Piłkarze Podbeskidzia zagrają jutro wyjazdowy mecz z GKP Gorzów Wielkopolski. Przeciwnikiem bielszczan są tacy ligowi „Janosikowie”, którzy czasem dzielą się punktami ze słabszymi. Może podarują też coś podopiecznym Marcina Brosza?
 
Najbliższy przeciwnik „Górali” przed sezonem toczył heroiczny bój o pozostanie na zapleczu ekstraklasy. Sztuka ta wyszła im kosztem Gawina/Ślęzy Wrocław. W tamtej edycji rozgrywek bielszczanie na własnym boisku tylko zremisowali bezbramkowo z ówczesnym beniaminkiem. Rewanż w Gorzowie zakończył się zdecydowanym zwycięstwem zawodników Marcina Brosza (3:0 po trafieniach Łukasza Matusiaka, Sławomira Cienciały i Krzysztofa Chrapka). Teraz piłkarze Podbeskidzia mogą jedynie pomarzyć o takim rezultacie.
 
Podopieczni Adama Topolskiego zajmują obecnie czwartą lokatę w tabeli Unibet I ligi. Piłkarze GKP zgromadzili dotychczas 23 punkty, czyli o siedem „oczek” mniej niż lider rozgrywek, Widzew Łódź. Na ten dorobek złożyło się sześć zwycięstw, pięć remisów i trzy porażki. Bilans bramkowy gorzowian, to 14 zdobytych i 11 straconych goli. Spadkobiercy dawnego „Stilonu” nie zwykli przegrywać na własnym obiekcie. W sześciu dotychczasowych meczach trzykrotnie zwyciężali i tyleż razy remisowali. Niebiesko-biali zdobyli w tych starciach pięć bramek, tracąc zaledwie jedną.
 
Gorzowianie, to swoistego rodzaju „Janosikowie”. Odebrali punkty trzem czołowym zespołom ligi. Zwyciężyli Górnika Zabrze i Pogoń Szczecin (wygrane po 1:0), a z Widzewem Łódź bezbramkowo zremisowali. Tracą natomiast punkty z drużynami z dołu tabeli. W tym właśnie można upatrywać szansy na powodzenie „Górali” w jutrzejszym meczu. GKP nie przegrał od pięciu spotkań ligowych, choć w Pucharze Polski przydarzyła im się porażka z Legią Warszawa (0:2). W ostatniej kolejce gorzowianie przywieźli komplet punktów z Lublina, gdzie zwyciężyli miejscowy Motor 1:0.

 
Dosyć ciekawie prezentuje się kadra zawodnicza czwartej ekipy Unibet I ligi. Przed sezonem do Arki Gdynia przeniósł się czołowy snajper drużyny, Emil Drozdowicz. Po trzeciej kolejce bieżącego sezonu, do Zagłębia Lubin powędrował Mouhamadou Traore. Zanim jednak Senegalczyk zmienił barwy klubowe, to jeszcze zdążył zaliczyć dwa trafienia dla GKP. Osłabieni w ofensywie gorzowianie z powodzeniem szlifowali grę destrukcyjną, która jest ich najmocniejszą stroną.
 
O sile zespołu GKP stanowią znani z boisk ekstraklasy solidni defensorzy. Są nimi: Grzegorz Jakosz, Dawid Topolski, Paweł Wojciechowski i Maciej Truszczyński. W drugiej linii biegają starzy wyjadacze ligowi - Artur Andruszczak i Paweł Kaczorowski. Wspiera ich doskonały Łukasz Maliszewski, o którym już niebawem będzie można usłyszeć w kontekście wzmocnień drużyn ekstraklasy. Z dorobkiem trzech goli ten 24-latek jest najlepszym strzelcem w drużynie.
 
W obozie Podbeskidzia nie dzieje się najlepiej. Po ostatnich kiepskich występach, w klubie zawrzało. Zarząd TSP obradował dwukrotnie. Wynikiem tych dyskusji było zamrożenie premii dla sztabu szkoleniowego, a także przesunięcie Piotrów Rockiego i Bagnickiego do rezerw. Taka sama kara spotkała drugiego trenera drużyny, Bogdana Wilka. Zarząd uderzył pięścią w stół i „nożyce” się odezwały. Na łamach „Gazety Wyborczej” Rocki oskarżył działaczy o zbyt pochopne decyzje. Kategoryczne „nie” występom na boiskach „okręgówki” powiedział również Bagnicki.
 
Kara dla obu doświadczonych piłkarzy została wstrzymana ze względu na plagę kontuzji, jaka dotknęła ekipę Podbeskidzia. Do zmagających się wcześniej z urazami Bernarda Ocholeche, Jarosława Białka, Ndabenculu Ncube i Michał Osińskiego w środę dołączył Clemence Matawu, który podczas treningu doznał urazu kolana.
 
Od ostatniego zremisowanego meczu z Wisłą Płock minęły już dwa tygodnie. Czy w tym czasie podopieczni Marcina Brosza zdążyli wziąć się w „garść” i podejmą próbę wydostania się z dołów tabeli? Odpowiedź na to pytanie poznamy w sobotnie popołudnie. Początek meczu w Gorzowie Wielkopolskim - o godz. 14.30.
 
pH