadło kilkanaście starszych osób, które narzekały na podwyżki czynszów oraz funkcjonowanie sądów w Bielsku-Białej. Zdaniem pewnej elokwentnej jejmości, bielskie władze się skompromitowały, a miasto stało się pośmiewiskiem w całym kraju. Z opinią bielszczanki polemizował Korwin-Mikke, który przekonywał, że nie zauważył, aby stolica Podbeskidzia była uważana przez Polaków za symbol zła.
 
Atmosfera spotkania była bardzo swobodna. Część klientów baru zajęta była rozmowami przy stolikach. Niektórzy próbowali szczęścia przy maszynach do gry. Co jakiś czas słychać było głośny łoskot monet, które wyrzucało urządzenie ku radości szczęśliwca. Elektorat dość często przerywał wystąpienie gościa z Warszawy, odwołując się do swoich prywatnych spraw. Korwin-Mikke był gotów o nich rozmawiać, ale domagał się wglądu do dokumentów urzędowych, których osoby skarżące się nie zabrały na spotkanie. Były poseł i prezes Unii Polityki Realnej oraz obecny szef Wolności i Praworządności przypomniał bielszczanom swoje poglądy polityczne, z którymi kiedyś dostał się do Sejmu, a później przegrywał kolejne wybory parlamentarne i prezydenckie.

 
Jego zdaniem, nasz wymiar sprawiedliwości obsadzony jest w dużej części przez agentów komunistycznej bezpieki. Przystąpienie Polski do UE nazwał anschlussem, który prowadzi m.in. do faszyzacji kraju. W tym miejscu poseł odwołał się do projektu ustawy zezwalającej odebrać dziecko rodzicom wyłącznie na podstawie decyzji pracownika socjalnego. W opinii Korwina-Mikke, nasz system prawny zmierza do modelu obowiązującego w Szwecji, gdzie państwo może matce odebrać dziecko za to, że dwukrotnie nie była z nim na przeglądzie stomatologicznym.
 
Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego nazwał „baranem” za to, że spierając się z rządem na temat konieczności zakupu szczepionek przeciw świńskiej grypie, zachęcał do korupcji w wymiarze państwowym. Podczas spotkania b. poseł raczył się bardzo słodką herbatą.
 
                                                                                                                  rok