Kibicom opuszczającym dziś stadion przy Rychlińskiego trudno było uwierzyć w kolejną stratę punktów. Mimo przewagi dwóch zawodników, piłkarze TS Podbeskidzie nie potrafili pokonać Znicza Pruszków. Remis 1:1 nie odzwierciedla boiskowych wydarzeń, ale jest faktem, który znajdzie bolesne odbicie w tabeli ligowej.
 
Dzisiejszego popołudnia o wiele więcej piłkarskich atutów leżało po stronie zawodników Marcina Brosza. „Górale” od pierwszych sekund z impetem ruszyli na przeciwnika. Doskonałe sytuacje marnowali jednak Piotr Rocki, Clemence Matawu i Martin Matus. Ten ostatni z bliska trafił w słupek bramki strzeżonej przez Adriana Bieńka. To były stuprocentowe okazje, które powinno się wykorzystywać.
 
Jedyna dogodna sytuacja dla gości z Pruszkowa wydarzyła się w 25 minucie, lecz strzał głową Tomasza Chałasa wybornie obronił Łukasz Merda. Pierwsza odsłona meczu ze Zniczem napawała miejscowych kibiców sporą dawką optymizmu. Mnóstwo walki, zaangażowania i ciągła presja na przeciwnika zwiastowały tryumf w dzisiejszej potyczce.
 
Druga część gry nie przyniosła zmiany obrazu wydarzeń na boisku. Nadal z pasją nacierali bielszczanie. Na szczególne słowa uznania zasłużyli najaktywniejsi na murawie - Piotr Rocki i Piotr Malinowski. Ich rajdy siały popłoch w szeregach defensywnych zespołu Krzysztofa Chrobaka. Najbliżej pokonania Bieńka był w 53 minucie popularny „Malina”, lecz strzał pomocnika Podbeskidzia zatrzymał się na słupku. W końcu „Górale” dopięli swego. Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem arbitra na prowadzenie wyprowadził gospodarzy Piotr Bagnicki.

 
W tym fragmencie meczu aż dwie czerwone kartki otrzymali piłkarze Znicza. Wydawało się, że grający w dziewiątkę przyjezdni nie są już w stanie odebrać bielszczanom upragnionego zwycięstwa. Ale sport nie zawsze bywa sprawiedliwy i przewidywalny. W tym właśnie tkwi jego urok. Na dwie minuty przez zakończeniem spotkania ekipa Znicza wyrównała po desperackiej akcji. Arbiter dopatrzył się faulu Sławomira Cienciały na Tomaszu Feliksiaku w polu karnym i pokazał „wapno”. Skutecznym egzekutorem okazał się Paweł Kaczmarek.
 
Ostatnie sekundy nie przyniosły już zmiany rezultatu. Pierwsze zwycięstwo Podbeskidzia w tym sezonie było bliskie. Niestety, brak skuteczności jest największą bolączką „Górali”. Rozgoryczeni kibice obwiniali sędziego Michała Mularczyka za „karnego z kapelusza”. Z drugiej strony, to jednak Łukasz Merda fatalnym kiksem sprokurował tę „jedenastkę”. Kolejną szansą na poprawienie samopoczucia piłkarzy i kibiców Podbeskidzia będzie wyjazdowy mecz z legendarnym Górnikiem Zabrze, do którego dojdzie w najbliższy weekend.
 
                                                    Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-1 Znicz Pruszków
Piotr Bagnicki 73 - Paweł Kaczmarek 89 (k)

Podbeskidzie
: Łukasz Merda - Sławomir Cienciała, Paweł Baranowski, Juraj Dančík, Michał Osiński - Piotr Malinowski, Łukasz Matusiak, Dariusz Kołodziej, Clemence Matawu, Piotr Rocki (82 Damian Chmiel) - Martin Matúš (60 Piotr Bagnicki).

Znicz: Adrian Bieniek - Piotr Klepczarek, Dawid Ptaszyński, Norbert Jędrzejczyk, Artur Januszewski - Grzegorz Piesio (46 Mikołaj Rybaczuk), Tomasz Owczarek, Bartosz Osoliński, Emmanuel Ifeanyi Ekwueme (67 Tomasz Feliksiak), Paweł Kaczmarek - Tomasz Chałas (90 Adrian Kasztelan).

żółte kartki: Dančík, Rocki, Matawu - Jędrzejczyk, Owczarek.
czerwone kartki: Sławomir Cienciała (87. minuta, za faul) - Norbert Jędrzejczyk (71. minuta, za drugą żółtą), Tomasz Owczarek (77. minuta, za drugą żółtą).

sędziował: Michał Mularczyk (Skierniewice).
 
pH