Dzisiaj o godz. 8.30 sprzed Domu Turysty przy ul. Krasińskiego wyruszyła do Rosji 13-osobowa grupa kolarzy francuskich. Rowerzyści przejechali już 1200 km, a przed nimi jeszcze ponad drugie tyle.

Z kaskami na głowach, ubrani na niebiesko z dwunastoma żółtymi gwiazdami i europejskimi flagami na piersi. Tak dzisiaj przed Domem Turysty prezentowali się kolarze z Besancon. Wszyscy są członkami Stowarzyszenia Przyjaciół Miasta Tver, które stało się celem ich podróży do Rosji.

Rozmawialiśmy z organizatorem tego przedsięwzięcia Raymondem Royem, czyli Rajmundem Królem. Zapytany o cel wyprawy podkreślał, że chodzi głownie o udowodnienie, że mimo wielu różnic i znacznej odległości można się przyjaźnić. Że trzeba pokonywać granice - zarówno te geograficzne i polityczne, jak kulturowe. W ciągu 20-letniej przyjaźni miast Francuzi byli już w Tverze wieloma środkami lokomocji, lecz rowerem jadą po raz pierwszy.

Besancon jest również miastem partnerskim Bielska-Białej. Dla wielu uczestników wycieczki nie była więc to pierwsza wizyta w stolicy Podbeskidzia. Jeden z rowerzystów ma nawet polskie korzenie i bywa u nas kilka razy do roku. Wszyscy zgodnie przyznali, że jednodniowy odpoczynek w Bielsku-Białej był potrzebny i dobrze im zrobił. Wczoraj cała ekipa zwiedzała nasze miasto. W wyprawie bierze udział 13 kolarzy, w tym jedna dzielna kobieta  - jak mówił o niej pan Rajmund. Pomaga im sześć osób, które podrużują samochodami.

Francuzi wyruszyli w trasę 9 czerwca. W sumie pokonają  2732 km. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Nie ma żadnych kontuzji i usterek. Pogoda również dopisuje, dlatego cała pedałująca ekipa wyróżnia się mocną opalenizną. Życzymy szerokiej drogi!

                                                                                                                                                                              mad