Pewien 20-letni bielszczanin wysłał wiadomość do swojego szefa, że nie zgłosi się rano do pracy, bo „znudziło go życie i ma wszystkiego dosyć”. Gdy rzeczywiście nie stawił się na swoim stanowisku, pracodawca zaalarmował policjantów. Teraz pracownikowi bez wyobraźni grozi kara aresztu.
 
Szef zadzwonił na policję, gdyż przejął się wyznaniem podwładnego i spodziewał się najgorszego. Policjanci i strażacy natychmiast przystąpili do działania. Pojechali do domu dwudziestolatka przy ul. Łagodnej, lecz nikt nie odpowiadał na ich natarczywe dzwonki do drzwi. Kiedy wreszcie udało im się wejść do środka okazało się, że właściciel mieszkania... śpi.
 
Po nagłej pobudce, młodzieniec poinformował funkcjonariuszy, że wyznanie złożone szefowi poprzedniego dnia było żartem. Ten niesmaczny żart wywołał lawinę niepotrzebnych działań policjantów, strażaków i pracowników pogotowia ratunkowego. Policja przypomina, że za sprowokowanie bezzasadnych czynności policjantów grozi odpowiedzialność przed sądem grodzkim. Sprawca fałszywego alarmu podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.
 
                                                                                                                              pod