Dzisiejszy wyjazd do Stalowej Woli będzie dla piłkarzy TS Podbeskidzie kolejną okazją do przełamania fatalnej passy. Kto wie, czy podopieczni Marcina Brosza tracąc punkty w tym spotkaniu, definitywnie nie przekreślą swoich nadziei na awans do ekstraklasy.
 
Ostatni mecz bielszczan z Górnikiem Łęczna potwierdził słuszność słów trenera Marcina Brosza na temat jego drużyny. - Hiszpanie mówią, że najważniejsza w piłce jest ta iskra i to jej nam właśnie brakuje. Nie ma tego, co było kiedyś. Gdy szliśmy do pressingu, to był wicher, jak nas nazywali.
 
Rzeczywiście, mozolne nękanie defensywy drużyny z Lubelszczyzny wyglądało dosyć ociężale. Wydaje się, że szkoleniowiec bielszczan postawi teraz odważniej na „młodych wilków” Podbeskidzia. Stara gwardia wyraźnie przerdzewiała i potrzebny jest jej głęboki oddech. Więcej szans zaczną dostawać na pewno Damian Chmiel i Sylwester Patejuk, którzy bardzo dobrze zaprezentowali się w środowej potyczce.
 
Zwolennikiem przewietrzenia składu wydaje się być także prezes klubu Jerzy Wolas. Sternik Podbeskidzia wszem i wobec zapowiedział, że jeżeli bielska machina nie zacznie funkcjonować poprawnie, to w zespole częściej będą występować zawodnicy ostatnio pozostający nieco na uboczu. Można zatem spodziewać się częstszych występów Ndabenculu Ncube, Marcina Folwarskiego, Jarosława Białka czy Łukasza Kanika. Warto także przyjrzeć się zawodnikom na co dzień występującym w rezerwach pierwszej drużyny. Na wypożyczeniach znajdują się ciekawi piłkarze, którzy mogliby tchnąć nowego ducha w drużynę „Górali”. Są nimi m.in. Arkadiusz Gołąb, Mateusz Żyła czy Artur Nowak.
 
Najbliższy przeciwnik Podbeskidzia prezentuje się jeszcze słabiej. Stal Stalowa Wola w rozgrywkach I ligi zgromadziła dotychczas zaledwie dwa punkty i zajmuje ostatnią pozycję w tabeli. Będzie to kolejna, wprost wymarzona okazja do przełamania mizernej passy bielszczan. Początek spotkania dziś o godz. 16 w Stalowej Woli.
 
pH