Podczas dzisiejszego posiedzenia bielskiej Rady Miejskiej najbardziej gorąco było wtedy, gdy dyskutowano o opłatach za pobyt dziecka w przedszkolu. Posłanka Bożena Kotkowska podkreślała, że ceny w naszym mieście są najwyższe w kraju. Prezydent Krywult nazwał argumenty posłanki demagogią.
 
Sesja rozpoczęła się bardzo miłym akcentem. Radny Sejmiku Województwa Śląskiego Andrzej Kamiński odznaczył prezes fundacji na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego Alinę Porębską-Puszyńską złotą odznaką honorową za perfekcyjne kierowanie pracami fundacji oraz liczne działania edukacyjne na rzecz bezpieczeństwa na jezdniach.
 
Był to pierwszy i ostatni miły akcent podczas dzisiejszego posiedzenia. Dyskusja rozgorzała po wejściu na mównicę Bożeny Kotkowskiej. - Okazuje się, że bielskie przedszkola należą do najdroższych w kraju – dowodziła posłanka. Od początku br. tzw. opłata stała w naszym mieście równa jest aż 15 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli 191,4 zł. To bardzo dużo. W Warszawie wynosi 10 proc., Łodzi - 10,5 proc., a w Krakowie - 12 proc.
 
Z Kotkowską polemizował Jacek Krywult. – To nieprawda, co mówi pani poseł – odpierał zarzuty prezydent. - Pierwsze pięć godzin pobytu każdego dziecka w bielskim przedszkolu jest darmowe. Te 191 zł obowiązuje dopiero od kolejnych godzin, w które wliczony jest posiłek. Dzięki całemu katalogowi zniżek średnia opłata wynosi 135 zł.
 
Podczas sesji uchwalono m.in. podwyżki tzw. dodatków dla nauczycieli. Każdy nauczyciel praktycznej nauki zawodów rolniczych dostanie dodatkowo 150 zł (wcześniej 80), nauczyciel w szkole specjalnej - 200 zł (100), natomiast nauczyciel prowadzący zajęcia w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii dostanie o 50 zł więcej.
 
Radni przyjęli informację komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej Adama Caputy o bezpieczeństwie przeciwpożarowym w naszym mieście w ubiegłym roku. Najwięcej niepokoju budzą nieprawidłowości w bielskich szpitalach, w tym szczególnie brak zabezpieczenia dróg ewakuacyjnych przed zadymieniem. Chodzi m.in. o Szpital Pediatryczny.

 
W 2008 roku strażacy interweniowali aż 500 razy w związku z gwałtownymi opadami deszczu i huraganami. Nieco mniej wezwań dotyczyło wypadków samochodowych. Prawie 200 razy mieszkańcy wzywali strażaków do interwencji związanych z niebezpiecznym zachowaniem owadów.
 
Przyjęto także informację ustępującego komendanta miejskiego policji w Bielsku-Białej Krzysztofa Mancewicza. W ub.r. bielscy policjanci wszczęli 218 postępowań, a 854 osoby zatrzymano na gorącym uczynku. Ilość przestępstw kryminalnych zmniejszyła się z blisko 6 tysięcy w 2007 roku, do 4580 w roku ubiegłym. Ujęto też sześciu chuliganów stadionowych. Zdaniem komendanta, ta niewielka liczba jest dowodem wysokiego poziomu bezpieczeństwa na imprezach masowych w naszym mieście.
 
Na koniec posiedzenia poruszono sprawę paraliżu drogowego podczas niedawnej śnieżycy. Kilku radnych opisało bardzo złą sytuację, jaka panowała na bielskich drogach w miniony weekend. Prezydent Krywult był zdumiony niektórymi wypowiedziami. Podkreślił, że stan dróg w naszym mieście był nieporównywalnie lepszy niż np. w Katowicach czy Pszczynie. – Na drogi wyjechały 33 pługi, a 12 kolejnych odgarniało śnieg na chodnikach. Akcja odśnieżania kosztowała nas 200 tys. zł dzienne.
 
Prezydent poinformował również, iż w związku ze złymi warunkami atmosferycznymi o dwa tygodnie przesunięto termin zamknięcia ulicy Wyzwolenia. Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, ulica zostanie wyłączona z ruchu 7 marca.
 
                   
                                                                                                    Grzegorz Wieczorek