Sytuacja wodna w Bielsku-Białej poprawia się. Od wczoraj nie zanotowano w mieście poważniejszych zagrożeń, lecz nie wszyscy na Podbeskidziu mają powody do radości. Przedstawiamy raport z zagrożonych miejscowości.

Na szczęście, dzisiejszej nocy burze były przelotne i w Bielsku-Białej nie spowodowały większych szkód. Również wczorajszy dzień był w miarę spokojny, choć np. na ul. Południowej mieszkańcy bronili swoje domy przed wodą. Jeszcze wieczorem wzdłuż domów i chodników można było zobaczyć poukładane worki z piaskiem.

Tymczasem mieszkańcy Kaniowa przeżywają sądne dni. Wprawdzie Biała, która wczoraj napędziła wszystkim dużo strachu, opadła, lecz na ul. Rybackiej sytuacja wciąż jest dramatyczna. - Sytuacja w całej gminie normuje się - powiedział naszemu portalowi sołtys Kaniowa Marek Pękala - ale dwa domy są utopione. Tam jest tragedia!

Podobnego zdania był dyżurny PSP w Bielsku-Białej. Poinformował nas, że na ul. Rybackiej nieprzerwanie pracują cztery agregaty o dużej mocy. Mimo to poziom wody praktycznie się nie zmienia. W rejonie tym powstała niecka po szkodach górniczych o powierzchni ok. 10 ha, do której ciągle spływa woda. Znajduje się w niej dwanaście domów. Wszystkie leżą poniżej poziomu Wisły. Ewakuowana została jedna mieszkanka. 

 - Cała spadająca z nieba woda gromadzi sie w niecce - powiedział nam dyżurny PSP. - Mniej więcej tyle, ile wypompujemy, w krótkim czasie trafia do niej z powrotem. Syzyfowa praca, ale przecież nie zostawimy tych ludzi bez pomocy.

Dzisiaj na ul. Rybacką przjedzie inspektor z nadzoru budowlanego. Dwa domy są zalane do wysokości dwóch metrów. Trzeba więc sprawdzić, czy fundamenty nie zostały podmyte i czy w tych budynkach mogą przebywać ludzie.

Strażacy monitorują także sytuację na wale, który wczoraj sprawił sporo problemów. Na szczęście, wbrew krążącym pogłoskom, wał nie został przerwany. Jak pisaliśmy wczoraj, zagrożony był natomiast jego 100 metrowy odcinek. Dziś rzeka wróciła do swojego koryta, ale worki z piaskiem zostały ułożone i czekają na ewentualne kolejne starcie z żywiołem.

Także w Bestwince było wczoraj groźnie - wylała tam rzeka i podtopieniem zagrożonych jest sześć domów. Sekretarza gminy Bestwina Stanisława Wojtczaka zapytaliśmy, czy do najbardziej poszkodowanych dotrze jakaś pomoc. - Wojewoda był już u nas i obiecał taką pomoc. Jutro powie, ile i w jakiej formie - odpowiedział urzędnik gminny. Obietnice wsparcia nadeszły również z powiatu. Ci, którzy nie uzyskają pomocy ze starostwa, będą wspierani przez władze gminy. Na szczęście, wiele domów było ubepieczonych. Dlatego w piątek władze poprosiły o specjalny autobus PZU, który jeździł od domu do domu i szacował straty.

Wczoraj groźnie było też w Mazańcowicach, Międzyrzeczu Górnym i Dolnym oraz w Jasienicy. Trwa tam dziś usuwanie szkód, wypompowywana jest woda z piwnic.

                                                                                                                                                                              mad