W Bielsku-Białej występują wyłącznie przy pełnej widowni, co tylko potwierdza opinię, że należą do elity polskiego kabaretu. Ich fabryka śmiechu działa już jedenasty rok, a surowiec do produkcji czerpie z absurdów naszej codzienności.
 
Marcin i Michał Wójcikowie należą do krajowej elity artystów kabaretowych. Ludzie śmieją się z ich dowcipów, a nie z banalnego poczucia humoru, jak w przypadku wielu zespołów, które uznały, że rozśmieszanie publiczności jest łatwym kawałkiem chleba. Pamiętacie spotkanie debiutującego tatusia z doświadczonym ojcem w „Porodówce”? Tofika albo dwóch czubków z psychiatryka, którzy w „Trzech muszkieterach” licytowali się znajomością francuskich słów i terminów?
 
Za najlepsze skecze i kreacje aktorskie otrzymali wiele wyróżnień. M.in. na gdańskim festiwalu kabaretów studenckich, Mazurskim Lecie Kabaretowym, Lidzbarskich Biesiadach Humoru i Satyry oraz festiwalu PaKA. W dorobki mają też Telekamerę, Świra, nagrodę im. Ignacego Krasickiego oraz tytuł Debeściaka z Dąbrowskiej Ściemy Kabaretowej.
 
Debiutowali w grudniu 1999r. w kawiarni artystycznej lubelskiego klubu Hades. Od dziesięciu lat pracują w tym samym składzie. W kabarecie Ani Mru-Mru występują Marcin Wójcik, Michał Wójcik i Waldemar Wilkołek. Trzej panowie z Lublina byli u nas we wrześniu ub.r. Rozśmieszali wtedy tłum bielszczan na Powitaniu Jesieni na Błoniach. Wygląda na to, że na pełną widownię mogą liczyć także obecnie. Być może bisy będą krótsze, bo jeszcze tego samego wieczora kabaret Wójcików chcą zobaczyć widzowie w Dąbrowie Górniczej.
 
Kabaret Ani Mru-Mru – Bielskie Centrum Kultury, 7 marca godz.16.00. Bilety: 50 zł.
                       
                                                                                            rok